Rozdział 3- Królestwo Magicatów

31 0 0
                                    

W głębi Szepczącego lasu znajdowało się królestwo Halfmoon, zamieszkiwane przez Magicaty- hybrydy ludzi i kotów. Królestwo było bardzo piękne. Budynki były budowane w jasnym barwach, ozdobione złotymi i fioletowymi wykończenia mi. Najbardziej imponujący był zamek, który wyglądał jak zwykły dom. Jednak był większy a przed wejściem znajdowały się dwa posągi założycieli Halfmoon. Królestwo było otoczone prze bujną roślinność. Magicaty słynęli z bogatej tradycji i kultury. Byli doskonałymi wojownikami a ich umiejętności przeszły do historii. Królestwo było otwarte na inne królestwa. Wszystko się zmieniło kiedy zaatakowała Horda. Doszczętnie zniszczyła imperium Magicatów, a większość z nich zginęła. Od tej pory nikt o nich nie słyszał. Myślano, że ich gatunek wymarł. Mimo to istniały opowieści, które wychwalały Magicatów za ich osiągnięcia i hard ducha. Jednak tylko nieliczni wiedzieli, że tak naprawdę oni nadal żyją, tam gdzie mają pewność, że nikt ich nie znajdzie.

**

W Szepczącym Lesie znajdowały się ruiny królestwa Halfmoon. Można było po nich stwierdzić, że było piękne a jego mieszkańcy zostali w bardzo brutalny sposób pozbawieni życia. Najbardziej wyróżniały się ruiny zamku. Wokół zamku był ogród, również zniszczony. jednak w centrum ogrodu znajdowało się drzewo, które miało w korze wyryty kształt kociej ręki(łapy). Tylko Magicat mógł otworzyć  tajne przejście, które znajdowało się pod korzeniami drzewa. Po wejściu tam rozciągał się długi, ciemny tunel. Na jego końcu była rzeka. Za nią były wrota. Za nimi rozciągało się Nowe Halfmoon. Było tak piękne jak kiedyś. Jasne budynki, rynek i duży zamek, który mienił się w blasku światła. By wejść do królestwa trzeba pokonać długi most nad fosą otaczającą miasto. Królestwo znajdowało się pod ziemią. Światło wpadało przez kilka otworów w ścianie. Dzięki nim padał deszcz i śnieg. Roślinność rosła dzięki magii czarodziejów. Magicaty żyły w spokoju. Nadal pamiętają atak Hordy. Lecz teraz żyją w odizolowaniu od świata. Ich życie toczy się spokojnie. Aktualnie w mieście panuje harmider przed Ceremonią Dojrzałości, ważnym wydarzeniem w ich kulturze.

***

Nie daleko zamku znajdowała się arena treningowa. Tam Magicaty uczą się walczyć. Teraz odbywał się tam trening przed Ceremonia Dojrzałości. Ceremonia polega na tym, że Magicaty, które ukończyły 18 rok życia podejmują się różnych zadań. Po wykonaniu ich zostają przyjęci do dorosłej społeczności i mogą sami decydować  o swoim życiu. Na arenie trwały ostatnie treningi. Nadzorował je Garfield- Magicat o szarym futrze, siwych włosach i niebieskich oczach. Był ubrany w tradycyjny strój do ćwiczeń- filetową bluzkę i obcisłe legginsy. Był emerytowanym dowódcą straży Halfmoon. Ze surowym spojrzeniem obserwował poczytania uczniów dając im ostatnie wskazówki. Właśnie podszedł do dwójki uczniów.

-Większy zamach, Mateo. Mia, bardziej zdecydowany atak.

Zgodnie z instrukcjami, dziewczyna o szarym futrze, czarnych włosach i zielonych oczach zrobiła mocny podskok i cios w stronę przeciwnika. Magicat o białym futrze, czarnych włosach i niebieskich oczach nie zdążył się uchylić, więc dostał z kija i się przewrócił. 

-Hej, oszukujesz!-krzyknął zdenerwowany.

-Po prostu jestem szybsza niż ty- powiedziała dziewczyna z uśmiechem. Podała koledze rękę a ten ją przyjął i wstał z maty.

-Nawet dobrze. Mam jednak nadzieję, że jutro pójdzie wam lepiej- oznajmił spokojnym głosem Garfield.

-Chyba to nie była pochwała- powiedział do koleżanki Mateo.

-On nigdy nikogo nie chwali- oznajmiła Mia

-Dziękuje. Możecie wrócić do szeregu. Teraz poproszę- spojrzał na listę- Leandros i Drulith.

Shera i księżniczki mocy-przetrwać do końcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz