Rozdział 10 Las grozy

21 3 0
                                    

Krzyczałam, ile miałam sił w płucach.

Na nic.

To coś niosło mnie coraz bardziej w głąb lasu.

Chwyciło mnie tak za ramiona, że każdy mój ruch rękoma potęgował silny ból w ramionach przez pazury, które się wbijały.

Słyszałam krzyki swojego imienia, ale z każdą chwilą coraz bardziej cichły.

Było po mnie.

Jeżeli to co mówił Cassian o nich to prawda. To nie chciało mi się o tym nawet myśleć.

Jeżeli mieli mnie zabić, to przynajmniej nie będę łatwą ofiarą.

Musiałam jakoś uciec albo przynajmniej spróbować.

Mogłam wspiąć się na drzewa, ale to był słaby pomyśl. Dochodziła też do tego moja tragiczna koordynacja ruchowa.

No, po prostu cudownie.

Nagle stwór mnie puścił i zrzucił na ziemię.

Przy upadku stłukłam sobie kolana.

Podniosłam i zobaczyłam różne gatunki Fae.

Wszystkie były pomniejszymi, bo tylko one miały kolorowe kolory skóry. Wysokie Fae wyglądali, jak ludzie z wyjątkiem uszu i u niektórych oczy miały głębszą i mocniejszą barwę.

Wszystkie były w maska zwierząt, a ubrani byli w...

Chciało mi się wymiotować.

Były to skóry Fae i zwierząt. Głownie tych pierwszych.

-Mamy ją. -zaskrzeczał za mną mężczyzna.

Jeden z nich miał maskę w kolorach, obstawiałam, że to wódz.

-Cudownie. Miło mi cię w końcu poznać księżniczko Amberly. Czekałem na tę chwilę bardzo długo.

-Co?

-Nie poznajesz mnie. Wcale się nie dziwię, w końcu każdy kto mnie spotkał nie żyje.

Wszyscy się roześmieli na jego słowa.

-Nie jestem Amberly. -odezwałam się i włożyłam w to całą swoją odwagę.

-Dziecko, nie rób z nas głupich.

-Nie robię.

Granie na zwłokę było jedyną rzeczą jaką mogłam teraz zrobić.

-Księżniczka wygląda trochę inaczej niż ja. Jestem tylko aktorką. Gram ją w teatrze. Chcieli taką dziewczynę, która wygląda jak ona. Ja mam naturalnie brązowe włosy, a moje oczy jak widzicie są fioletowe. Księżniczka ma niebieskie. Ona jest wysoką Fae, a ja jestem tylko pomniejsza.

-Żadne z pomniejszych Fae nie ma takich oczu. -powiedziała kobieta obok.

-Wiem i to jest w tym najgorsze. Jestem jakimś wyrzutkiem. Moja matka jest pomniejszą Fae, a ojciec wysokim. Mieli oczy niebieskie i zielone. Z tego wyszedł kolor fiołkowy.

-Myślisz, że ci uwierzymy.

-Ale nie ma czego mi nie wierzyć. Nie kłamię.

-To co robiłaś z księciem?

-Pewnego razu pojechałam do pałacu i tam poznałam księcia. Myślał, że jestem Amberly i mnie zabrał. Był taki miły i daje mi wszystko czego pragnę, więc się nie przyznawałam.

VeniOnde histórias criam vida. Descubra agora