Prolog

275 25 2
                                    

-Mam prośbę.

Blondyn odłożył telefon na stół i dał rozmówcę na głośnik. Powoli rozbierał białą koszulę i przeklnął na nagły ból w łokciu. Zobaczył otwartą ranę, a w niej, nabój.
-Sukinsyn-mruknął.

-Wiem że często to robię ale tym razem jest to bardzo pilna sprawa-odezwał się kobiecy głos.

Katsuki doskonale go znał, wiele razy ta kobieta uratowała mu tyłek. Westchnął, powoli i ostrożnie wyciągnął pocisk z łokcia lekko sycząc. Otworzył szafkę w której znajdowała się apteczka, wyciągnął nożyczki, bandaże i waciki. Opatrzył i zatamował krwawienie po czym odpowiedział:
-Czego potrzebujesz?

-Jest jedna osoba, próbuje mnie zabić. Jeszcze nie mam pojęcia kim jest i skąd się wzięła, boje się o mojego siostrzeńca. Jego hobby to wpadanie w parapaty, jestem jego jedyną rodziną.

Bakugo parsknął i wyobraził sobie małego chłopczyka z obrażoną miną trzymającego lizaka w buzi. Dotknął przeciętej brwi i znowu syknął na nagły ból, wyciągnął wodę utlenioną.
-Mam robić za niańkę czy pozbyć się twojego przyszłego mordercy?

-Raczej to pierwsze, poradzę sobie z tamtym typem. Zapytałam się też kolegi z pracy czy będę mogła u niego zostać na kilka tygodni, będzie mi też pomagać w sprawie ostatniego morderstwa.

-Czyli ja mam się użerać z dzieciakiem a ty będziesz się bawiła w najlepsze? Jeszcze mi powiedz że to ten agent FBI który ostatnio próbował mnie zastrzelić.-zdjął spodnie i odkręcił wodę w wannie.

-Nie mogę się doczekać. Już skacze ze szczęścia na temat mojego zabójcy-odpowiedziała z sarkazmem.

-Na ile masz zamiar go ze mną zostawić?

-Miesiąc mi wystarczy, postaram się go jak najszybciej wziąć. Będziemy jutro o 20:00, mam nadzieje że się polubicie.

Rozłączył się i wszedł do wanny pełnej gorącej wody. Potrzebował tego, dzisiejsze spotkanie z konkurencją nie skończyło się dobrze. Miało być inaczej, mieli zarwać pokój pomiędzy rodzinami ale Shoto Todoroki postanowił go splamić. Zapłacił za to, postrzelony łokcieć i przecięta brew to były jedyne rany jakie poniósł Katsuki Bakugou. Z Todorokim było już gorzej, złamana ręka, podbite oko, strzał w udo i rozcięta warga były tylko początkiem. Blondyn rozluźnił mięśnie i odchylił głowę do tyłu, oparł się wygodnie. Spojrzał na ekran telefonu. Napisał do niego jego służąca czy czegoś potrzebuje. Czerwonookiemu podniósł się kącik ust i odpisał kobiecie.

___________________________________________

Izuku Midoriya nigdy nie przepadał za nowymi ludzimi, można powiedzieć że w ogóle nie przepadał za ludzimi. Spodziewał się że ciocia odda go do jej znajomego żeby ona dobrze spędziła swój wyjazd służbowy. Odkąd pamięta zawsze troszczyła się o niego jak o własnego syna, a on traktował ją jak własną matkę. Odpakował lizaka z papierka i włożył go do buzi zaglądając za okno.

-Masz być grzeczny rozumiemy się? Ten mężczyzna jest naprawdę bardzo poważny i napewno nie będzie tolerował twoich humorków.

Przewrócił oczami i po chwili zamknął je, wiedział że ciocia jeszcze coś do niego mówiła ale postanowił się wyłączyć i wyobrazić sobie swój pokój. Leżał na łóżku słuchając swojego ulubionego zespołu, przeglądał media społecznościowe swoich znajomych ze szkoły.
Poczuł nagle dotyk na udzie i spojrzał w stronę brunetki.

-Wiem że dużo mówie o tym jak powinnieneś się zachowywać ale bardzo się o ciebie martwię, nie mogłabym żyć z myślą że jesteś nieznośny-pocałowała czoło Izuku- bardzo cię kocham, ale pamiętaj o zachowaniu dobrze?

-Dobrze ciociu-odpowiedział.

Otworzył drzwi i wyszedł z taksówki wyciagając swoje torby. Spojrzał przed siebie i nagle zapomniał jak się oddycha, stał przed wielką willą z ogromnym wjazdem z fontanną na środku. Byl w szoku że ciocia ma znajomych którzy są tacy bogaci. Niepewnym krokiem podążał za brunetką rozglądając się wokół z zachwytem. Ujrzał przed sobą wielkie drzwi które otworzyły się na pukanie cioci. Ujrzał blondyna z wściekle czerwonymi oczami, był wysoki i ubrany w garnitur przez który można było zobaczyć jego mięśnie. Midoriya popatrzył z obojętnością i znudzeniem na pana domu, bo przecież to on ma zamiar go gościć przez równy miesiąc.
-Czy to nie Uraraka Ochaco?-nagle spojrzał w stronę nastolatka i uniósł brew.

