pierwszy dzień szkoły -2-

58 6 1
                                    

O 5:30 obudził mnie głośny dzwonek o metalicznym dźwięku. Spałem około pięciu godzin. Świetnie, pomyślałem sobie. Wstając z łóżka, a przynajmniej próbując, chciałem zobaczyć komu tak wcześnie dzwoni budzik. Był to budzik Zane'a. Gdy budzik tak dzwonił i dzwonił, wszyscy powoli zaczeli się budzić. Nie trzeba było długo czekać aby w budzik zaczęły lecieć: Poduszki, Kapcie, czy nawet bielizna.
- Ej nowy? -usłyszałem zaspany głos Cole'a.
-he? - zareagowałem.
- Weź potrząśnij łóżkiem by się obudził i wreszcie wyłączył ten walony budzik!!- zarządzał Cole
- No dobra..- Odpowiedziałem, po czym wstałem z łóżka i zacząłem nim trząść. Po paru wstrząśnięciach jasnowłosy wreszcie się obudził i wyłączył budzik. Zszedł ze skrzypiącego łóżka:
- Dzień dobry przyjaciele. Czas na poranną rozgrzewkę :). - Rzekł, jednak nie podeszło to Kai'owi i Cole'owi. Ze strony czarnowłosego posypał się stos wymówek, a ze strony bruneta prośby i groźby. W końcu udało im się go ubłagać aby jednak tej rozgrzewki nie było, chociaż ja bym nie pogardził. Wszyscy powoli zaczęli się szykować. Zane postanowił że zrobi wszystkim śniadanie, pytając najpierw mnie o to co najbardziej lubię. "Masywny" (bo tak będę nazywał Cole'a) zaczął się kłócić z "ognikiem" (jego włosy przypominają ogień, pewnie specjalnie je tak układa!) O to, kto pierwszy zajmie łazienkę, oraz kto komu pomoże w zadaniu domowym, a Ja grzebałem w walizce szukając czegoś co by nadawało się na pierwszy dzień szkoły, by potem to ubrać. Gdy już miałem naszykowany strój, Kai - który przegrał o łazienkę, podał mi białą koszulę, tłumacząc że miał dać mi ją wczoraj, ale mu się zapomniało. Dodał jeszcze że mogę nosić na nią, to co tylko zechce. Byleby tak aby było widać kołnierzyk. Była to już połowa września i było już dość chłodno,( Nie moja wina że nie dostałem się do wymarzonej szkoły!) To mój outfit składał się z właśnie tej koszuli, niebieskiego wełnianego swetra no i zwykłych dżinsów. Gdy Cole wyszedł z łazienki, Kai zaczął tam biec, by być pierwszym. Tak w ogóle to z niego straszny czyścioch. Chyba najbardziej z wszystkich moich współlokatorów dbał o porządek. Popatrzyłem na to, co ma ubrane Cole. Cóż, było to coś czego się po nim spodziewałem. A mianowicie bluza, przez którą ledwo co było widać kołnierzyk i do tego czarne dresy. Wyciągałem komiks z samego dna walizki. Poszedłem do kuchni, aby tam w spokoju poczytać mój komiks, i przy okazji zobaczyć co ubrane miał Zane. Nawet nie mam pojęcia kiedy się ubrał, ale miał koszulę (mundurkową), do niej szary krawat, i białe spodnie. Bardzo elegancko - pomyślałem sobie. Rozmyślałem moje "stroje" na następne dni, gdy nagle moje rozmyślania przerwał dźwięk kładzenia talerza na "blacie" (stole do wszystkiego).
