Rozdział 9

6.3K 412 18
                                    

Ava

Wpatruję się w dziwnie spiętego Aksla i coraz bardziej mam mętlik w głowie. Znam go od paru dni a mam wrażenie, że opanował całe moje życie. Nawet siedząc zamknięta w domu myślę o tym jak trzymał małą na rękach albo jak patrzy na mnie tamtego wieczoru. Mieszanka irytacji i zaciekawienia. Już nauczyłam się, że jest szorstki. Cholernie szorstki. Odzywa się do wszystkich rozkazującym tonem jakby miał wszystko w poważaniu, bo on jest Panem tego świata.

Jednak nie mogę mu zarzucić nic jeśli chodzi o jego urodę. Wysoki i zbudowany tak by niejeden model mógł mu pozazdrościć. Do tego ta kwadratowa szczęka pokryta zarostem, człowiek aż chce sprawdzić czy drapałby skórę, najlepiej w wrażliwych miejscach. Oczy jak karmel, które pochłaniają przestrzeń wokół nic ani nikt nie ujdzie jego uwadze. Jednak najbardziej podoba mi się blizna. Dodaje mu szorstkości i urody. Chciałabym ją ponownie dotknąć i poczuć jak napina mięśnie, kiedy przechodzi go dreszcz jak poprzednio. 

Mam ochotę pokazać mu, że ja też potrafię się rządzić. Nie jestem już młodziutką bezbronną istotką, która potrzebuje wybawcy. Odkryłam w sobie siłę o parę lat zbyt późno ale i tak lepsze to niż wcale. Obiecałam sobie, że nigdy już nie będę popychadłem tak jak było to do tej pory i z pewnością Aksel nie będzie się rządził w moim życiu. 

-Mówię, że nie stać mnie teraz na naprawę wozu. - syczę przez zaciśnięte zęby. -Tig zabrał cztery pudła z warsztatu. Cztery!

Wspomniany Tig właśnie stawia z hukiem pudło obok Aksla. I gdy tylko na mnie zerka kurczę się tak jak za pierwszym razem gdy go ujrzałam. 

Wystraszył mnie niemiłosiernie. Jest wielki jakby był na sterydach. Jego dłonie bez problemu objęły by mnie w pasie i możliwe, że jeszcze miałby luz pomiędzy palcami. Samo to, że Aksel wydaje się mały przy nim jest niebywałe. Tig jest wielki i przeraża ale odkryłam, że ciągle się uśmiecha. 

Możliwe, że ze stresu gadałam przez większość czasu spędzoną z nim. 

Dobra jestem tego pewna. 

Jednak słuchał mnie i chyba potraktował trochę jak radio. No i chodził ze mną krok w krok nawet po dziale kobiecym, kiedy kupowałam tampony. Tak szczerze to chciałam jechać tylko po nie. Dzisiaj z samego rana dostałam okresu i wiem, że za jakiś czas zacznę zwijać się z bólu. Spędzę kolejne dwa dni w swojej piżamie i łóżku bo nie będę miała siły podnieść się by zrobić cokolwiek. 

Bynajmniej Tig po zakupach wydawał mi się bardziej uroczy niż przerażający. No i dowiedziałam się, że uwielbia słodycze w każdej postaci. Przez drogę zjadł dwa opakowania żelków i upewnił się w sklepie, że nie zapomniałam o cieście, które mu obiecałam. 

-Nie chcę od ciebie kasy. - na ziemię sprowadza mnie smętny głos Aksla. 

-To tak nie działa. - nawet ja słyszę oburzenie w swoim głosie. -Aksel proszę Cię zrozum, że szkoda mi teraz pieniędzy na samochód a części kosztują do tego mam jeszcze sporo opłat nim dostanę wypłatę. 

-Skończ. Nie chcę kasy. Pokryję wszystkie koszty. 

-Nie mogę się na to zgodzić. 

-Potrzebuję tego Ava. - patrzy na mnie spod przymkniętych oczu lecz nie trwa to długo. Zabiera pudło, które Tig przyniósł i rozpakowuje jego zawartość na stole albo raczej na warsztacie. 

-Jak to potrzebujesz tego? - pytam zaciekawiona i przyglądam się mu jak sprawnie wszystko układa. Napina mięśnie ramion przez co przechodzi mnie dreszcz aż po części cała w których nie chciałabym go czuć. 

-Potrzebuję zajęcia. nie lubię siedzieć cały czas w jednym miejscu a jakbyś nie zauważyła nie mam wyboru. - warczy na mnie lecz staje się to dla mnie mało istotne bo właśnie w tym momencie moje podbrzusze przeszywa okropny skurcz przez który aż jęczę z bólu i zginam się w pół. -Ja pierdolę co Ci jest?

Aksel Black Riders MC#6Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz