Rozdział czwarty

1.4K 126 245
                                    

- Kto to Sapnap i kim ty do cholery jesteś? - zapytał, skanując wyższego od góry do dołu wzrokiem.

- Sapnap to Nick, Nick Armstrong. Ja jestem Dream, czyli Clay. - odpowiedział.

- Nick! Ktoś do ciebie! - zawołał szatyna George. Po chwili już był obok nich.

- O Dream! W końcu jesteś! - powiedział, a następnie przytulił blondyna.

Co się tu dzieje? Kim on jest? Czemu oni się znają? "W końcu jesteś"?
George stał niezręcznie czekając, nawet sam nie wiedząc na co.

- Zapomniałem ci wspomnieć George, że dzisiaj miał do nas przyjść Dream. Tak naprawdę sam o tym zapomniałem... - zaśmiał się niezręcznie Nick.

- O mnie zapomniałeś?! - powiedział oburzony Clay.

George nadal stał nie ruszając się, obserwował tę dwójkę.

- Więc, Clay to jest George, George to jest Clay. - przestawił ich Nick. George tylko zamruczał coś, a Clay uśmiechnął się i wyciągnął rękę do bruneta.

- Nie będę ci reki podawał, bez przesady. - stwierdził ciemnowłosy, po czym wszedł do domu.

Nie był dobrze nastawiony do Clay'a.

- Nick chcesz skończyć te naleśniki? - zapytał obojętnie.
- Jak nie to dokończę sam. -

- Jasne, że ci pomogę. Dream też. - odpowiedział szatyn, również wchodząc z blondynem do domu.

- Okej. - powiedział.

Chłopcy zaczęli smażyć naleśniki. Poszło im to szybko i sprawnie, bez „zbędnego" gadania. George nie znał Clay'a, więc nie wiedział jak ma się przy nim zachowywać. Może się czuć przy nim komfortowo? Skąd on się tu w ogóle wziął? Co on robi w jego domu?! Czemu on tyle myśli? Nagle poczuł na swojej dłoni coś piekącego, popatrzył na swoją rękę i zrozumiał, że dotykając patelnie niechcący się poparzył. Rzucił okiem na chłopaków, którzy byli zajęci dekorowaniem naleśników. Szybko podszedł do zlew podkładając swoje rękę pod kran, żeby następnie włączyć lodowatą wodę, która załagodzi piekące miejsce. Syknął delikatnie, ponieważ nagła zmiana temperatury wprawiła go w ból. Usłyszał kroki w swoją stronę.

- Co ty zrobiłeś George? - zapytał go blondyn.

- Jezu po parzyłem się i tyle. Daj mi spokój. - powiedział. Sam brunet nie miał pojęcia dlaczego jest taki szorstki dla niego.

- Co w ciebie wstąpiło George? - spytał szatyn.

George nie odpowiedział na pytanie. Udał się w stronę łazienki gdzie mieli apteczkę. Kiedy był już w pomieszczeniu sięgnął po czerwone pudełko, po czym otworzył je. Wyciągnął maść, która była przeznaczona na oparzenia. Szybko ją nałożył i wtarł w swoje skórę. Odczekał, aż maść trochę załagodzi jego ból. Po kilku minutach czekania w końcu wyszedł z łazienki i wrócił do kuchni. Zastal tam Dream'a oraz „Sapnap'a" siedzących przy stole oraz zajadających się naleśnikami.B Wiedział, że powinienem przeprosić.

- I jak z twoją rę - zaczął Nick, ale brunet mu przerwał.

- Przepraszam za to jaki byłem nie miły. Nie chciałem zrobić takiego pierwszego wrażenia i mega mi głupio, możemy zacząć od nowa Clay? - powiedział szybko na jednym wdechu.

Blondyn uśmiechnął się do George'a.

- Jasne, nie ma sprawy. - powiedział.

Brunet odetchnął, siadając obok chłopców do stołu.

- Więc, co z twoją ręka? - zapytał Nick.

- Wszystko okej, drobne oparzenie. Zamyśliłem się po prostu. - wytłumaczył.
- Ta cała sytuacja była szybka i nie sądziłem, że Dream przyjdzie. Byłem trochę zdezorientowany, dlatego też niemiły.

- Nie no spoko, rozumiemy cię. - uśmiechnął się Sapnap.

Chłopcy już w bardziej przyjemnej atmosferze zjedli naleśniki oraz porozmawiali. George mógł stwierdzić, że Dream jest bardzo mądrą osobą oraz może być też bardzo komfortową, tylko trzeba go bliżej poznać. Aktualnie cała trójka siedziała na kanapie oglądając jakiś losowy film. Wszyscy, oprócz bruneta bardzo się w niego wciągnęli. Mimo tego, że Dream mu wybaczył i wszystko było okej odczuwał ogromne poczucie winy. Nie miał pojęcia dlaczego. Denerwowało go to. Jego powieki robiły się coraz cięższe, przez zmęczenie, które towarzyszyło mu dzisiaj cały dzień. Postanowił zamknąć oczy, ale pod żadnym pozorem nie zasypiać.

Jednak, już po chwili można było usłyszeć ciche chrapanie bruneta, na które Sapnap zwrócił uwagę. Szatyn szturchnął Clay'a delikatnie w ramie pokazując na śpiącego George.

- Zaniesiesz go do pokoju? - spytał Sapnap, po czym wskazał ręką na pokój bruneta.

- Jasne. - zgodził się.

Wstał z kanapy podchodząc bliżej George. Chwycił go delikatnie, w stylu panny młodej i podniósł do góry. Zaczął kierować się w stronę pokoju chłopaka. Nagle poczuł, że George zaczyna się wiercić.

- Co ty robisz?.. - spytał zasypanym głosem prawie, że w ogóle nie kontaktując.

- Spokojnie, zaraz będziesz już spać na łożku. - powiedział blondyn.

Wszedł do pokoju odrazu szukając łóżko. Miał utrudnienie, ponieważ na dworze było już ciemno, a blondyn nie chciał zapalać światła, żeby nie rozbudzić bruneta jeszcze bardziej.

- Dream?.. - blondyn nie odpowiedział tylko położył George na jego łożku, przykrywając go.

- A teraz Dobranoc George. - pożegnał się, ale jak miał już wychodzić usłyszał cichy szept niższego.

- Dziękuje.. Dobranoc Dream. - wymruczał prawie, że nie zrozumiale, jednak piegus wszystko zrozumiał.

Wyszedł z uśmiechem zamykając drzwi, po czym wrócił do Sapnap'a.

- George jest uroczy. - oznajmił blondyn siadający na kanapę.

- Co? - zapytał szatyn odrywając swój wzrok od ekranu.

- Nic, nie ważne. - stwierdził, a następnie wrócił do oglądania filmu.

***

Po kilku godzinach spędzonych z Nick'm postanowił w końcu wrócić do domu. Szedł spokojnie, ciemną ulica wsłuchując się w muzykę, która wydobywała się z jego słuchawek. Jedna, tak naprawdę nie istotna rzecz chodziła mu po głowie. Czy on naprawdę uważa, że George jest uroczy? Przecież, to nic takiego. Sam nie wiedział czemu o tym tak intensywnie myślał. Racja, George jest ładny i w ogóle. Boże o czym on w ogóle myśli!? Zadawał sam sobie to pytanie wiedząc, że tak czyś jak nie dostanie odpowiedzi.

Kiedy był już w domu, po cichu skierował się do siebie. Nie miał siły się przebierać, a czym bardziej myć teraz. Zrobi to rano. Jedyne co zrobil to ściągnął buty, po czym wszedł pod kołdrę zakrywając się, aż pod samą szyje. Zamknął oczy i z myślą o uroczym brunecie zasnął.

-
924 słów!

Hejka kochani! Jak wam minął dzień? Jak się czujecie? Dzisiejszy rozdział wydaje mi się, że jest troszkę ciekawszy. Jutro poniedziałek, dlatego życzę wam powodzenia w szkole! Trzymajcie się, kocham was najmocniej❤️
(Przepraszam za wszystkie błędy).

VOTE?🎁

The night we met. || dnfWhere stories live. Discover now