-Cześć Bakugo. To mój siostrzeniec, Izuku Midoriya-pokazała na zielonowłosego.

-To ten młody którym mam się zająć miesiąc?-zmierzył go wzrokiem-Jesteś starszy niż myślałem.
Miał racje, Katsuki wyobrażał sobie 7-letniego chłopczyka w krótkich spodenkach i koszulką z jego ulubionym bohaterem, jednak przed nim stał nastolatek ubrany w szarą bluzę z długimi, luźnymi, czarnymi spodniami. Zobaczył czarny kolczyk w jego uchu i srebrny łańcuszek na szyi.
Izuku nie patrząc na nic szturchnął dorosłego w ramię i wszedł do środka domu. Blondyna bardzo to zdezorientowało dlatego stał w osłupieniu patrząc na jego przyjaciółkę.

-Buty zdejmij!-krzyknęła brunetka po czym na zawołanie było słychać huk butów o podłogę.-Wybacz za niego, jest bardzo zamknięty w sobie. Nie przepada za nowymi ludźmi.-uśmiechnęła się niezręcznie, zobaczyła czy nie ma już Izuku w pobliżu i szepnęła-Bardzo cię za to przepraszam, jest czasami nie do wytrzymania ale jak podejdziesz do niego z dystansem na pewno cię polubi-uniosła kciuki w górę.

-Świetnie-parsnkął i obejrzał się za siebie-dobrze się nim zajmę, obiecuje ci że jak go odbierzesz będzie nie do poznania.

-Dziekuję ci jeszcze raz, odpłace ci się ratunkiem tak jak ostatnim razem!-pomachała i ruszyła w kierunku bramy.

Katsuki zamknął drzwi po czym poszedł w ślady nastolatka. Zobaczył jak gra na jego konsoli na jego kanapie, stanął za nim i patrzył z zmarszczonymi brwiami na jego położenie. Trzymał nogi na jego stoliku i wydało mu się że wcale się tym nie przejmował.
-Nazywam Katsuki Bakugo, zdejmij nogi ze stołu-okrążył kanapę i usiadł w fotelu naprzeciwko Izuku.

-Oszczędzę ci czasu. Nie będziesz moim drugim ojcem, nie nauczysz mnie jak żyć i nie przekonasz mnie do ciebie. Jestem tu tylko dla darmowego żarcia i miejsca do spania. Masz gdzieś ładowarkę mój telefon się zaraz rozładuje-nawet na niego nie spojrzał.

Na twarzy blondyna ukazał się udawany uśmiech a na czole pojawiła się żyłka. Wstał i stanął obok niego. Złapał za jego nogi i zrzucił je ze stołu, przyszpilił nastolatka do kanapy.
-Chyba zapomniałeś gdzie jesteś i kim jestem. Pozwól że ci przypomnę.

-Powinnieneś się odsunąć.

-Jestem Katsuki Bakugou. Pan tego domu, wszystko co w tej willi to moje, zapracowałem na to. Zarabiam przez sen tyle ile ty nigdy nie zarobisz w 2 miesiące, jesteś dla mnie tylko pionkiem w grze, przeszkodą. Wiesz co robię z takimi problemami jak ty?

Nie odpowiedział, spojrzał w jego oczy próbując utrzymać kontakt wzrokowy i zmarszczył brwi.

-Co się stało? Przestałeś już się popisywać? Czy może odebrało ci mowę?

Znowu odpowiedziała mu cisza. Nastolatek odchylił głowe do tyłu i wyjął lizaka z buzi. Oblizał go wolno i dokładnie po czym znowu włożył do buzi. Spojrzał w oczy blondyna i uniósł brew. Zaśmiał się, widać było że cała ta sytuacja dostarczała mu rozrywki.

-Nie jestem osobą za którą mnie masz. Masz rację nie będę udawać twojego ojca. Ale obiecałem pyzatej że zadbam o twoje zachowanie, więc od dziś żyjesz w moim domu na moich zasadach. Rozumiemy się?

-Jasne tato-uśmiechnął się i spojrzał na niego z zadowoleniem.

Na twarzy blondyna było widoczne zdenerwowanie ale uśmiechał się fałszywie do zielonowłosego, odszedł i otworzył szafkę po czym wyjął z niej pluszaka przypominającego królika tylko był okrągły i niebieski. Rzucił Izuku zabawką w twarz i uśmiechnął się zwycięsko.
-Proszę młody, będziesz mógł dzisiaj zasnąć z misiem.

To będzie bardzo długi miesiąc.

𝐹𝑢𝑛𝑛𝑦, 𝑖𝑠𝑛'𝑡 𝑖𝑡?Where stories live. Discover now