6

442 46 20
                                    

- Odejdź.

- Co?

Wooyoung nie mógł uwierzyć w to, co właśnie usłyszał.

- Wybacz, że przyjechałeś tu na darmo. Ja nie zmienię zdania.

- Mówiłem. - wtrącił się Seonghwa. - Niepotrzebnie się męczyłeś. - prychnął, czym denerwował Sana, ale taki głównie był jego cel. Chciał jakoś się na nim odegrać za to, jakim był egoistą.

- A-Ale...

- Dziękuję ci za wszystko. Ale właśnie tak powinno być. Nie możemy być razem. - oznajmił San, a Wooyoung poczuł się, jakby to on tym razem został spoliczkowany.

- Świetnie. - uśmiechnął się Seonghwa. - W takim razie my już pójdziemy. - oznajmił chwytając Junga za rękę i prowadząc z powrotem do wyjścia.

- Nie waż się go dotknąć! - krzyknął za nim San.

- Jasne. Będę trzymał się od niego z daleka, a ty ma pewno będziesz o tym wiedział. - prychnął, a Wooyoung zaczynał rozumieć, co próbuje zrobić mężczyzna. Chciał, żeby San zrozumiał swój błąd i ich zatrzymał.

- Czekaj. - Park uśmiechnął się pod nosem. - Zostaw nas na chwilę samych.

Seonghwa puścił dłoń Wooyounga i nawiązał z nim kontakt wzrokowy, by sprawdzić, czy chłopak w ogóle chcę rozmawiać z Sanem. Jak się jednak spodziewał, odpowiedź była oczywista.

Odszedł od młodszego i zamknął za sobą drzwi, zostawiając tę dwójkę w środku, zgodnie z poleceniem Sana.

- Od kiedy zadajesz się z Parkiem? - zapytał niezadowolony.

- Od kiedy próbuję cię znaleźć. - odparł zirytowany.

- Przecież mówiłem, że nasz mnie nie szukać.

- I serio myślałeś, że cię posłucham?

- Dlaczego wszystko komplikujesz?

- A dlaczego ty nie możesz zwyczajnie porozmawiać, zamiast uciekać?

- Nie potrafiłem.

- Tak jak ja nie potrafię żyć bez ciebie.

San westchnął spuszczając wzrok. Nie potrafił rozmawiać z Wooyoungiem, nie chciał przyznać, czego naprawdę pragnie. Jego priorytetem była ochrona chłopaka, a był on bezpieczny z dala od niego.

- Nie powinieneś był tu przyjeżdżać. To niebezpieczne.

- Już to słyszałem. Masz coś nowego?

- Wooyoung, proszę cię. Wracaj do domu.

- Mój dom jest tam, gdzie jesteś ty.

- Nie, Woo. Jeśli tu zostaniesz... Znowu ktoś będzie chciał cię skrzywdzić.

Wooyoung nie chciał się poddawać. Chciał zostać z Sanem, nawet jeśli ten usilnie próbował się go pozbyć. Nie wiedział tylko, jak ma do niego dotrzeć.

Nastała chwilowa cisza, a oni przyglądali się sobie nawzajem. Tęsknili za sobą, ale tylko jeden z nich naprawdę chciał do siebie wrócić. Wooyoung nie bał się konsekwencji, przynajmniej do czasu, kiedy miał obok Sana. Jeśli miał umrzeć, to u jego boku.

- Twoja ręka... - zaczął nagle San chwytając nadgarstek młodszego chłopaka i podwijając rękaw. - Wooyoung, co to jest?

- Nic. - odpowiedział wyrywając rękę. - Przewróciłem się.

- Nie kłam.

- Mówię prawdę.

- Dlaczego to zrobiłeś?

Bloody Roses • Woosan [2] ✓Où les histoires vivent. Découvrez maintenant