🎄3 dni do Gwiazdki🎄

458 42 2
                                    

- Tym razem to ja bym chciała wiedzieć, gdzie mnie zabierasz - zerkam na brunetkę, moszcząc się wygodnie na fotelu jej samochodu. Uśmiecha się lubieżnie i daje mi buziaka w usta.

-Ciebie też miło widzieć, kochanie - naśladuje nieco mój głos, chichocząc przy tym. Wywracam oczami i nie spuszczam z niej wzroku przez całą jazdę.

Do świąt pozostało tylko trzy dni. Stwierdzam, że nie mam dla dziewczyny odpowiedniego prezentu. Do tej pory udało mi się kupić świąteczne skarpetki, które uwielbia, ogromnego misia i książkę oraz słodycze. Wszystko to spoczywa bezpieczne zamknięte przed Camilą w pokoju gościnnym. Jednak te zestaw nie wydaje się być aż tak dobry, skoro teraz zaczęłyśmy randkować. Przeklinam się w myślach. Jutro postaram się ogarnąć coś innego.

- Ziemia do Lauren - Cabello pstryka mi palcami przed nosem. Otrząsam się i zerkam na nią. - Już jesteśmy, ale muszę ci założyć opaskę, bo niespodzianka jest na samym końcu - uśmiecha się. Nim zdążę zaprotestować, dziewczyna zasłania mi oczy.

Chwilę później słyszę, jak otwiera mi drzwi. Na oślep łapię jej dłoń i powoli podciągam się do góry. Kiedy już stabilnie stoję na nogach, brązowooka powoli rusza do przodu. Każe mi uważać na stopnie i za każdym razem ostrzega przed jakimś. Zdaję się na nią całkowicie.

Słyszę też urwane rozmowy i śmiechy. Marszczę brwi, próbując cokolwiek wyłapać, lecz dziewczyna mi na to nie pozwala. Kilka minut potem znowu gdzieś przechodzimy. W końcu opaska zostaje ściągnięta, a ja mogę normalnie spojrzeć na świat.

Mrugam kilkakrotnie, ale wtedy pojawia się przede mną prawdziwy Grinch we własnej osobie. Otwieram usta, spoglądając to na Camilę, to na stworka. Dziewczyna uśmiecha się tylko tajemniczo i zachęca, bym podeszła bliżej.

- Witam panie bardzo nie-serdecznie. Mam nadzieję, że nie będziecie się dobrze bawić - mówi grinchowym głosem, pokasłując przy co drugim słowie. Rozpływam się na to i niemal wpadam na niego. Słyszę, jak Cabello robi nam w tym czasie kilka zdjęć. 

Dziesięć minut później siadamy do okrągłego stolika. Nasz zielony przyjaciel przynosi nam talerze z kolacją i zapala świeczki. W tym samym momencie przed nami rozbłyskuje biały ekran, na którym pojawiają się napisy. Po nich zostaje puszczony film, oczywiście żaden inny, tylko Grinch.

- Zawsze wiedziałam, że chciałaś go obejrzeć w kinie, ale nie miałaś jak - brunetka sięga po moją dłoń. Uśmiecham się do niej wzruszona, przygryzając wnętrze policzka, by się nie rozpłakać. - No i jego też chciałaś spotkać - wskazuje palcem na stworka. Dosiada się on do nas i zaczyna komentować to, co dzieje się na ekranie.

Korzystam z okazji i rozglądam się dookoła. Za nami rozciąga się panorama miasta, więc wychodzi na to, że jesteśmy na samym szczycie budynku kina w ogrodzie zimowym. Większość roślin została uprzątnięta, żeby wstawić projektor i ekran oraz głośniki. Do tego w kącie stoi mini kuchnia, skąd musiało być jedzenie i picie.

Nachylam się do Camili, ściskając jej dłoń. Dziewczyna przestaje jeść i również się do mnie pochyla. Bez zbędnych słów przyciągam ją do czułego pocałunku, w który przelewam całą swoją wdzięczność oraz uczucia. Błyska flesz. Grinch w tym czasie robi nam kilka zdjęć, a po chwili klaszcze w dłonie. Odrywam się z uśmiechem od brunetki, spoglądając jej w oczy.

- To zdecydowanie najlepsza randka w moim życiu.

Magic Grinchams || Camren FF || ✅Where stories live. Discover now