Rozdział 5

70 7 0
                                    

Ten dzień był wyczerpujący dla wszystkich. Nie dość że szalała burza, to na dodatek czwórka współlokatorów siedziała w pokoju gdzie mają czekać na przesłuchanie.

- Policjant gdy zadawał nam pytania w mieszkaniu zapytał się mnie czy Naomi nie miała nic wspólnego ze śmiercią Wilbur'a. - powiedział nagle George przerywając ciszę.

- I co odpowiedziałeś? - zapytał Clay.

- że nie sądzę. Jednak i tak poprosił mnie o numer Naomi żeby można było ją też przesłuchać. Możliwe że za niedługo się tutaj zjawi.

- Również Niki może tu przyjść. Nie wiecie tego jeszcze Nick i Karl, ponieważ nie zdążyłem wam tego powiedzieć, ale gdy Wilbur przyszedł do mieszkania usłyszałem kroki dwóch osób. Niestety nie sprawdziłem z kim przyszedł Wilbur, jednak powiedziałem policjantowi o Niki bo była ona jego przyjaciółką i mogła z nim przyjść do naszego mieszkania. - powiedział dość niepewnie Clay.

- To dobrze że przyjdą. Może rzucą nowe światło na tą całą sprawę. Na razie policja nie ma sie czego uczepić dlatego jesteśmy ich głównymi podejrzanymi. Lepiej żeby się zajęli kimś kto mógł to zrobić a nie bezsensownie przesłuchiwać nas. Nikt z nas nie zrobił by tego Wilbur'owi. Prawda ? - odezwał się Nick.

- Co to za pytanie. To oczywiste chyba że nikt z nas nie zabiłby naszego przyjaciela- odpowiedział blondyn.

- Nie chce mi się wierzyć że ktoś z nas mógł by to zrobić jednak wolę się zapytać. Gdyby był to ktoś z nas zakładam że musiałby mieć solidny powód.

Ponownie zapadła cisza. Ciężko było prowadzić luźną rozmowę w takiej sytuacji.

- Dzień dobry. Przepraszam że tak długo trzeba było czekać, jednak mieliśmy komplikacje. Proszę za mną, każdy z osobna. - powiedziała policjantka wchodząc do pokoju.

Pierwszy poszedł George. Podczas jego nieobecności nic się nie zmieniło. Każdy siedział cicho i nawet się nie ruszał. Jednak gdy George wrócił do pokoju trochę się to zmieniło.

- Zaraz będą chcieli rozmawiać z tobą Karl. Po tobie będzie Nick a na końcu Dream.

- Znów ja na końcu!- krzyknął oburzony blondyn.

- To dobrze. Dowiedziałem się że obok jest pokój, w którym są automaty z napojami. Strasznie chce mi się pić po tym wszystkim, a zapewne wam wszystkim tak samo, więc ja z Dream'em przeniesiemy coś.

- To świetny pomysł. Dziękuję wam. - powiedział Karl.

- Nie ma sprawy. Lepiej nie stresuj się tak Karl. Policja cię i tak będzie  podejrzewać tak jak nas wszystkich, a pytania jakie mi zadano były dokładnie te same jakie w mieszkaniu.

Blondyn wstał i razem z brązowookim udał się do pokoju tuż obok. Nie był on jakiś duży, jednak stał w nim stół, automat z zwykłą wodą, automat z sokami owocowymi, oraz ekspres do herbaty i kawy.

- Nie zapytaliśmy się chłopaków co chcą- zauważył Clay.

- W zasadzie to nie jesteśmy tu tylko po to. Chciałem z tobą porozmawiać.

- Dlaczego nie w obecności chłopaków?

- Nie wiem. Tobie jakoś ufam najbardziej.

- Rozumiem. Ja też ci ufam George.

Brunet nacisnął przycisk na ekspresie do herbaty, aby za ten czas gdy oni będą rozmawiać napój się już robił. Następnie oparł się o stół i zaczął mówić.

- Gdy mnie przesłuchiwano zadzwonił do mnie telefon.

- Nie wyciszyłeś sobie telefonu? 

- Zapomniałem. A więc kontynuując, zadzwonił do mnie Quackity. Oczywiście policja od razu się zaczęła dopytywać kto to. Powiedziałem, że to nasz szef, więc nie skłamałem.

- Możemy mieć przez to kłopoty.

- Nie sądzę. I tak by się o nim dowiedzieli bo wszyscy pracujemy w jednej firmie. Sprawdzili by to w końcu. A na dodatek i tak inni widzą że pracujemy w serwisie tworzącym różne antywirusy i strony internetowe dla klientów.

- No tak, ale jak zaczną to wszystko przeszukiwać...

- Spokojnie. Nic takiego się nie zdarzy. Raczej nikt nie myśli o tym że zwykła firma może mieć też swoją ciemniejszą stronę.

- Miejmy taką nadzieję. Inaczej wszyscy pójdziemy do więzienia.

- Quackity mi napisał, że dziś do nas przyjdzie.

- Zakładam że będzie załamany. Wilbur pracował dla jego ojca, a następnie dla niego już odkąd miał szesnaście lat.

Nie Ma Czasu Na Miłość [Dnf]Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang