Czekając na wieści

529 52 10
                                    

Theo

Mój wspólny weekend sam na sam z córką, zleciał niewiadomo kiedy. Spędziliśmy go bardzo aktywnie. Zabrałem Lea do stadniny koni, gdzie pierwszy raz dosiadła nieco starsza, spokojną kobyłę o łaciatym umaszczeniu. Widziałem jak była podekscytowana kiedy wsiadała na to piękne stworzenie. A jaką czułem dumę, gdy moja córka po godzinie zdecydowała się na samodzielna jazdę po lekko zabłoconym wybiegu. Jak na pierwszy raz naprawdę nieźle sobie radziła. Wieczory spędzaliśmy w salonie, oglądając na kanapie wszystkie części Avengers. Okazało się, że oboje jesteśmy ich fanami. Coraz więcej widziałem podobieństwa między nami. Nawet w zachowaniu. Jej sposób siedzenia był moja idealna kopią. Ręce założone na kark i nogi zarzucone na szklany stolik kawowy, obok niezdrowego jedzenia... Nie wiedziałem czy Emma byłaby zadowolona, że pozwalałem Lea obżerać się na noc pizza hawajska z podwójnym serem... Ale to miała być nasza słodka tajemnica...

Pomyśleć, że mogłem się nigdy nie dowiedzieć, że mam córkę i ominęły by mnie takie chwile.

Był już poniedziałek rano, a Emma jak dotąd nie odezwała się do mnie. Moje próby kontaktowania się z Nią kończyły się na nieodczytanych wiadomościach lub nagrywaniem się na Jej pocztę głosowa. Może byłem przewrażliwiony na punkcie tej kobiety, ale coś ewidentnie mi tu nie pasowało. Emma była bardzo odpowiedzialna matką i wyłączenie telefonu nie byłoby w Jej stylu.

Kolejny już raz wybrałem numer Em, czując nie małe zdenerwowanie zaistniałą sytuacją.

- Tato. Bo się spóźnię do szkoły - upomniała mnie moja córka, kiedy po raz kolejny przykładałem telefon do ucha.

Nadal nie widniałem nigdzie jako ojciec Lea. Dlatego obawiałem się tego, że jeśli coś się stało Emmie, nie będę mógł odebrać ze szkoły mojej córki. A przecież moja przyszła teściowa mieszka aktualnie we Włoszech... W głowie miałem co raz to czarniejsze scenariusze...

- Rozbieraj kurtkę i buty - rzekłem pewny swojej decyzji - Dzisiaj idziesz na wagary.

- Wiesz, że jak mama się o tym dowie, będziesz miał klopoty - stwierdziła ale i tak zrobiła to o co ja prosiłem z wielkim uśmiechem na ustach - W razie czego będę się zapierać, że wcale nie chciałam zostać w domu. Że mnie zmusiłes.

- Mamę zostaw mi - odwzajemniłem uśmiech mimo, że w środku czułem niepokój - Leć do swojego pokoju, a ja tylko wykonam kilka ważnych telefonów.

Nie chciałem na razie niepokoić Lea i martwić. Nie miałem pewności co do swojego przeczucia. Potrzebowałem przedzwonić do Artura i nakreślić mu sytuację. Wiem, że jest wstanie sprawdzić po GPS aktualne miejsce pobytu samochodu Emmy. A przede wszystkim upewnić się, że nic Jej nie jest, nie rzucając się w oczy. Nie wiem jakby zareagowała kobieta na wieść, że jest sprawdzana. Nie wazne są nawet moje czyste intencje w tej sytuacji. Przecież zawsze mogła chociażby zgubić telefon... Jednak to i tak nie wyjaśnia Jej nieobecności...

Cholera...

Czy popadałem już w paranoję?

Mój telefon trzymany w dłoni nagle się rozdzwonił. W tych emocjach i myśląc, że to Emma nacisnąłem zieloną słuchawkę i przyłożyłem urządzenie do ucha.

- Hallo - przywitałem się dodając - Gdzie jestes?

- To ja się pytam gdzie Ty do kurwy jeszcze jesteś?! - usłyszałem głos Daniela po drugiej stronie - Powinieneś już siedzieć w garderobie i szykować się na wywiad w "Connu et aimé" ( Znani i lubiani - nazwa wymyslonego programu telewizyjnego na potrzebę książki).

CHCIWOŚĆ - seria "7 Grzechów Głównych"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz