🕯️Twenty Three🕯️

32 3 1
                                    

Mike

Minęły dwa dni odkąd Will leżał w laboratorium, w jakimś zbiorniku.
Zbiornik deprywacji sensorycznej czy coś tam.

Wbiłem wzrok w podłogę. Głupio mi było, że wcześniej się z nim pokłuciłem. Przeprosiłem go, ale... Może niepotrzebnie się w ogóle odzywałem?

Nawet mu nie powiedziałem jak bardzo go kochałem.
A teraz? Teraz czułem pustkę. Nic.
-Mike, obiad! -krzyknęła moja mama z kuchni.
-Idę!- wrzasnąłem. Zwlokłem się z łóżka i ruszyłem leniwym krokiem na obiad.
-Gdzie dziewczyny?- spytałem. Nie było ani Holly ani Nancy.
No, nie było też taty, ale on był w tej chwili w pracy.
-Holly na urodzinkach koleżanki, Nance na zakupach a potem na noc u koleżanki.
-No tak...- mruknąłem cicho. -Czy muszę jeść?- spytałem z nadzieją.
-Mike, co się dzieje?- spytała z troską.
-Nic, nie jestem głodny.- powiedziałem.
-A może porozmawiamy o uczuciach, dobrze?
-No mamo! Nie chce, nie mam siły. Zresztą, ja nie mam uczuć.
-Co się dzieje? Michaś, widzę że coś cię trapi- powiedziała.
-Nie nazywaj mnie tak. I nie jest mi smutno!- krzyknąłem.
-A jest ci smutno?
-Mamo, ty nic nie rozumiesz! Może... Ale to i tak bez sensu.
-Michael. Nic nie jest bezsensu. Nic co Ciebie dotyczy.
-Dobra, wygrałaś. Will jest w... Czymś jak śpiączka. Powiedzmy... I ja się trochę z nim pokłuciłem a potem... Potem się pogodziliśmy, ale teraz mi głupio i żal że taki byłem. Bo on teraz jest inny i ja nie czuje że on to on. I powienienem go wspierać, a ja byłem okropny bo się z nim pokłuciłem- powiedziałem we łzach. - Ja chcę żeby było jak dawniej!
-Mike... Nie rozumiem, ale to na pewno minie. A jak minie, to powiesz że przepraszasz. Teraz możesz tylko przy nim być.

Mama podeszła do mnie i mnie przytuliła. A ja oddałem uścisk.
I nawet... Nawet pomogło. Mama i tak nie rozumiała za bardzo, ale chociaż mnie wysłuchała. I za to jej dziękuję.

Martin Brenner pov.

Szedłem zdecydowanym krokiem.
Musiałem być zdecydowany. Miałem iść na spotkanie z doktorami i panią Byers.
Otworzyłem drzwi kobiecie, sygnalizując żeby orzeszła pierwsza.
-Przecież sobie radzę- stwierdziła kobieta.
Wszyscy na biało, różni doktorzy i lekarze. Pielęgniarki i naukowcy.
A wśród tych wszystkich ludzi, pełna zdeterminowania mama zdołająca zrobić wszystko żeby jej syn mógł żyć.
-Jaki macie plan?- spytała kobieta o brązowych, orzechowych włosach, które wylewały się jej po plecach i po kawałku ramienia. - Bo macie jakiś plan, prawda?
-Tak, ale najpierw trzeba włączyć program z nowymi wspomnieniami.
-To nie ma w ogóle żadnych wspomnień, tak?- spytała pewna siebie kobieta.
-Tak. Żadnych.- odpowiedziałem.
-A... Jak to rozegracie?
-No, spieszyliśmy się z programem. Nie wszystko jest idealnie przemyślane. - powiedział jakiś lekarz.
-A amnezja dziecięca?- spytała kobieta.
-Tego nie braliśmy pod uwagę.
-A powinniście. - dopełniła. Jak świetnie nadawałaby się na szefa tutejszego laboratorium.
Wtedy jednak wykopałaby mnie, a ja konkurentów nie lubię.
-Włączymy mu to dwa razy i zapamięta.
-No to już włączajcie!- pogoniła mnie.

// okej to... Bruh już niedługo finał!
Mam wszystko idealnie przemyślane. Boję się w sumie co się stanie dalej. Co ja zrobię?
Pewnie będe pisać one-shoty albo talksy.
Ale N I G D Y więcej takiego długiego fanficku na początek. A jeszcze przewiduję około 10 rozdziałów!
No dobra, pewnie mniej.
No dobra, bardzo mniej, tak?
Nwm od 5 do 7. Chyba...
Cóż to już nic mi nie zostało oprócz...

  🕯️Miłego dnia/nocy!🕯️

P. S.
Tu ja z przyszłości: finał już niedługo a ja zamierzam go dopiąć na ostatni guzik. Co za tym idzie: będe potrzebować dużo czasu.
No dobra, nie jakiegoś miesiąca, bez przesady.
Niestety mam wrażenie że około tydzień.

Nie jestem jeszcze pewna, może akurat będe potrzebować mniej dni.
Ale nic straconego, wstawię jeszcze jeden rozdział przed finałem

Właśnie, finał.
To nie będzie ostatni rozdział, tylko... No właśnie. Potem będą jeszcze rozdziały, spokojnie.
Jednak ten jeden będzie taki bardziej specjalny.
Na pewno będzie tam ponad 500 słów.
Ale nie chce obiecywać że np. będzie dokładnie 1234 słowa, bo potem zawale i będzie jak zwykle.

Nasza przygoda niedługo dobiegnie końca...

Swoją drogą myślałam nad inną nazwą dla tej histori. Nie będę jej tutaj pisać, ale jeszcze się wacham czy nie zedytować bazwy.

Dziękuję - Byler Fanfiction StrangerThingsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz