Scott oneshot

60 2 0
                                    

Czy przekroczyłam granicę? 

cz.1

Metaliczny posmak krwi. To (T.I.) poczuła gdy wybiegła zza rogu, a łom spotkał się z jej twarzą. Dziewczyna z głośnym jękiem bólu upadła do tyłu. Przerażona, z szaleńczo bijącym sercem, skuliła się na brudnej kostce w ciemnej uliczce. Zaskoczyli ją. Mogła przewidzieć że było ich więcej, że nie powinna zbaczać z głównej drogi. Myślała że poradzi sobie z jednym łowcą, a okazało się że był ich dwóch i zagonili ją tam gdzie chcieli. W ciemną uliczkę gdzie nie było żadnych świadków i nikt nie usłyszał by jej błagania o pomoc. A nawet jeśli ktoś by usłyszał, to odwrócili by wzrok i poszli dalej. W końcu była wilkołakiem, a ludzie uważali takich jak ona za potwory. Choć czy potworem nie jest ten kto krzywdzi innych i sprawia mu to przyjemność?

(T.I.) podciągnęła się do siadu i ryknęła głośno. Jej oczy zaświeciły się na żółto, a zęby i pazury wysunęły. To był ryk proszący o pomoc. Miała nadzieje że ktoś ją usłyszy. Że Scott pojawi się i tak jak zawsze jej pomoże. Jej alfa i za razem jej chłopak.

Dziewczyna krzyknęła z bólu gdy drugi łowca poraził ją prądem w plecy. Jej twarz ponownie spotkała się z łomem. Upadła na zimną kostkę plując krwią. Bordowa ciecz zmieszała się wodą, która wciąż nie wchłonęła się całkowicie po ulewnym deszczu.

- Suka alfy.- zadrwił jeden, a drugi zawtórował mu obrzydliwym śmiechem, od którego dziewczynie przeszły ciarki po plecach.

(T.I.) nie miała pojęcia jak długo leżała, a oni zadawali jej kolejne ciosy. Czuła metaliczny posmak krwi w ustach, słyszała jak kolejna jej kość pęka, ogłuszający szum w uszach utrudniał jej skupienie się na czymkolwiek. Dopiero gdy ciosy ustały, a cichy dźwięk odbezpieczanej broni rozniósł się echem po wąskiej uliczce, (T.I.) zrozumiała że za chwilę zginie. W ostatnich sekundach zobaczyła jak życie przelatuje jej przed oczami. Widziała uśmiechnięte twarze przyjaciół, radosne chwile z nimi spędzone, ostatnie o czym myślała, to jej ukochany. Te piękne piwne oczy emanujące nieskończoną dobrocią, szeroki uśmiech, który był niezwykle zaraźliwy. (T.I.) załkała cicho. Czyli tak miała skończyć? Sama, zaszczuta i zabita jak nędzne zwierzę?

Dziewczyna pomyślała o tym jak jej przyjaciele zareagowali by gdyby zobaczyli jej martwe ciało w kałuży krwi. Co zrobiłby Scott? Czy znieśli by utratę kolejnej bliskiej osoby?

To dało jej sił. Nie mogła pozwolić im cierpieć i tak już stracili wielu. Nie mogła być kolejną na liście.

Gdy padł strzał (T.I.) zrobiła unik. Kula wbiła się w ziemię. Dziewczyna znalazła w sobie siły. Stanęła na nogi po czym nie czekając aż mężczyźni otrząsną się z szoku, wysunęła pazury i przejechała nimi po gardle łowcy. Krew bryznęła dookoła, brudząc przy tym jej twarz. Dała się ponieść chwili, ale to była walka o życie. Albo ona albo oni. Drugi mężczyzna zamachnął się na nią łomem. (T.I.) zrobiła w ostatnim momencie unik po czym wbiła pazury w jego krtań. Odepchnęła go od siebie, a ten upadł na ziemię wykrwawiając się.

Dziewczyna upadła na kolana tracąc siły. Całe ciało ją bolało. Powoli odpływała. Miała tak wiele obrażeń że to utrudniało jej regenerację. Jednak wydobyła z siebie ostatki sił. Musiała zadzwonić. Nie chciała by Scott widział ją w takim stanie więc zadzwoniła do Stiles'a. I tak trzeba było powiadomić policję, a wiedziała że piwnooki zrozumiałby ją lepiej niż jakiś przypadkowy funkcjonariusz.

***

(T.I.) siedziała na kanapie w swoim domu. Szeryf Stilinski po wysłuchaniu jej zeznać, pozwolił jej wrócić do domu, do którego zawiózł ją Stiles. To była samoobrona i nikt tego nie podważał.

Teen wolf preferencje, imagify i oneshotyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz