Lazurowe oczy

560 51 8
                                    

Theo

Nie zamierzałem wypowiadać tych wszystkich słów w stronę Emmy. Kurwa. Przesadziłem i zdawałem sobie z tego sprawę. Jednak odkąd posłuchałem rozmowę między tymi dwoma plotkarami, to wszystko nie dawało mi spokoju. Ciągle dreczylem się myślami o blondynce z lazurowym spojrzeniem. Jeszcze świadomość, że prawdopodobnie ten blondasek jest Jej partnerem... Chodziłem ciągle zdenerwowany i poirytowany na wszystko i wszystkich. Szukałem każdej możliwej okazji na rozładowanie swoich emocji. Chwilowa ulgę odnajdywałem w przypadkowych kobietach na jedną noc, imprezach pełnych alkoholu i narkotyków. Zaczęłem prowadzić się chujowo. Wiedziałem to, ale nie koniecznie się tym przejmowałem. Chociaż otaczało mnie grono ludzi każdego pieprzonego dnia, ja czułem się cholernie samotnym człowiekiem. To kolejna rzecz, która powodowała moje zatracenie w używkach i kobietach...

Jednak ilekroć dotykałem ich ciała. Sunąłem ustami po ich rozgrzanej skórze. Słuchałem przeciągłych sykniec, jęczenia i mruczenia... Zamykałem swoje oczy i wyobrażałem sobie, że to Emma leży pode mną. Że oddaje mi siebie całą taka, jaka chciałbym Ją mieć. Poddana, uległa i cała tylko moja. Błagając mnie bym nie przestawał. Bym już zawsze był tak samo dla Niej jak Ona dla mnie...

Może był to już wpływ życia jakie ostatnio prowadziłem...

Jednak Jej lazurowe oczy nie dawały mi wciąż spokoju. Tak jakbym znał Je bardzo dobrze. Tak cholernie znajome.

I teraz już wiedziałem dlaczego tak było.

Znałem Emme. Tylko jeszcze nie potrafiłem przypisać Jej osobie historię naszej wspólnej nocy w przeszłości. Nie mogłem okłamywać siebie samego. W młodości, kiedy moja kariera nabrała tempa, sypiałem z wieloma kobietami. Jednak zawsze przykładałem wielką uwagę na zabezpieczenia. Nawet sprawdzałem dla pewności po stosunku czy prezerwatywa nie pękła. Nie chciałem wpaść z przypadkowa kobietą... Tylko raz się zapomniałem i nie zabezpieczyłem. Ale było to tak cholernie dawno. Wtedy jeszcze byłem z chłopakami w zespole, a nasza kariera dopiero się zaczynała.

Pamiętam tą dziewczynę bardzo dobrze. Jej nieśmiały uśmiech na ustach ilekroć na Nią spojrzałem. Pamiętaj Jej szczery śmiech, kiedy powiedziałem coś zabawnego i te iskierki rozbawienia w lazurowych oczach. Ktoś stojąc z boku powiedziałby, że była zwyczaja dziewczyną. Ale dla mnie, wśród tych wszystkich wrzeszczących moje imię fanek, była moim spokojem. Pamiętam jak złapała mnie cholerną trema. Czułem na karku kropelki potu, moje serce biło w zawrotnym tempie, a wszystkie odgłosy w koło mnie docierały jakby przez szkło. Pierwszy raz dostałem ataku paniki przed koncertem. Stanąłem na środku sceny, gdzie chłopaki już zaczęli wygrywać na instrumentach pierwsze akorty utworu. Byłem sparaliżowany widząc przed sceną tłumy. Przeskakiwalem między twarzami i coraz gorzej się czułem. Aż natrafiłem na Jej łagodne spojrzenie lazurowych oczu. Widziałem w Jej spojrzeniu tak wielki spokój. Jakby właśnie tym spojrzeniem chciała się ze mną nim podzielić. Nabrałem głębszego wdechu, uspakajając siebie i nie przerywając naszego spojrzenia zacząłem wyśpiewywać pierwsze słowa tekstu. Czułem jakby jakaś niewidzialna nic złączyła mnie w tamtym momencie z tą nieznajomą. Byłem tylko Ja i Ona. Nie było sceny, tłumu ludzi, chłopaków z zespołu. Byliśmy tylko My i to dziwne uczucie przyciągania. Nie wytrzymałem i zeszłam z sceny, by stanąć na przeciwko Jej zszokowane osoby. Niepewnie dotykałem swoimi palcami Jej palce u dłoni, które lekko drżały. Kiedy miałem pewność, że nie zamierza się odsunąć, chwyciłem już pewniej Jej dłoń w swoją i zaprowadziłem z sobą na scenę. Chciałem mieć pewność, że nie zniknie mi z oczu tuż po koncercie.

Pamiętam jak dobrze się czułem w Jej towarzystwie. Mogłem być sobą, a Jej to odpowiadało. Spędziliśmy ze sobą chyba najlepsza noc w moim życiu. Kiedy obudziłem się rano, jeszcze spala wtulona w moje ciało. Delikatnie uwolniłem się z Jej objęcia i udałem się do mojego menadżera. Musiałem poinformowac go, że zostaję w tym mieście na kilka dni i dojadę na czas kolejnego naszego koncertu. Nie był zadowolony z tego, ale miałem to gdzieś. Chciałem spędzić z tą dziewczyną więcej czasu. Poszedłem zamówić nam śniadanie do pokoju i przy okazji przedłużyć swoją rezerwację w tym hotelu. Byłem cholernie szczęśliwy, że nie muszę się jeszcze dzisiaj z Nią rozstawać. Jednak kiedy dotarłem do pokoju, zastałem jedynie sprzątaczkę. Po dziewczynie nie było śladu. Długo starałem się Ją odszukać. Jednak nie miałem żadnego punktu zaczepienia. Nie pamiętałem czy wyjawiła mi swoje imię. Byłem tak zafascynowany ta dziewczyną, że z pewnością mogło mi to umknąć. Jedynie udało mi się za pomocą wynajętego detektywa zdobyć kopie nagrania z koncertu, gdzie było ujęcie że zbliżeniem na Jej piękną twarz. Ale niestety nie odnalazł Jej danych osobowych. Do dziś trzymam to nagranie. Mogłem jedynie liczyć, że kiedyś znowu pojawi się na moim koncercie i uda mi się Ją uchwycić. Przede wszystkim już nigdy nie pozwolić, by znowu mi gdzieś zniknęła. Była to moja pierwsza szczenięca miłość. A może zakochałem się w moim wyobrażeniach o tej dziewczynie? Jednego byłem pewny. Nieznajoma mimo upływu lat, nadal potrafiła o sobie przypomnieć.

CHCIWOŚĆ - seria "7 Grzechów Głównych"Where stories live. Discover now