trzy

24.9K 1.9K 734
                                    

wiecie co robić, jeśli chcecie szybko kolejny rozdział

pamiętajcie o komentarzach i hasztagu na twitterze #GOATsoe

a co złego to nie ja

....

Adison, styczeń 2023

Zerknęłam na zegarek, który oplatał mój nadgarstek. Dwadzieścia minut spóźnienia.

Trzeba dupka na nowo wychować. Jego rodzice nie podołali temu zadaniu.

Przesunęłam palcem po touchpadzie, segregując artykuły w interenetowym szmatławcu od najnowszych. The Sun w ciągu 24h zdążyło napisać o nim trzy newsy. Każdy głupszy od poprzedniego.

„FATALNA FORMA! WSPANIAŁY „GOAT" NIE JEST JUŻ NAJWSPANIALSZY Z NICH WSZYSTKICH?"

„PIWKO PO TRENINGU – „ZDROWE" NAWYKI GWIAZDY FUTBOLU"

„Z KIM WRACA DO DOMU ULUBIONA KOZA AMERYKI???"

– Litości – mruknęłam pod nosem, przewracając oczami.

W sumie w większości to były clickbaity. Ostatni artykuł dosłownie zawierał zdjęcia z jakimiś laskami Rhydiana z ostatnich miesięcy. Wklejone obok siebie, autor rozwodził się nad tym, jaka kobieta będzie następna.

Na piwie rzeczywiście go przyłapali. Poszedł na nie po naszym wczorajszym spotkaniu, ale nie wrócił nawalony. Adam trzymał go w ryzach.

No a fatalna forma? Nie mnie to oceniać. Ze sportem jestem na bakier.

W każdym razie, jeśli wszystko ma pójść po mojej myśli, muszę uśpić czujność tego dupka. Przyznam, że zaskoczyło mnie to z jak trzeźwą głową podszedł do mojego powrotu do jego życia. To, jak bardzo był wczoraj podejrzliwy, no i fakt, że próbował i wciąż próbuje się mnie pozbyć, na co nie mogę pozwolić.

Więc może nie jest tak do końca głupi jak koza.

A to oznacza, że jeśli chcę go zniszczyć, najpierw muszę go odratować. A dokładniej jego kulejący wizerunek. Do tego muszę być najlepszym PR'owcem, któremu zaufa i się odda.

Szklane drzwi od gabinetu w końcu się otworzyły, a ochroniarz, który był ze mną w środku ukłonił się, jakby właśnie wszedł król. Następnie wyszedł, zamykając za sobą drzwi i zostawiając nas samych.

Byliśmy na gruncie z jego strony, tak jak się umawialiśmy. Czyli w firmie jego menagera, gdzie Rhys miał swój własny gabinet. Chociaż nie mam pojęcia po co sportowcowi biuro. Ale mniejsza z tym, może taka zachcianka.

Rhydian nie przywitał się choćby słowem, z ponurą, nic niemówiącą miną przechodząc obok mnie i siadając za biurkiem, na swoim dużym, czarnym, skórzanym fotelu. Uniosłam ostentacyjnie nadgarstek, jeszcze raz zerkając na zegarek.

– Dwadzieścia trzy minuty, Panie Roots – zauważyłam zgryźliwie, ale wciąż milczał.

Mierzył mnie zimnym, odrobinę przerażającym spojrzeniem. Złączył ze sobą dłonie, opierając o siebie palce. Dokładnie tak, jak robią to politycy, aby sprawiać wrażenie opanowanych. Nie ze mną te numery. On w środku drżał ze strachu.

Przede mną i tym, jak wielką mogę mieć nad nim władzę.

Nie chce mi jej oddawać, ale jego team ma w tej kwestii inne zdanie.

– Jeśli mamy ze sobą współpracować, podstawą jest punktualność – dodałam zatem, nie dając mu się zastraszyć ciszą. – Mój czas jest bardzo cenny, Panie Roots.

Zmierzył mnie jedynie tymi niebieskimi oczami, oprócz tego w ogóle się nie poruszając.

Okej, a więc zaczyna się bardzo przyjemnie.

GREATEST OF ALL TIME [+18]Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