- Odejdź.
- Co?
Wooyoung nie mógł uwierzyć w to, co właśnie usłyszał.
- Wybacz, że przyjechałeś tu na darmo. Ja nie zmienię zdania.
- Mówiłem. - wtrącił się Seonghwa. - Niepotrzebnie się męczyłeś. - prychnął, czym denerwował Sana, ale taki głównie był jego cel. Chciał jakoś się na nim odegrać za to, jakim był egoistą.
- A-Ale...
- Dziękuję ci za wszystko. Ale właśnie tak powinno być. Nie możemy być razem. - oznajmił San, a Wooyoung poczuł się, jakby to on tym razem został spoliczkowany.
- Świetnie. - uśmiechnął się Seonghwa. - W takim razie my już pójdziemy. - oznajmił chwytając Junga za rękę i prowadząc z powrotem do wyjścia.
- Nie waż się go dotknąć! - krzyknął za nim San.
- Jasne. Będę trzymał się od niego z daleka, a ty ma pewno będziesz o tym wiedział. - prychnął, a Wooyoung zaczynał rozumieć, co próbuje zrobić mężczyzna. Chciał, żeby San zrozumiał swój błąd i ich zatrzymał.
- Czekaj. - Park uśmiechnął się pod nosem. - Zostaw nas na chwilę samych.
Seonghwa puścił dłoń Wooyounga i nawiązał z nim kontakt wzrokowy, by sprawdzić, czy chłopak w ogóle chcę rozmawiać z Sanem. Jak się jednak spodziewał, odpowiedź była oczywista.
Odszedł od młodszego i zamknął za sobą drzwi, zostawiając tę dwójkę w środku, zgodnie z poleceniem Sana.
- Od kiedy zadajesz się z Parkiem? - zapytał niezadowolony.
- Od kiedy próbuję cię znaleźć. - odparł zirytowany.
- Przecież mówiłem, że nasz mnie nie szukać.
- I serio myślałeś, że cię posłucham?
- Dlaczego wszystko komplikujesz?
- A dlaczego ty nie możesz zwyczajnie porozmawiać, zamiast uciekać?
- Nie potrafiłem.
- Tak jak ja nie potrafię żyć bez ciebie.
San westchnął spuszczając wzrok. Nie potrafił rozmawiać z Wooyoungiem, nie chciał przyznać, czego naprawdę pragnie. Jego priorytetem była ochrona chłopaka, a był on bezpieczny z dala od niego.
- Nie powinieneś był tu przyjeżdżać. To niebezpieczne.
- Już to słyszałem. Masz coś nowego?
- Wooyoung, proszę cię. Wracaj do domu.
- Mój dom jest tam, gdzie jesteś ty.
- Nie, Woo. Jeśli tu zostaniesz... Znowu ktoś będzie chciał cię skrzywdzić.
Wooyoung nie chciał się poddawać. Chciał zostać z Sanem, nawet jeśli ten usilnie próbował się go pozbyć. Nie wiedział tylko, jak ma do niego dotrzeć.
Nastała chwilowa cisza, a oni przyglądali się sobie nawzajem. Tęsknili za sobą, ale tylko jeden z nich naprawdę chciał do siebie wrócić. Wooyoung nie bał się konsekwencji, przynajmniej do czasu, kiedy miał obok Sana. Jeśli miał umrzeć, to u jego boku.
- Twoja ręka... - zaczął nagle San chwytając nadgarstek młodszego chłopaka i podwijając rękaw. - Wooyoung, co to jest?
- Nic. - odpowiedział wyrywając rękę. - Przewróciłem się.
- Nie kłam.
- Mówię prawdę.
- Dlaczego to zrobiłeś?
![](https://img.wattpad.com/cover/321515611-288-k28944.jpg)
VOUS LISEZ
Bloody Roses • Woosan [2] ✓
FanfictionMiłość potrafi zmienić człowieka. A ból po jej stracie potrafi zniszczyć go doszczętnie. Wooyoung nie mógł tak po prostu pogodzić się z odejściem Sana, więc nie spocznie, póki go nie odnajdzie. I sprowadzi z powrotem. Druga część "Delicate". Start:...