Rozmowa

560 49 4
                                    

Emma

Byłam rozdarta między sercem, a rozumem. Po tym jak Theo opuścił próg domu mojej mamy, długo stałam zszokowana zaistniałą sytuacją w tym samym miejscu. Czułam uporczywe mrowienie na swoich wargach, które jeszcze tak niedawno całowały usta Theo. Nawet nie zauważyłam kiedy moje palce same zaczęły dotykać ich opuszkami palców. Jakbym starała się zauważyć jakiekolwiek ślady potwierdzające, że wcale nie było to moje wyobrażenie, a rzeczywistość. Delikatnie napuchnięte i wilgotne wargi były dowodem zbrodni jaka miała miejsce w tej kuchni. Nie wiedziałam czy jestem zadowolona z takiego obrotu sprawy czy wręcz przeciwnie. Miałam mieszane uczucia. Chociaż nie mogłam zaprzeczać, że ten mężczyzna w ciągu tych wszystkich lat stał się dla mnie zupełnie obojętny. W końcu jest biologicznym ojcem Lea, co swoim wyglądem moja córka przypomina mi o Nim każdego dnia. Ale to nie oznaczało, że pozwolę mu po raz kolejny zbliżyć się do mnie. Jeśli Theo zależy na poznaniu Lea i ona wyrazi na to chęci, będę zmuszona uszanować tą decyzję. Jednak na nic więcej nie może liczyć brunet. Nauczyłam się żyć bez głębszych relacji z mężczyznami w moim życiu i było mi z tym wygodnie i dobrze. Nie potrzebowałam dodatkowych problemów w postaci zaborczych, kontrolujących moje życie samców alfa z wybujałym ego. A do tego grona właśnie zaliczał się Theo.

- Maaamoooo - otworzyły się drzwi domu. Wzdrygnełam się myśląc, że ON postanowił zawrócić i w dalszym ciągu mieszać mi w głowie. Jednak głos uświadczył mnie w przekonaniu, że się myslilam - Źle się czujesz? - zapytała Lea patrząc na mnie przenikliwie

- Taaaak? - nie rozumiałam o co chodzi mojej córce

- Jesteś jakaś rozpalona na twarzy - zauważyła, a ja z automatu przyłożyłam dłonie do policzków.

Faktycznie zdawały się lekko ciepłe. Jednak powodem nie było złapanie jakiegoś przeziębienia, a niedawna obecność jej ojca... Ale o tym miałam zamiar porozmawiać z Lea później.

- A babcia gdzie?

- Babcia poszła spotkać się ze swoim Romeo - powiedziałam konspiracyjnie, kiedy mała kopia Theo zasiadła przy wyspie kuchennej

- Przestała się ukrywać z Panem Antonio Russo? - zapytała od niechcenia - Wygrałam stówę - wyszczerzyla żeby w zadowoleniu

- Jaka stówę? O czym tym mówisz? - zapytałam wyciągając talerz i nalewając na nią zupę krem z dyni i grzankami

- Założyłam się z Leo. Widzieliśmy babcie z Panem Russo jakieś dwa tygodnie temu. Obciakiwali się w zaułku jak jakbyś nastolatkowie. Gdybyś widziała mamo wtedy babcie. Normalnie byłam w nie małym szoku.

- A ta stówa? - drążyłam dalej

- No założyłam się z Leo ile babcia będzie ukrywać swój romans z Panem Antonio. On obstawiał, że nic nie powie aż do Jego powrotu do Włoch, a ja że jeszcze przed tym przestaną się ukrywać. Ich romans stał się głównym tematem moim i Leo. Normalnie jakbyśmy oglądali na żywo telenowele.

Moja córka mnie czasami przerażała. Nie wiem skąd wzięło się u Niej takie zachowanie. Żeby zakładać się o czujes prywatne sprawy? No przecięła wraz z Leo.

- Nie weźmiesz tych pieniędzy moja Droga Panno. - oświadczyłam - Byś się wstydziła zakładać o coś takiego. Jeszcze biorąc pod uwagę, że tu chodzi o Twoją babcię!

- Nie przesadzaj mamo. O Ciebie też już nie raz się zakładałam. Wiesz jak inters mi się kręci! Zarabiam niezła kasę i nie muszę nic nawet robić - powiedziała dumna z siebie.

- Że słucham? - wyszczerzylam oczy ze zdumienia - Zakładałam się o własną, najwspanialsza mamusie?

- No jasne że tak i wygrałam. Chodziło o to czy wytrzymasz w pracy do końca umowy z tym magazynem.

CHCIWOŚĆ - seria "7 Grzechów Głównych"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz