26

274 24 0
                                    

Syriusz wiedział co zrobił..gdy wytrzeźwiał próbował sie dodzwonić…pisać…był nawet pod drzwiami swojego byłego narzeczonego. Siedział tam cały dzień i całą noc, ale nic…nikogo tam nie było i nikt tam nie wrócił. W dodatku ani brat, ani kumpel też nie trzymali z nim kontaktu. Czuł powagę sytuacji.

Czuł też wielką bezsilność. Tak wielką, że na trzeźwo nie był w stanie jej znieść…

Remus nie potrafił usiedzieć w swoim pokoju. W swoim mieszkanku. Zebrał kilka rzeczy i pojechał do Jamesa.
Chłopaki przyjęli go do siebie, a ten zamknął się tam w pokoju po tym jak wszystko im opowiedział. Leżał i kręcił w palcach pierścionek zaręczynowy…serce łamało mu się przy tym w coraz to drobniejsze elementy i tak to trwało…

Jednego wieczora, gdy Syriusz wracał do mieszkania wydarzył się incydent…którego nie pamięta. Obudził się w reszcie. Federacja wysłała najlepszego prawnika ponieważ czekała go ciężka rozprawa sądowa o brutalne pobicie.
Black czuł sie wtedy totalnie osamotniony. Wieść o tym sie rozeszła po mediach. Nikt go nie odwiedził ani razu, gdy siedział czekając na wyrok sądu.
Na jego szczęście dostał areszt domowy…zapięto mu bransoletę i odesłano do domu, ale to nie koniec jego problemów. Widzowie walk zażądali usunięcia Blacka z nadchodzącej gali…za to Syriusz musiał obowiązkowo sie na niej pojawić jeśli chciał przedłużyć kontrakt i dostać ostatnią wypłatę…jednak on o tym nie myślał. Miał czas na przemyślenie swoich postępowań. I w tym czasie usłyszał pukanie do drzwi. Zerwał sie ma równe nogi mając nadzieję, że to Remus.

Jednak w drzwiach stał James.
Wkurzony- Stoczyłeś sie stary…gówno udowodniłeś rodzicom…

-ciebie też miło widzieć. Wejdziesz?

-Wejde…

Znaleźli się w środku-Co u Re..

-Nie waż się o niego pytać. Dobrze, ame nie chciał tu jechać ze mną. Masz co wybrałeś…

-Nie chciałem tego…to…ja byłem pija..

-To nie jest wymówka! Pijany byłeś jak pobiłeś tego gościa, a za winnego cie uznano. Jeszcze ludziom nie podoba się zapewne opłacony wyrok.

-To już nie odemnie zależy…federacja mnie ciśnie, że musze włączyć na gali…

-Oj jaka szkoda…stracisz kontrakt..

-Nie chodzi o kontrakt…wpakują mnie w większe gówno jak nie zawalczę ostatniej walki z kontraktu…

-Coś poszperam…może sie czegoś dowiem…wiesz…Remus nie chce wierzyć w to, że pobiłeś tamtego człowieka, ale nie poświadczył by za ciebie..

-Możesz mu przekazać, że..go kocham i tęsknie i tak bardzo mi przykro i że  przepraszam?

-Przekażę..ale nie łudź się..

-Rozumiem..dzięki, że przyjechałeś.

-Zawsze byliśmy kumplami. Chciałem sprawdzić czy w ogóle zdajesz sobie sprawe z tego co sie dzieje..

-Zdaje..z wszystkiego. Tak bardzo żałuję..

Fighter [WOLFSTAR]Where stories live. Discover now