Coś się kończy, coś się zaczyna - czyli kilka słów podsumowania

156 11 12
                                    


♪ Tori Amos – Tear in your hand


Nawet nie macie pojęcia, jak bardzo jestem Wam wszystkim wdzięczna, że dotarliście razem ze mną do samego końca tej części (?) przygód podróżniczki po krainie Snu :)

Ostatnim razem taką przyjemność sprawiało mi pisanie fanfiction osadzonego w świecie Harry'ego Pottera – ale wtedy miałam jakieś 12, może 13 lat i do pisania podchodziłam zupełnie nieświadomie, bez żadnych schematów i prawdę mówiąc, kompletnie bez przygotowania. Od tamtej pory wszystko, co tworzyłam, pozostawało zamknięte w plikach, ukrytych przed ciekawskimi oczami głęboko w moim komputerze.

Aż do dnia, w którym spotkałam Morfeusza :)

Znacie to uczucie, kiedy śni Wam się sen tak piękny, tak błogi, tak idealny, że jeszcze przez kilka chwil po przebudzeniu modlicie się, by natychmiast powrócić do niego – zamiast podnosić się z łóżka i znów mierzyć z tym, co ma przynieść ze sobą kolejny poranek i kolejny dzień? Bo ja znam to uczucie aż nazbyt dobrze.

Obiecałam sobie, że po komiksy Neila Gaimana sięgnę dopiero wówczas, gdy przestanę wreszcie kalać jego wyjątkową twórczość emocjonalnymi rozterkami Rebecci – jednak pokusa poznania Króla Snów nieco bliżej okazała się być silniejsza od mojego postanowienia. A im głębiej wchodziłam w ten niezwykły, narysowany świat, tym bardziej fascynujący mi się wydawał, i tym większą odczuwałam chęć, by jednak uzupełnić moją historię o jakąś kontynuację, która być może pozwoli zarówno mnie, jak i Wam zatrzymać przy sobie Sen chociaż odrobinę dłużej.

I tutaj zgrabnie przejdę do kwestii, która od kilku dni dosłownie nie daje mi spać – przymierzam się niezdarnie do stworzenia drugiej części tej opowieści, zatytułowanej na ten moment „Zamek z piasku". Początkowo planowałam zakończyć moją historię w tym miejscu, szczególnie że (zupełnie nieopatrznie!) wkradło mi się do niej trochę zbyt dużo romansu – ale potem napisałam prolog i pierwszy rozdział, a tam...

Cóż, na tym etapie wiem już, że romansu z całą pewnością będzie w niej jeszcze więcej, znacznie więcej.

Aktualnie jestem więc rozdarta pomiędzy „kanonicznym" charakterem Morfeusza a swoją własną, szalejącą wyobraźnią. Nie potrafię oprzeć się wrażeniu, że emocjonalne rozterki to coś, co zdecydowanie łączy mnie i Rebeccę ;)

Jednakże! Niezależnie od tego, czy „Zamek z piasku" ostatecznie ukaże się tu czy nie, jeszcze raz bardzo, bardzo dziękuję za Wasze nieocenione wsparcie, za wszystkie miłe komentarze i za wytrwałość w śledzeniu losów moich bohaterów! Jesteście doskonałym, żywym dowodem na to, że Śnienie rzeczywiście istnieje w naszych życiach :)

I kto wie, może już wkrótce spotkamy się tam ponownie!

(Może. Nie wiem. Podejmowanie dojrzałych decyzji niestety nigdy nie należało do moich mocnych stron)

Tymczasem... życzę Wam wszystkim, żeby Morfeusz okazał swoją łaskawość i na nadchodzące noce przygotował dla Was same piękne, spokojne Sny :)


„Kiedyś związał mnie łańcuchem podobnym do twojego. Potem mnie uwolnił, a ja uciekłam. On jednak znalazł mnie i przywiązał do siebie wdzięcznością, która więzi takich jak ja mocniej niż jakiekolwiek kajdany świata."

Neil Gaiman „Gwiezdny pył"


...i jeszcze mem dla rozluźnienia, bo zrobiło się tu odrobinę zbyt rzewnie ;)

#mood

#mood

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Wędrując przez piaski | SandmanWhere stories live. Discover now