07

732 48 7
                                    

Dwa kolejne dni na nowo przestały obfitować w specjalnie szalone wydarzenia. Harry powoli zaczął dostosowywać swój plan dnia i jakoś udawało mu się odnajdować w tym całym szaleństwie. Jakoś. Ale to i tak było więcej niż mógłby sobie wyobrazić.

Teraz próbował wprowadzić do swoich dni bardziej pożywne posiłki i może lekkie ćwiczenia, głównie jogę, kiedy był w domu. Potrzebował chwili relaksacji dla siebie, aby chociaż spróbować wyzbyć się tych wszystkich nerwów, na które niestety narażał się w pracy. Okej, może nie sądził, że wieczne sprzątanie i gotowanie poprawi mu nastrój, ale okazało się, że całkiem nieźle go wyciszało, kiedy miał podły nastrój.

Tomlinson, cóż, on nadal kręcił się dookoła, ale już nie wpadał na nagle świetne konkursy z nieco mniej wspaniałymi nagrodami, za co mimo wszystko brunet był całkiem wdzięczny. Nie wiedział, czy znowu chciał być laureatem którejkolwiek z nich. Okej, może wiedział, bo nie chciał. Wolał skupić się jak najmocniej na obecnych pacjentach, których miał pod swoją opieką. Oczywiście nie znaczyło to, że odmówiłby, gdyby ktokolwiek potrzebował jego pomocy. W końcu taka była jego praca, a ona była dla niego naprawdę ważna.

Codziennie zatrzymywał się u pacjentki, która walczyła z rakiem. Nawet jeśli ta była już pod opieką innych specjalistów, kiedy on uporał się z jej ręką, to czuł, że nie może tego tak zostawić. Widział, jak ta zmęczona była, ale kiedy tylko widziała Harry'ego uśmiechała się szczęśliwie, mówiąc, że miło było zobaczyć przyjazną twarz. Nawet jeśli minęły tylko dwa dni, to Styles naprawdę nawiązał z nią więź i życzył jej jak najlepiej.

Teraz szedł na swoją przerwę, kiedy natknął się na niecodzienny widok doktora Payne'a, który teraz był dyrektorem i jego męża. Ewidentnie nie wyglądali na zadowolonych, a ten drugi stał z założonymi rękoma. Harry nie chciał podsłuchiwać, ale jak miał tego nie robić, kiedy oni rozmawiali ze sobą wystarczająco głośno, że musiałby zakryć uszy, aby nie słyszeć.

— Liam, nie denerwuj mnie bardziej niż już to robisz.

— Nie zachowuj się tak, jakbyś tylko ty w tej rodzinie pracował, Zayn. Nie siedzę cały dzień rozwalony przed telewizorem.

— A ty nie zachowuj się tak, jakbyś nie miał rodziny — odpowiedział ten. — Wyobraź sobie, że twój syn liczy na to, że jego drugi tatuś również pojawi się na przedstawieniu. Ja specjalnie powymieniałem się dyżurami, żeby nie siedział wiecznie z ciociami i babciami. Jakim cudem miałeś więcej czasu nawet w najgorszych momentach, kiedy sam pracowałeś jako lekarz, a teraz mam wrażenie, że musiałbym ustawić specjalnie spotkanie, żeby cię zobaczyć.

— Będzie miał i kolejne przedstawienia. Mam dużo pracy.

— No ty chyba sobie ze mnie żartujesz. Wiesz co, może najlepiej śpij sobie w tym cholernym szpitalu, bo do domu nie masz co dzisiaj wracać. Tony nawet się nie zdziwi, jak usłyszy, że jego tata nie miał dla niego czasu. Bo to jedyne co o tobie słyszy od jakiegoś czasu. Już częściej widzi Louisa niż ciebie, a przypominam ci, że to jego wujaszek a nie ojciec, który, o dziwo, wiecznie też nie ma czasu, a jakoś go znajduje.

— Nie próbuj brać mnie na wyrzuty sumienia.

— Żebyś ty jeszcze jakiekolwiek miał. Wiesz co, nie mam siły z tobą rozmawiać. Idę skończyć swoją robotę i wracam do domu, obiecałem Tony'emu, że będę wcześniej i zabiorę go na jakieś dobre jedzenie. Na razie.

Harry czuł, jak atmosfera robiła się coraz bardziej napięta, nawet jeśli on sam w tym wszystkim nie uczestniczył. Szybko przemknął obok nich, teraz rozumiejąc, o czym mówił mu wcześniej Niall. Nie spodziewał się jednak, że małżeństwo będzie kłóciło się na korytarzu, nawet jeśli dookoła nie było prawie nikogo. Nie zamierzał jednak tego roztrząsać, choć wydawało mu się, że rozumiał obydwie strony. Mógł sobie myśleć o tym co chciał, ale prawda była taka, że nie znał żadnego z nich, nie miał pojęcia o całej tej sprawie, więc nie powinien mieć żadnej opinii. Oczywiście jakaś część jego bardziej skłaniała się ku stronie Zayna, który chciał jak najlepiej dla dziecka.

✓ | Stitches On Our HeartsWhere stories live. Discover now