Rozdział 9

57 8 1
                                    

Trzy lata wcześniej.

-Jak mogłeś to zrobić!- krzyknął Wilbur.

- To nie moja wina! Samochód jakoś wymsknął mi się spod kontroli. - odpowiedział Fundy

- Zakładam że po prostu jechałeś za szybko żeby się popisać.

- Chłopaki uspokójcie się już! Nie możecie się cały czas kłócić. - przerwał im Nick.

- Czy ty siebie słyszysz?! Przez niego Niki jest w szpitalu!

- Nie zrobiłem tego specjalnie!

- To jakim cudem tobie się prawie nic nie stało a Niki leży w szpitalu i nie wiadomo czy przeżyje! Jak ona umrze, to ty też. Więc lepiej módl się żeby przeżyła.

- Wilbur, to na prawdę już przesada. Nie możesz mu grozić śmiercią. - wtrącił się Karl.

Chłopak się nie odezwał. Po prostu odwrócił się i odszedł do swojego pokoju.

Był okropnie zły. Fundy właśnie spowodował wypadek i przez to Niki jest w szpitalu! Jego jedyna przyjaciółka. Miał ochotę się na czymś wyładować. Jednak nie wiedział na czym. Zazwyczaj rozmawiał z przyjaciółmi gdy był zły. Teraz oni mu raczej nie pomogą.

- Hej Wilbur, mogę wejść?- powiedział ktoś za drzwiami.

Chłopak niechętnie podszedł do drzwi i je otworzył. W nich ujrzał Clay'a. Zdziwił się, jednak wpuścił blondyna do pokoju po czym zamknął za nim drzwi.

- Nie chce być nie miły, ale po co przyszedłeś?

- Chciałem z tobą porozmawiać. Nick i Karl opowiedzieli mi o tym co się stało.

- I teraz zapewne chcesz mi powiedzieć że Fundy jest niewinny i nie powinienem mu grozić śmiercią? Jak tak to po prostu sobie idź.

- Nie. Nie miałem zamiaru ci tak powiedzieć. Rozumiem cię Wilbur. Ja nie mam może najlepszego przyjaciela lub przyjaciółki, ale gdybym miał, na pewno też byłbym zły gdyby ktoś go lub ją zranił.

- Dziękuję ci za zrozumienie. Wiesz, świat jest dla mnie okrutny już od początku mojego życia, a tym bardziej śmierć. Boję się, że Niki umrze.

- Nie bój się. To jest najgorsze co teraz możesz zrobić. Wiesz może, czy można już odwiedzać Niki w szpitalu?  

- Nie mam pojęcia.

- Więc zadzwoń do szpitala. Może okaże się, że  jest przytomna i będziesz mógł z nią porozmawiać.

- Racja. Dziękuję ci Dream.

- Nie ma sprawy.

***

Parę miesięcy później.

Karl obudził się w nocy. Nie mógł zasnąć, więc poszedł do kuchni po szklankę wody.

Przechadzać obok salonu, zauważył na stoliku kartkę. Nie miał pojęcia czy była już na nim wcześniej. Poczuł potrzebę sprawdzenia tego, co jest napisane na kartce. Wahał się, ponieważ wiedział, że to może być czymś prywatnym dla kogoś, jednak w końcu wziął papier w dłoń i zaczął czytać.

Po chwili od razu pobiegł do pokoi wszystkich chłopaków po kolei. Najpierw obudził Dream'a, później Wilbur'a i Nick'a. Na końcu poszedł do salonu i oświecił w nim światło.

- Karl, dlaczego budzisz nas w środku nocy? - zapytał Nick.

- Przeczytaj to. - odpowiedział mu Karl.

- Okej, więc zaczynam. Witajcie drodzy współlokatorzy, a może bardziej już byli współlokatorzy. Chciałbym was poinformować o tym, że wyjeżdżam. Rzucam pracę w firmie i zaczynam nowe życie w innym kraju. Nie powiem wam w jakim, ponieważ wiem że mogą dosięgnąć mnie konsekwencje tego że nie omówiłem z szefem mojego końca pracy w firmie. Dlaczego wyjeżdżam? Cóż, zdarzenia z przed ostatnich miesięcy dość mnie przytłaczają. Nie mam ochoty mieszkać z Wilbur'em, ponieważ się nie dogadujemy. Czuję też, że moje całe życie nie potoczyło się tak, jakbym chciał, dlatego zaczynam je od nowa. Fundy.

- Chwila, czyli Fundy, wyjechał do innego kraju i już nie wróci? - zapytał Dream.

- Na to wygląda. - odpowiedział Nick.

Na twarzy Wilbur'a stopniowo zaczął pojawiać się uśmiech. Nie czuł smutku i na pewno wiedział, że nie będzie tęsknił za współlokatorem.

- To dobrze, że wyjechał. Jedynie szkoda mi tego że nie zdążył ponieść konsekwencji za wypadek który spowodował. - powiedział Wilbur.

Nie Ma Czasu Na Miłość [Dnf]Où les histoires vivent. Découvrez maintenant