19!

549 40 14
                                    

Wooyoung zaczynał się martwić. Od wczoraj San nie odwiedził go w jego sali, co podpowiadało mu, że jeszcze nie wrócił. Pytał o niego zarówno Yunho, jak i Seonghwe, ale żaden z nich nic nie wiedział. Nie mieli pojęcia, gdzie San poszedł i z kim. Coś podpowiadało Wooyoungowi, że to nie skończy się dobrze.

Wzdrygnął się na dźwięk otwieranych drzwi. Nie przyzwyczaił się wciąż do braku wizji, nie potrafił funkcjonować w ten sposób, nie wierzył nikomu, kto mówił, że potrzebuje czasu, by do tego przywyknąć.

- Dzień dobry. - przywitał się Yunho, ale Wooyoung nie podzielał jego entuzjazmu. Mruknął coś tylko w odpowiedzi odwracając głowę. - Hej, co to za mina?

- Ja po prostu... Nie sądzę, bym do tego przywykł.

- Wiem, że to nie jest proste do przyjęcia. Nie tylko dla ciebie. Dla nas wszystkich.

- Zepsuję wam wszystkim życie.

- Przestań. Nie mów tak. To przez nas skończyłeś w ten sposób i bylibyśmy potworami, gdybyśmy tak po prostu cię zostawili.

- Ale San przeze mnie-

- On cię kocha, Woo. Zrobi dla ciebie wszystko.

- Boję się, że wszystko to za wiele...

Yunho uśmiechnął się smutno, przybliżając się do brata, by objąć go delikatnie, uważając na złamany obojczyk. Było mu go bardzo szkoda, gdyby mógł, zamieniłby się z nim miejscem.

- Wszystko będzie dobrze, Woo. San wróci i wszystko się ułoży.

- Właśnie...

- Hm?

- Nie uważasz, że San zbyt długo nie wraca? Która jest godzina?

- Czy ja wiem? Może koło jedenastej?

- Jedenastej? Spałem tak długo?

- To dobrze. Musisz teraz dużo odpoczywać.

- Chcę się spotkać z Sanem. Chcę usłyszeć, że wszystko w porządku.

W tym samym momencie do pokoju wszedł Seonghwa, który nie wyglądał na zbyt dobrze. Był wręcz przerażony. Wooyoung jednak tego nie dostrzegł.

- O co chodzi? - spytał zdezorientowany Yunho.

- San. Wrócił.

San klęknął wpatrzony w podłogę

¡Ay! Esta imagen no sigue nuestras pautas de contenido. Para continuar la publicación, intente quitarla o subir otra.

San klęknął wpatrzony w podłogę. Mężczyzna przed nim czerpał czystą satysfakcję z tego widoku i nie musiał nawet podnosić wzroku, by o tym wiedzieć. Oni wszyscy byli tacy sami. Wygłodniali na ludzkie ciało jak drapieżnik na zwierzynę. Wystarczyło, że nadarzyła się jedna, mała okazja. Nie potrafili z niej zrezygnować. Wiedział coś o tym, on też taki był. Wykorzystywał niewinnych, czerpiąc z tego własne korzyści. Dopóki nie spotkał Wooyounga. Nie potrafił skrzywdzić kogoś tak niewinnego, a także nie chciał łamać obietnicy danej przyjacielowi. Teraz miał za swoje. Mógł poczuć to, co czuły jego ofiary.

Bloody Roses • Woosan [2] ✓Donde viven las historias. Descúbrelo ahora