19.

36 4 2
                                    

- Idziemy na pieszo czy łapiemy taxi?- Pyta Lucas i łapie mnie za rękę.
- Jak daleko stąd to jest?
- Spacerkiem jakieś dwadzieścia minut.
- Idziemy na pieszo.- Krzyczy do nas Oliver. Są już kawałek przed nami. Po kilku minutach drogi dzwoni telefon Evy. Widzę z daleka jak ignoruje połączenie a po chwili robi to znowu. Podejrzewam, że to Liam. Kiedy chce sięgnąć do torebki po swój ten zaczyna wibrować.
Liam: Cholera, martwię się o was. Daj mi chociaż znać, że wszystko ok. Mogę też po was przyjechać jak będziecie gotowe wracać do domu.- Mężczyzna na prawdę się martwi. Odpisuje mu szybko.
Ja: Wszystko ok. Przed chwilą wyszliśmy z kina i idziemy gdzieś usiąść. Nie wiem co na to Eva, jak dla mnie mógłbyś przyjechać, ale jej się chyba ten pomysł nie spodoba.- Zastanawiam się dlaczego tak szybko przestałam się na niego wkurzać, ale chyba wiem. Jego troska o rodzinę jest taka słodka. Nie piszę mu o klubie bo wtedy znowu się wkurzy. Potańczymy trochę i wrócimy grzecznie do domu.
Pod klubem Lucas wita się z bramkarzami po czym wchodzimy we czwórkę do środka. Uderza w nas głośnia muzyka i duszne powietrze. Nie jest to klub w którym już byłam ten jest mniejszy. Może nawet nie należy do nikogo z tej pokręconej paczki Lucasa.
- Idziemy do baru?- Klub wypełniony jest po brzegi. Nie ma wolnych stolików czy loży. Przy barze nie jest lepiej ludzie tłoczą się w kolejce po drinki, ale tutaj przynajmniej jest kilka wolnych miejsc. Ludzie zamawiają i odchodzą do swoich stolików.- Gdybym wiedział wcześniej to coś bym nam zarezerwował.- Lucas przekrzykuje muzykę.
- Żartujesz sobie?- Eva wygląda tak jakby wygrała milion dolarów.- Jest idealnie. Nigdy w życiu nie byłam w takim miejscu.- Ona również krzyczy a stojąca obok niej blondynka mierzy ją oceniającym spojrzeniem. Śmieje się widząc zachwyconą przyjaciółkę.
- To czego się napijecie?- Oliver okręca krzesło barowe i sadza przy nim Evę. Ja siadam obok niej a chłopaki stoją koło nas.
- Ja chcę piwo.- Mówię do Lucasa a Eva potakuje. Ona też wybiera piwo. Siedzimy sącząc alkohol. Ku mojemu zaskoczeniu chłopaki też wybierają piwo.
- Gdzie będziecie chciały przenocować?- Pyta Lucas.
- Wracamy do Evy.- Lucas zaciska zęby. Wyraźnie nie podoba mu się ten pomysł.
- Myślałem, że pójdziemy wszyscy do mnie.- Nachyla się i mruczy wprost do mojego ucha. Po moim ciele rozchodzi się ciepły dreszcz. Zębami zachacza o płatek ucha nawet nie wiem kiedy nachyla się do mnie i zaczynamy się całować. Czułości przerywa nam jakaś dziewczyna, która próbuje dostać się do baru. Niechętnie odrywam się od niego i wypijam kilka łyków piwa. Spoglądam na Evę, która pochłonięta jest rozmową z Oliverem. Chłopak stoi między jej nogami a dłonie oparte ma na jej biodrach. Siedzę przez chwilę obserwując ludzi bawiących się na parkiecie a Lucas rozmawia z barmanką, widocznie dobrze ją zna bo na powitanie wychyliła się z zabary żeby się do niego przytulić. Dopijam szybko piwo i odwracam się do Evy.
- Pójdziesz ze mną do łazienki?- Koleżanka odrywa się niechętnie od Olivera, łapie ją za rękę i razem przeciskamy się przez tłum w stronę toalet. Na szczęście nie jest tu tak tłoczno jak wszędzie i na swoją kolej muszę poczekać tylko chwilę.
- Oliver jest zarąbisty Judi.- Pieje z zachwytu Eva.- Umówiliśmy się na niedzielę. Myślisz, że Liam pozwoli mi wyjść?- No nieźle się porobiło tej Evce. Zakochała się dziewczyna od pierwszego wejrzenia, mam wrażenie, że widzę kreskówkowe serduszka w jej pięknych oczach. Potrząsam głową, wtym samym czasie drzwi kabiny otwierają się.
Po toalecie i poprawieniu pomadek na ustach znowu przeciskamy się przez tłum. Idziemy do naszych miejsc, niestety są one zajęte przez jakieś dwie wyglądające jak modelki dziewczyny. Oliver i Lucas są zajęte rozmową z nimi. Eva przystaje również je zauważając, mina jej rzednie. Muszę pamiętać, żeby szczerze porozmawiać z Oliverem. Wiem jaki jest Lucas i mimo, że poczułam drobne ukłócie zazdrości to nie przejmuje się tym za bardzo. A trochę wkurzona jestem tylko tym, że teraz są z nami więc to nami powinni się zajmować. Jutro czy pojutrze znajdzie sobie inną i okej. Już nie potrzebuje żadnych deklaracji, nie musimy nazywać tego co jest między nami, ot wakacyjna przygoda i tyle, ale kurde podrywanie w naszej obecności innych dziewczyn to już lekka przesada.
- Chodźmy na parkiet potańczyć.- Łapie Evę za rękę i ciągnie wśród tłumu. Dziewczyna jest spięta i sztywna, ale moje wygłupy szybko ją rozluźniają tańczymy razem. Blisko siebie, czasamia dotykając się na wzajem. Moja ręka na jej biodrze, jej ręka na mojej szyi. Bawimy się i śmiejemy gdy spławiamy kolejnych facetów. Po raz kolejny chce się odwrócić do jakiegoś chłopaka, który obejmuje mnie w talii, ale powstrzymuje się gdy za Evą zauważam Olivera. Odwracam się lekko i widzę Luca. Obracam się do niego i zarzucam mu ręce na szyję po czym zbliżam usta do jego ucha.
- Co to były za laski?- Poruszam się lekko w tańcu a on spoglada na mnie z uśmiechem.
- Zazdrosna?
- Ja nie, ale Eva trochę tak zresztą, nie wiesz, że nie ładnie tak uganiać się za innymi, gdy jesteś z dziewczyną?- Pytam lekko zirytowana jego rozbawieniem.
- To były siostry Olivera, starsze od nas, bliźniaczki.- Uhhh, że też musiałam okazać zazdrość. Nie komentuje tego, robię jedyną rzecz na jaką mnie teraz stać. Staje na palcach i przyciągam go za kark tak, żebym mogła go pocałować. Tańczę z Lucasem podczas gdy Eva bawi się z Oliverem mimo to cały czas mam ją na oku. Nie chcę żeby gdzieś mi się zgubiła. Po kilku kolejnych tańcach idziemy razem do baru. Zamawiamy piwo i stajemy gdzieś z boku bo teraz już nawet przy barze nie ma miejsca. Nie przeszkadza nam to. Mamy w planie wypić piwo i iść znowu na parkiet. Dzięki temu, że mam niskie sandałki nogi w ogóle mnie nie bolą. Staram się pogadać z Evą na temat sióstr Olivera, ale prze, muzykę ciężko nam to wychodzi. Nagle podchodzi do nas dwóch facetów. Na pewno są starsi od Lucasa. Witają się z nim. Lucas przedstawia nas sobie. Docierają do mnie strzępki rozmowy, ale słyszę jak jeden z nowo poznanych zaprasza nas do swojej loży, wskazując przy tym na miejsca przy jednej ze ścian. Spoglądam w tym kierunku i widzę kilka osób w tym trzy dziewczyny.
- Chcecie usiąść?- Lucas nachyla się do mnie i Evy. Patrzę na Evę dając jej znać, że to ona ma zdecydować.
- Jak ty chcesz Judi. Ja mogę iść dalej tańczyć.- Kiwałam głową zgadzając się z nią.
- My chcemy iść tańczyć, ale jak chcecie to możecie iść.- Lucas nachyla się teraz do swoich znajomych i gada z nimi jeszcze przez chwilę po czym tamci oddalaj się od nas. Lucas odbiera ode mnie pokal, z którego przed chwilą wypiłam ostatnie łyki piwa i odstawia na bar. Oliver robi to samo. Po chwili obydwaj ciągną nas na parkiet. Tańczymy aż brakuje mi tchu a świat zaczyna wirować od nieskończonej liczby obrotów. Tańczę sama z Lucasem, ale tańczę też z Evą pomiędzy Lucasem i Oliverem. Wygłupiamy się i śmiejemy, przyciągam Evę do siebie i ciągnę ją za włosy wyśpiewujemy do siebie słowa piosenek. W końcu czuję się na prawdę zrelaksowana. Spocona i zdyszana w końcu się zatrzymuje, znowu idziemy do baru, ale nie biorę piwa tylko wodę. Muszę się porządnie nawodnić a woda jest najlepsza. Chłopaki i Eva biorą kolejne piwo. Przysiadając na stołku barowym spoglądam na telefon. Jest już po drugiej, od Liama nie mam żadnych nowych wiadomości. Chciałabym do niego napisać, ale to chyba nie jest dobry pomysł. Chciałabym też już wracać, ale Eva nie wydaje się jeszcze na tyle zmęczona, żeby chcieć wracać do domu.
- Chcesz już wracać?- Pytam jej ale ona kręci głową. Świetnie, to mi się Eva wymknęła z pod kontroli. Cały czas całuje się i migdali z Oliverem podczas gdy ja mam ochotę już wracać do domu. Hym...do jej domu.
- Może pojedziemy do mnie.- Proponuje Lucas spoglądając na parę obok nas.
- Nie Lucas. Musimy już powoli wracać do domu. Brat Evy martwi się o nią.- Lucas uśmiecha się kpiąco, ale nie naciska. Lubię w nim to, że mimo tego jaki jest szanuje zdanie innych.
- Oczywiście zawieziemy was i sami grzecznie wrócimy do domu.- Nie protestuje. Faktycznie wole, żeby to oni bezpiecznie odwieźli nas do domu. Eva dopija piwo, ale widzę, że ona w przeciwieństwie do mnie dalej ma ochotę się bawić.  Staram się wyluzować, niestety cały czas mam przeczucie, że zatnie się coś złego. W końcu z kolejną porcją piw udajemy się do loży znajomych Lucasa. Poznajemy się z resztą towarzystwa, ale ja nawet nie próbuje zapamiętać imion. Chciałabym wziąć Evę i stąd uciekać. Jestem zmęczona a to towarzystwo nie wróży niczego dobrego. Zdecydowana większość z nich wygląda na naćpanych. Eva zdaje się tego nie zauważać i dalej pochłonięta jest Oliverem. Alkohol leje się strumieniem. Lucas wpadł w swoje towarzystwo i teraz jakby w ogóle mnie na zauważa. Siedzę popijając wodę i rozglądając się dookoła. Obserwuję bawiących się ludzi, sama jednak wolałabym wrócić już do domu. Eva z Oliverem praktycznie nie przestają się pożerać. Przez myśl przechodzi mi żeby napisać do Liama, żeby po nas przyjechała, ale wiem, że Eva będzie na mnie zła. Wstaje i postanawiam iść do toalety, przez ten ruch rękę Lucasa, która cały czas gładziła moje udo opadła a on sam w końcu zwrócił na mnie uwagę.
- Co jest?
- Idę do łazienki, zaraz wrócę.- Lucas potakuje głową i wraca do rozmowy. Eva chyba nawet nie zauważa, że opuszczam loże. Przy toaletach jest spory tłum dziewczyn więc spędzam tu więcej czasu niż myślałam gdy wracam do stolika. Lucas siedzi z odchyloną głową na oparciu a ręce rozłożone ma po obu stronach oparcia. Cudownie wygląda jakby przed chwilą coś wciągną. Zaczynam odczuwać niepokój. Patrzę na Evę, która teraz wypija kilka sporych łyków drinka. Dziewczyna ma zamglony wzrok. Na prawdę na nas pora, ale wiem, że na Lucasa nie mam co już liczyć. Oliver na szczęście ma bardziej przytomny wzrok. Podchodzę do nich i Nachylam się pomiędzy nimi.
- Eva, wracamy do domu. Wolisz wracać taxi czy zadzwonić po Liama?- Mówię do niej stanowczo.
- Odwiozę was taxi i wrócę po Lucasa.- Odzywa się Oliver.
- Nie wracajmy jeszcze.- Bełkocze Eva. No pięknie teraz widzę jak naprawdę jest pijana.
- Wracamy, jest już trzecia w nocy a tutaj wszyscy są naćpani. Chodźmy.- Próbuje podnieść Evę i z pomocą Olivera stawiamy ją na nogi.
- Lucas, my wracamy do domu.
- Moje kochanie to ja was odwiozę.- Odpowiada przyciągając mnie za kark, niestety spojrzenie ma jakby nieobecne.
- Nie musisz, zdzwonimy się jutro.- Potakuje i całuję mnie na pożegnanie. Przedzieramy się przez tłum do wyjścia a pod klubem łapiemy taxi. Eva przysypia oparta o ramie Olivera a ja modlę się żeby Liam już spał i nie zobaczył siostry w takim stanie. Spoglądam na Evę a później na chłopaka, nasze spojrzenia krzyżują się, to dobry moment, żeby pogadać z nim o Evie.- Może nie znam zbyt długo Evy, ale bardzo ją polubiłam i chcę dla niej jak najlepiej więc jeżeli zrobisz jej uczucia będziesz miał ze mną doczynienia.
- Też ją polubiłem. Mam dużo problemów a dzięki niej zapominam o wszystkim. Nie chcę jej zranić, na pewno nie celowo. Widzę i wiem, że Eva zasługuje na wszystko co najlepsze.
- Nie obgadujcie mnie.- Eva zaczyna się wiercić i bełkotać. Najwidoczniej nie spała tak twardo. Po dwudziestu minutach dojeżdżamy pod jej blok. Oliver uzgadnia z kierowcą, że zaraz wróci i pomaga odprowadzić mi Evę pod drzwi. Staramy się zachowywać cicho jednak Eva przedłuża rozstanie namiętnymi pocałunkami.
- Idź już.- Mówię do Olivera.- Eva, obudzisz zaraz braci i będzie afera, chodźmy już.- Wyciągam klucze z jej torebki i najciężej jak potrafię otwieram drzwi po czym cichutko wchodzimy do środka. Macham jeszcze Oliverowi i zamykam za nami drzwi. Prowadzę Evę prosto do jej sypialni gdzie pomagam jej się rozebrać i układam w łóżku. Po chwili Eva zasypia. Sama biorę koszulkę nocną i idę do łazienki. Drzwi łazienki skrzypią więc, żeby nie narobić hałasu w ogóle ich nie zamykam. Przemywam twarz wodą i rozbieramy się do naga po czym biorę koszulkę żeby ją na siebie zarzucić. Zamieram z rękoma nad głową gdy słyszę za sobą jakiś dźwięk. Spoglądam przez ramię ale nikogo nie widzę. Uspokajam się i ubrana wychodzę z łazienki. Przechodzę przez przedpokój do kuchni i zatrzymuje się nagle gdy zauważam Liama siedzącego na krześle. Jest ciemno więc nie widzę jego twarzy, ale wiem, że to on.
- Eva jest pijana, prawda?- Pyta szeptem.
- Trochę, ale nie wypiła dużo.- Podchodzę do dzbanka i nalewam sobie trochę wody.
- A ty? Chyba też nie wypiłaś dużo?
- Nie, kilka piwa a później już tylko wodę.- Podchodzę do niego, chce go lepiej widzieć. Odwraca się do mnie a ja staje pomiędzy jego rozchylonymi nogami.- Odpuść jej trochę. Wiem po sobie, że czasami trzeba się wyszaleć, chyba kiedyś też byłeś młody i imprezowałeś co?- Opieram ręce na jego ramionach a on nieśmiało, jakby nie wiedział czy może położył swoje ręce na moich biodrach.
- Ten chłopak, który was odprowadził, kto to jest?
- Przyjaciel Lucasa, Oliver.
- To ten sam, który był u ciebie?
- Tak. Chyba Eva bardzo mu się spodobała.
- Odwiózł was?
- Tak i był w miarę trzeźwy, całą noc pilnował Evy jak oka w głowie.
- A Lucas? Kto pilnował ciebie bo zakładam, że twój przybrany brat znowu dał dupy.- Patrzę mu w oczy i uśmiecham się niemrawo.
- Tak, masz rację. Lucas nie był w stanie nas odwieźć, został jeszcze na imprezie.- Wzruszam ramionami.- Nie potrzebuje, żeby ktoś mnie pilnował, sama umiem o siebie zadbać. Liam nagle przyciąga mnie do siebie i sadza sobie na kolanie.
- Każda dziewczyna potrzebuje opieki.- Jego ciepły oddech owiewa mój policzek.- Dziękuję, że sią nią zajęłaś.- Serce co raz bardziej mi przyspiesza. Teraz Liam opiera czoło o mój policzek. Mam wrażenie, że jest teraz jakiś zagubiony i wygląda na bardzo zmęczonego.
- Czy ty w ogóle sypiasz? Spałeś za nim przyszliśmy?- Pytam z troską. Kręci delikatnie głową.
- Mam problemy ze snem.- Odrywa się ode mnie.- Powinnaś iść się położyć. Zapale i też pójdę spać.
- Pójdę z tobą.- Wychodzimy na balkon i siadamy na progu. Liam zaciąga się kilka razy mocno. Nie odzywamy się do siebie. Wtulam się tylko w niego i wdycham jego zapach zmieszany z dymem papierosowym, on otacza mnie ramieniem i jeszcze bardziej przyciąga do siebie. Siedzimy tak nawet gdy kończy palić. Powietrze jest rześkie i pewnie nie długo zacznie świtać. Czuję na włosach usta Liama całuję mnie w głowę.
- Chodźmy się położyć.- Oczy mi się kleją więc to dobry pomysł, ale tak bardzo nie chce go puszczać.- Chodźmy.- Podnosi się i pomaga mi wstać, wzdrygam się czując chłód. Po wejściu do salonu Liam od razu kieruje się do sypialni, ale zatrzymuje go.  Patrzę mu w oczy podchodząc blisko niego, wchodzę w jego przestrzeń po czym zarzucam mu ręce na szyję i przyciągam do siebie. Muszę go pocałować. To co się dzieje między nami zżera mnie od środka, czuję się jakbym była ciągle głodna. Całuję go delikatnie, nie śmiało, ale wtedy to on przejmuje kontrolę. Zaciska dłonie na moich biodrach a pocałunek z delikatnego przeradza się w dziki taniec języków. Nie wiem co się dzieje a w głowie mi się kręci.
