2

172 10 0
                                    

Od poznania Remusa i jego ponuraka minęły dwa tygodnie, które obyły się bez jakiś wielkich zaskoczeń. Czasem młodemu paniczowi udało się zobaczyć okularnika jak idzie do granicy widocznie czegoś szukając. Jego rodzice jednak mieli dla niego na dziś inne plany. Weszli do jego pokoju o 13.13 ogłaszając okropne wieści.

-Synu jakoż iż jesteś już prawie dorosły musisz dorosnąć i pobrać się z czarodziejką czystej krwi i z dobrego domu- powiedział ojciec bez żadnych ogródek.

-małżeństwo z przymusu?!- obórzył się chłopak.

-Musisz to zrozumieć Regulusie, twój brat tez miał wyjść za mąż ale niestety stała się ta tragedia i teraz ty musisz przejąć majątek i cały biznes ojca-oznajmiła matka.

-Nie zgadzam się!

-Nie zachowuj się jak rozpieszczony bachor! Musisz to zrobić czy Ci się to podoba czy nie!- po tych słowach wyszli zostawiając młodego chłopaka w szale i frustracji. Nie zamierzał wyjść za jakąś laske co chce tylko pieniędzy jego rodziny. Wziął plecak wpakował tam trochę kasy, otworzył okno i przypomniał sobie jak go uczył Syriusz uciekania z chaty. Nigdy by nie pomyślał, że kiedyś mu się to przyda. Nie miał planu uciec, tylko przejść się bez pozwolenia. Dostanie większy ochrzan, ale coś go ciągnęło by akurat dziś uciec od tego więzienia. Może znów zobaczy postać podobną do brata? Albo tego okularnika i poszpieguje go trochę, bo chłopak zwrócił duże zainteresowanie młodego arystokraty. Szedł na dół, wyszedł przez dziurę w ogrodzie nie zauważony i już był tak jakby wolny. Przechadzał się ciemnymi uliczkami obserwując wszystko co go otaczało. Nagle zauważył znajomy płaszcz pewnego okularnika, który zniknął w jednej z ciemnych uliczek na rogu ulicy. Regulus szybko i bezszelestnie pobiegł za nim. Kiedy skręcił ktoś chwycił go i przyciągnął do siebie przykładając nóż do gardła.

-Kiąże? Co ty tu robisz? To nie miejsce dla takich porcelanek jak ty- okazało się, że to był ten okularnik, którego go zainteresował.

-Nie nazywaj mnie tak- wysyczał jadowicie.
- Spokojnie spokojnie księżniczko...przy naszym pierwszym spotkaniu nie przedstawiłem się jestem James, a ty księżniczko?

-Regulus Black dla twojej wiadomości i jeszcze raz mnie tak nazwiesz, a oberwiesz- otrzepał swój płaszcz z nie istniejącego kurzu. Spojrzał ostatni raz, zanim odszedł w te niesamowicie czekoladowe oczy, w których wydawało mu się, że widzi coś niespotykanego.

-Oj Regi nie uciekaaj tak szybko, może Ci potowarzyszę?- podbiegł go niego i zrównał krok.

-Nie potrzebuje ochroniarza czy też niańki więc nie skorzystam - przyśpieszył, lecz okularnik był wyższy i od razu go dogonił.

- No to mamy problem bo idziesz w tym samym kierunku co ja- a kierunek jaki obrał Regulus prowadził tylko w jedno miejsce. Na cmentarz. Dalsza podróż minęła im w ciszy, chociaż czasem James próbował zacząć jakiś temat co kończyło się zignorowaniem. Zatrzymali się dopiero przed grobem Syriusza gdzie zniknęła jedna rzecz co Regulus od razu zobaczył. Zniknęła jego gwiazda, którą zrobił jak był mały i w czasie pogrzebu zawiesił na małej gałązce. Tylko kto by kradł tak bez wartościową rzecz. Do najładniejszych nie należała, a sprzedać to tylko za grosze. James obserwował uważnie chłopaka, który klęcząc przy gałęzi małego krzewu.

- Czy widzisz w tym krzewie coś niesamowitego, że tak patrzysz na jego gałąź- zaczął rozmowę.

- Powiesiłem tu pamiątkę dla brata, a teraz jej nie ma...po co komuś ta rzecz? Przecież i tak nic za nią nie dostanie

- Może użyj zaklęcia szukającego?- podsunął mu pomysł James. Chłopak wyciągnął różdżkę i szybko wypowiedział zaklęcie. Nigdy nie przyzna się do tego, że gdyby nie okularnik nie wpadł by na to. Skierowali się gdzie różdżka chłopaka kierowała. Obydwóch zdziwił kierunek, bo prowadził do zakazanego lasu. Spojrzeli na siebie, kiwneli głowami i ruszyli w głąb lasu szukając zaginionej gwiazdy. Szli na ich odczucia z godzine, ale naprawdę szli już 3 godziny błąkając po dla jednego nie znanym terenie.

♡I love us.♡Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