W.
- Wyłącz to! - krzyknęła Charlotte, uderzając siedzącego po jej lewej stronie Ezrę poduszką.
Na jej słowa chłopak tylko zarechotał głośniej, uchylając się przed bronią blondynki i ustawił głośność telewizora jeszcze wyżej. Charlotte jęknęła i oparła się plecami o moje ramie, posyłając brunetowi nienawistne spojrzenie, oczywiście dla żartów. Dziewczyna siedziała między mną a moim przyjacielem na kanapie, a reszta zajmowała miejsca w dwóch pozostałych fotelach.
Razem z Seanem i Robertem przyglądaliśmy się ich zachowaniu. Wiadome było, że Ezra to małe dziecko w ciele dużego człowieka i że bardzo będzie chciał zrobić jej na złość, dlatego kiedy tylko nadarzyła się okazja, skorzystał z niej.
Przymknąłem oczy, pocierając o nie ręką i odchylając głowę do tyłu, jednocześnie opierając ją o kanapę. Zacząłem zastanawiać się, jak w ogóle doszło do tego wszystkiego.
Gdy po wyjściu Ezry, zostaliśmy na balkonie sami z Charlotte, zapanowała między nami cisza. Żadne z nas się nie odzywało.
- Co to było? - w końcu wyrzuciła z siebie Charlotte.
- Nie wiem, o co ci chodzi — odsunąłem się od barierki, kiedy blondynka podniosła się z krzesła i skierowała w stronę wyjścia z balkonu. Podążyłem za nią, przepuszczając ją w drzwiach.
Spojrzałem do opakowania, które zostawił mój przyjaciel i zobaczyłem, że przyniósł mi obiad. Zabrałem go ze sobą, żeby podgrzać sobie na dole i razem zeszliśmy do salonu.
Zaraz potem Charlotte siedziała na kanapie z chłopakami, a ja działałem w kuchni. Byli wszyscy z wyjątkiem Jacksona, bo jak się dowiedziałem, został ze swoją koleżanką w recepcji. Blondynka słysząc te słowa, tylko się skrzywiła.
- Chcesz coś? - rzuciłem do dziewczyny, kiedy moje jedzenie podgrzewało się w mikrofalówce. Wiedziałem, że odkąd zaciągnąłem ją tutaj po pracy, nic nie jadła, więc pewnie musiała być głodna.
- Nie dzięki — rzuciła mi spojrzenie z kanapy. - Ale mogłabym się czegoś napić.
- Na pewno? - zapytał Sean. – Gdybyśmy wiedzieli, że tu jesteś, to też byśmy ci coś przynieśli. Ale William może ci zrobić tosty, prawda? Trochę biednie jak na obiad, ale to jedyna rzecz, na którą mamy tu składniki.
Chłopak zaśmiał się i rzucił mi spojrzenie. Potwierdziłem jego słowa skinięciem głowy i złapałem kontakt wzrokowy z blondynką. Wyglądała, jakby poważnie się zastanawiała nad propozycją, dlatego nie czekając na jej odpowiedź, zacząłem szykować jej jedzenie.
Zaraz potem postawiłem przed Charlotte talerz z dwiema kanapkami i do tego puszkę coli z lodówki. Podziękowała mi i uśmiechnęła się w ten swój piękny sposób, co odwzajemniłem. Cofnąłem się jeszcze po swoje jedzenie i zajmując miejsce obok blondynki, zabrałem się za swój obiad.
Dziewczyna już wcześniej wybrała razem z chłopakami jakiś film, więc Robert teraz tylko go włączył.
Już po kilku minutach mogłem stwierdzić, że Charlotte jest najgorszym typem osoby, z którą można cokolwiek oglądać. Ciągle komentowała i buzia jej się nie zamykała, ale nie przeszkadzało mi to. Jej gadanie było lepsze same w sobie niż film, a miny, jakie przy tym robiła, tylko dodawały uroku całej sytuacji. Kiedy coś ją denerwowało, tak śmiesznie marszczyła brwi.
Na kanapie było trochę ciasno. Była ona dosyć mała, więc razem z Ezrą i Charlotte prawie się ściskaliśmy. Cóż przynajmniej ja i Charlotte, bo ciągle czułem, jak jej ramię ociera się przy najmniejszym ruchu o moje, nie żeby mi to nie pasowało, ale było dosyć rozpraszające. Dlatego, żeby chociaż trochę bardziej skupić się na tym, co leciało, przełożyłem dłoń na oparcie kanapy za głową dziewczyny.
YOU ARE READING
A SUMMER TO REMEMBER
Teen FictionCoroczny wyjazd Charlotte do Miami już na początku wydaje jej się być inny niż zawsze. A wszystko zaczyna się, gdy tylko pada propozycja, że dołączą do niej rodzice z siostrami. Na dodatek na miejscu spotyka piątkę chłopaków z Waszyngtonu, którzy um...