- Tak cholernie cię pragnę, że to aż boli.- Szepcze mi w usta. O matko, robi mi się gorąco ale cała drżę. Przywieram do niego całym ciałem a on bez większego wysiłku łapie mnie za pośladki i podnosi zmuszając mnie do tego, żebym go nogami w pasie. Mam cienką koszulkę nocną pod którą nie mam kompletnie nic. Majtki miałam założyć w sypialni. Dociskam cipkę do jego męskości okrytej materialnej dresów. Nie odzywam się, żeby nie zepsuć chwili. Pragnę go, ale jednocześnie wiem, że nie możemy pozwolić sobie na więcej gdy Levi i Eva są za ścianą. Ocieram się o niego żeby chociaż trochę nam ulżyć. Liam cofa się ze mną i siadają kanapie a ja na nim okrakiem. Teraz już bezwstydnie się o niego ocieram. Jęcze w jego usta gdy zaczyna ugniatać i masować naprzemiennie moje piersi. Zauwam delikatnie ramiączka przez co góra koszulki opada i odsłania twarde brodawki. Liam nie czekając na nic bierze w usta najpierw jedną a później drugą. Czuję, że zaraz nie wytrzymam. Jestem mokra i wiem, że pobrudziłam jego spodnie, ale nie szczególnie się tym teraz przejmuje. Mężczyzna znowu mnie całuje pochłaniając ustami moje jęki. Ściska moje nagie pośladki dociskając jeszcze bardziej do siebie. Spoglądam krótko w jego oczy w których lśni porządnie, troską i chęć sprawienia mi jeszcze większej przyjemności, gdy znowu przysysa się do mojego sutka wybucham. Drżę i jęcze w jego szyję starając się zagłuszyć wstydliwe odgłosy.
- Kurwa, idealna.- Jęczy Liam i również zaczyna drżeć. Nie potrafię tego opisać. Jestem w szoku i pod ogromnym wrażeniem. Liam poruszył się pode mną jeszcze kilka razy dysząc ciężko. Zaczynam go całować a podniecenie na nowo zaczyna we mnie rosnąć. Liam oddaje pocałunek, ale szybko go przerywa.- Dziecinko doprowadziłaś do tego, że zachowałem się jak pieprzony nastolatek i spuściłem się w spodnie. Powinienem czuć się zażenowany, ale nic takiego się nie dzieje.- Ostatnie słowa mówi jakby bardziej do siebie a ja czuję satysfakcję. Niestety zaczynam odczuwać też zmęczenie. Nie elegancko ziewam na co Liam zaczyna cicho się śmiać.
- Przepraszam.- Mówię nie wiedząc za co przepraszam. Czy za to, że doprowadziłam go do orgazmu samym ocieraniem się o niego czy za ziewanie. Nie ważne ciężko mi myśleć a powieki co raz bardziej mi ciążą.
- Chodź, musimy trochę doprowadzić się do porządku.- Ku mojemu zaskoczeniu nie pozwala mi wstać tylko razem ze mną idzie do łazienki i dopiero tam stawia mnie na nogi. Mój wzrok od razu opada na jego spodnie. Zawstydzona robię się czerwona gdy zauważam mokre  plamy na jego spodniach. Sama czuję między nogami, że cała się kleje.
- Przydałby się prysznic, ale obudzimy Leviego.- Potakuje głową. Liam za to robi coś zupełnie innego. Moczy moją gąbkę w ciepłej wodzie z dodatkiem mydła i kuca przede mną. W dole brzucha po raz kolejny formuje się porządnie. Podwija moją koszulkę a ja łapie ją jedną dłonią tak żeby nie opadła. Ma na wysokości swoich oczu moją cipkę. Zamykam na sekundę oczy a gdy znowu je otwieram jego usta przywierają do mojego mokrego wnętrza.
- Liam.- Jęcze nie wiedząc jak się zachować.
- Ćśśś.- Ucisza mnie, ale też odsuwa się ode mnie.- Musiałem, nie mogłem się powstrzymać. Tak dobrze smakujesz  i pachniesz.- Drżę i robię się purpurowa na twarzy. Jeszcze nigdy nie słyszałam czegoś podobnego. Przykłada gąbkę do cipki i delikatnie wyciera dowód mojego spełnienia. Kiedy kończy podnosi się i patrzy na mnie przez chwilę. Znowu się całujemy, ale szybko się ode mnie odsuwa.- Idź się położyć. Doprowadzę się do porządku i też pójdę spać. Otwiera drzwi w taki sposób, że te w ogóle nie hałasują. Wychodzę a on zamyka za sobą drzwi.

Lucas vs LiamOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz