Postrach [Załoga "Koszmaru Króla Jerzego" część III]

32 4 35
                                    

Chcę od razu uprzedzić, że wspomniane są tu motywy, które dla niektórych mogą być niekomfortowe. Także tematyka kolonializmu jest tu jednak przedstawiona z perspektywy białego brytyjskiego arystokraty (który kolonializmu nie znosi, ale wciąż ta perspektywa należy do osoby, która nie jest ofiarą).

Odpływali od brzegów Ameryki z nowym członkiem załogi i magazynem wyładowanym zapasami na następne tygodnie, a może nawet miesiące. Obrabowali kompanię handlową, Emery i Jenny zabili jej szefa i zabrali potrzebne towary ze sporego budynku na brzegu Portland. To był ich pierwszy poważny rabunek, jednak nie odbył się na morzu. W tym wypadku Emery uważał go za drugorzędny i potrzebny jedynie do zaspokojenia podstawowych potrzeb załogi.

Teraz kierowali się na Karaiby, by kogoś odnaleźć. Jenny nie wiedziała, o kogo chodziło, ale Emery'emu bardzo na tym zależało. Mogło się to łączyć z tym, że w drodze do Ameryki, zatrzymali się na brzegu Afryki i ściągnęli do załogi kilku byłych już teraz niewolników. Przez jakiś czas przebywalo na statku, a Jenny polubiła ich, mimo że początkowo byli bardzo przygaszeni. Część z nich wysiadła w Ameryce, ale dwójka: mężczyzna i kobieta zostali. Amahli i Ike byli małżeństwem, które Emery prosił o pozostanie na statku. Mieli jakiś plan, ale Jenny jeszcze nie została wtajemniczona. Podobno dla Amahli i Ikego była to trudna sprawa, o której nie chcieli rozpowiadać. A Emery, mimo, że był mordercą, miał bardzo wiele szacunku wobec tych ludzi. Jenny widziała, jak rozmawiał z nimi przyciszonym głosem. I jak wydawał się czegoś przy nich szczerze żałować. Kobieta nie sądziła, że mogła kiedykolwiek zobaczyć Emery'ego pogrążonego w takiej zadumie, a jednak przy rozmowach z Amahli i Ikem widziała w nim nawet smutek.

Całe południe i większość część popołudnia Jenny spędziła na uczeniu Dominica, jak zadawać ciosy. Dostał od Emery'ego porządną szpadę, tak jak wcześniej kobieta. Podczas gdy ona nauczyła się szermierki bardzo szybko, Dominicowi trzeba było poświęcić trochę uwagi. Miał krzepę, ale trzeba było wykorzystać ją w dobrym kierunku. Jego kłopot wiązał się z niewyważonymi ruchami, umiejętnością wykorzystania energii w odpowiednim kierunku. Jenny wiedziała, że musiała poświęcić mu jeszcze wiele godzin, by przygotować go na jego pierwsze prawdziwe starcie.

Wieczorem jeden z członków załogi stanął przy sterze, a Jenny zauważyła Emery'ego stojącego na rufie i wpatrującego się w zachodzące słońce. Wyglądał trochę melancholijnie, jego włosy rozwiewał wiatr. Musiał być głęboko pogrążony w swoich myślach.

Jenny podeszła do niego i położyła rękę na jego dłoni.

— Wszystko dobrze? — spytała cicho, żeby go nie wystraszyć.

— Tak myślę — rzekł Emery w zamyśleniu. — Zastanawiam się tylko.

— Nad czym?

— Nad wszystkim. Tym, jak tu wylądowałem. Nad moim życiem.

Jenny pogładziła palcami wierzch jego dłoni.

— Wspominasz czy żałujesz? — spytała, spoglądając na jego profil, który można było wykuwać na monetach. Pomarańczowe ciepłe światło sprawiało, że wydawał się Jenny jeszcze piękniejszy.

Emery pokręcił głową.

— Niczego nie żałuję, bo to wszystko doprowadziło mnie do ciebie — uśmiechnął się słabo.

Jenny nie mogła powstrzymać rumieńca. Była zakochana jak jeszcze nigdy w życiu. Dlatego, zdążyła już poznać Emery'ego na tyle, by wiedzieć, że flirtując w ten sposób coś ukrywał. Była to owszem piękna zasłona, ale Jenny nie mogła dać się na nią nabrać. Nawet jeśli jego słowa były szczere.

— Ale widzę, że coś cię trapi — szepnęła, odgarniając kosmyk włosów z jego czoła.

Emery westchnął ciężko.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Oct 08, 2022 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Ocean i inne światy [Original Fiction]Where stories live. Discover now