- Podano do Stołu. - powiedział jasnowłosy po czym dodał - Radził bym jednak poczekać na resztę, gdyż to taka tradycja u nas że jemy razem śniadanie. - skończył mówić i się uśmiechnął. Tak jak powiedział, postanowiłem poczekać. Nie krótko to zajęło. Skończyłem czytać mój komiks 5 razy, ale z każdym razem wyobrażałem sobie inne zakończenia. Wreszcie po długim oczekiwaniu, Kai się zlitował i wyszedł z łazienki. Nie miałem ochoty już oceniać kolejnego sposobu ubioru. Wszyscy usiedliśmy przy ówczesnym blacie, gdyż potem nazywano go inaczej bo służył do czegoś innego, tak samo wcześniej. Ale wracając, gdy wszyscy już usiedliśmy (ja siedziałem tym razem na taborecie, bo Zane ustąpił mi miejsca. Bo przypominam!! Jedyne stoi przy stole mała kanapa oraz taboret. Kanapę zajmują Kai i Cole a Zane'owi nie pozostawało nic oprócz taboretu) zaczęliśmy jeść wspólny posiłek. Nagle, Cole zwrócił się w stronę Kai'a i zaczął:
- Uważam że za długo siedzisz w łazience. Nie jesteś tu sam! - powiedział zezłoszczony.
- Oj no przestań! Przecież wiesz że piękno zajmuje dużo czasu, coś faktycznie jestem naturalnie piękny ale trochę się podrasować nie zaszkodzi! - Odparł brązowo-włosy.
- Może nie kłóćmy się. Udowodniono że lepiej spożywa się posiłek nie rozmawiając.- powiedział Zane próbując uspokoić tą dwójkę.
- Może tak będzie lepiej- powiedziałem nie śmiało wtrącając się w rozmowę. Nastała cisza, wszyscy jedli w spokoju, nagle nie z Tąd nie z owąd, Kai włożył swój palec do ketchupu, a potem ubrudził nim Cole'owi nos. Cole, jedynie się zarumienił, próbując nie reagować i dokończyć swoje racuchy w spokoju. Z tego co ja zauważyłem, najwyraźniej Kai chciał podrażnić czarnowłosego dla atencji. Cóż, czasem tak jest. Po skończonym posiłku, wszyscy wrzucili naczynia do zlewu i powoli pozbierali swoje torby. O ile dobrze pamiętam, (pamięć mnie rzadko zawodzi!!) To Kai i Cole chodzili do innych klas, co oznaczało że na lekcjach nie mogli ze sobą rozmawiać. Może to i lepiej. Przynajmniej nie rozniosą sal... Wszedłem do naszego pokoju i chwyciłem moją torbę, z masą przypinek, zarzuciłem ją na ramię i wyszedłem z pokoju. Wszyscy powoli zbierali się na lekcje. Zane coś pakował do swojej torby, Kai i Cole się zaczeli ściskać ( w końcu są parą, lepsze to niż jak się mają kłócić, co nie? ) A ja poprawiałem kołnierzyk, tak aby na pewno był widoczny. W końcu nie chciałem uwagi pierwszego dnia! Ja, jako pierwszy wyszedłem z akademika. Nie patrzałem już kto idzie za mną, bo jedyne co mnie obchodziło to zrobić dobre wrażenie na mojej nowej klasie. Gdy wreszcie zaczęła się lekcja, zostałem posadzony w pierwszej ławce! Rozumiecie to?! Pierwszej ławce! I to wszystko przez moją lekką wadę słuchu..
Lekcja była bardzo nudna, więc zacząłem się rozglądać po klasie. Szczególną uwagę zwracałem na plakaty w niej wywieszone. Gdy przeczytałem już wszystko, z wszystkich plakatów zacząłem się rozglądać po uczniach. Gdy spojrzałem za siebie, zobaczyłem piękną dziewczynę! Piękniejszej w życiu nie widziałem. Miała czarne włosy, spięte w kitkę, oczy niebieskie a do tego była lekko opalona. Jej rysy twarzy, po chwili namysłu zaczęły mi kogoś przypominać. Miałem wrażenie że już ją widziałem. Mało skupiając się na tym co mówi nauczyciel, wytrwałem do końca lekcji. Co prawda nic nie zapamiętałem z lekcji, oprócz tego że w mojej klasie jest śliczna dziewczyna. Gdy wróciłem do akademiku, reszta już tam była. Od razu zauważyli że się zabujałem. Ale ja sam nie byłem pewny, czy to miłość, czy jednak zauroczenie. Nigdy tego uczucia nie czułem. Faktycznie, może i miałem dziewczynę w przedszkolu ale to przedszkole prawda? Byłem tylko dzieckiem! Wracając, a skąd wiedziałem że to zauważyli? Gdy wszedłem lekko spięty do akademiku, z uśmiechem na twarzy i rumieńcem, Kai zagwizdał w ten sposób sami wiecie jaki. Postanowiłem się popytać czy może znają te dziewczynę, opisując ją. Nikt nie kojarzył po samym opisie. Najwidoczniej nie mają tak bujnej wyobraźni, lub każdy ma inne wyobrażenie na słowo "najpiękniejsza dziewczyna". Nagle gdy skończyłem zdanie do akademiku ktoś zapukał. Cole wstał by zobaczyć kto to, i ewentualnie otworzyć. Jedyne co słyszałem to było "Hejka Nya." , "Hej Cole!" Po czym weszli do pokoju. Zauważyłem dziewczynę, tą najpiękniejszą. Dziewczynę z moich marzeń. Najwidoczniej miała na imię Nya. Kai wstał z kanapy, po czym ją przytulił i spytał się "co tam siora?". Wtedy wiedziałem skąd kojarzyłem tą dziewczynę. To siostra Kai'a! Starałem się jak mogłem, nie wpatrywać w nią zbytnio, bo jeszcze bym wyszedł na jakiegoś stalkera! Nya, położyła na stół stos planszówek. Po czym dodała:
- To w co dzisiaj gramy? - Zapytała. Ma taki śliczny głos. Długo by tak opowiadać. Wybraliśmy "grzybobranie". Tak zleciał nam wieczór. Podczas tego wieczoru, również zamówili pizze. Trochę się posprzeczaliśmy, Kai przelizał się z Cole'm, Zane zaczął wygadywać ciekawostki o wodzie oraz zrobił nam długi wykład o wszystkich płciach grzybów. Krótko mówiąc: dużo się działo, ale raczej było spokojnie. Coraz lepiej poznaje się z moimi współlokatorami - to świetnie! Gdy Cole z Kai'em zaczęli dzikie tańce, które były okropne, ale dobrze się wszyscy bawiliśmy i był miły nastrój, to akurat wydany został komunikat o ciszy nocnej, i prośbie wrócenia do swoich pokoi. Nya z niechęcią wracała do siebie. Za to my, w dobrym nastroju poszliśmy przebrać się do piżamek, nocna toaleta, itd. Gdy leżałem już w łóżku, świeżo po przysznicu, a wszyscy inni szykowali się, dosłyszałem że Kai, prosił Cole'a, czy tej nocy może przy nim spać. Cole niechętnie się zgodził, bo ta noc była naprawdę ciepła, a Kai z niewiadomych powodów zawsze mocni grzał, a sam był też ciepły. Cóż, ich łóżko mocno skrzypiało, ale jednak nie dziwiło mnie to biorąc pod uwagę wagę cole'a. Podsumując cały dzień powoli zasypiałem. W końcu oddałem się w objęcia Morfeusza.

I jak tam? Podobało się? Dajcie znać! Napiszcie w kom swoje pomysły. 1343 słowa dzisiaj hehe

Yayımlanan bölümlerin sonuna geldiniz.

⏰ Son güncelleme: Oct 08, 2022 ⏰

Yeni bölümlerden haberdar olmak için bu hikayeyi Kütüphanenize ekleyin!

Szkoła-\(<LEGO Ninjago>)/-Hikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin