1

100 6 1
                                    

Siedziałam w salonie z moimi rodzicami. Rozmawiali oni na tematy firmy, co nie za bardzo mnie interesowało.

Ale co mogłam zrobić?

Dosłownie nic, gdybym tylko się ruszyła odrazu padło by milion pytań co chciałam zrobić.

Tacy byli moi rodzice. Niektórzy powiedzieliby że chcą mnie tylko chronić. Trzymanie mnie w domu 24 na dobę było chronieniem mnie? Dla nich tak ale dla mnie było to katorgą.

Jedyne na co mi pozwalali to telefon i tyle. Zero wychodzenia, nawet na podwórko przed domem nie mogłam wyjść. Mogłam wyjść tylko z nimi co zdarzało się raz w roku na kolację biznesową.

Gdy chciałam wstać z kanapy by sięgnąć po szklankę wody zostało mi to przerwane.

- Co ty robisz? Zapytała moja matka

- Chciałam tylko szklankę wody.

- My tu z twoim tatą rozmawiamy o poważnych rzeczach na temat przetrwania klubu a ty chcesz szklankę wody. Nie pogrążaj się, siadaj z powrotem i słuchaj co mamy do powiedzenia bo to będzie związane z tobą.

- Dobrze, przepraszam. Wróciłam na kanapę.

- Państwo Gavira mają syna który jest w tym samym wieku co ty Rose. Chłopak uwielbia grać w piłkę nożną i chcę dołączyć do naszego klubu, a my potrzebujemy nowego producenta strojów piłkarskich. Mamy już jeden plan który omówimy z państwem Gavira na dzisiejszej kolacji. Bądź gotowa na 18. Powiedział mój ojciec

- Dobrze, mogę już iść?

- Tak, tylko dobrze się przygotuj masz 2 godziny.

- Dobrze mamo.

Wyszłam z salonu i skierowałam się do swojego pokoju na piętrze. Otworzyłam swoją szafę i szukałam jakiejś sukienki. Nie lubiłam ich nosić ale jeśli bym jej nie ubrała miałabym duże problemy.

Wybrałam krótką czarna sukienkę która rzuciłam na łóżko i poszłam wziąść prysznic.

Gdy wyszłam z pod prysznica obwinełam wokół siebie ręcznik i zaczęłam suszyć włosy.

Gdy już to zrobiłam wyszłam z łazienki i zaczęłam się ubierać. Na sukienkę założyłam czarny sweterek który zakrywał moje ramiona. Spiełam włosy spinką i pomalowałam rzęsy. Założyłam czarne szpilki i zeszłam po schodach do salonu. Usiadłam na kanapie i czekałam na rodziców.

- O już jesteś gotowa. Powiedział mój ojciec

- Tak, tato.

- Załóż płaszcz i poczekaj na nas pod drzwiami.

- Dobrze. Podeszłam do drzwi i założyłam długi czarny płaszcz.

Po kilku minutach moi rodzice podeszli do drzwi i założyli swoje płaszcze. Wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do samochodu w którym czekał na nas kierowca.

Przez całą drogę powtarzali mi jak mam się zachowywać, tak dużo razy to słyszałam że mogła bym im to recytować.

Po dotarciu na miejsce, powitał nas młody kelner który wskazał nam stolik przy którym mieliśmy usiąść.

Przy stoliku siedzieli już Państwo Gavira.

Moi rodzice zaczęli się witać. Ja poprostu usiadłam.

- Gavinin i Pablo jak miło was widzieć, gdzie ten wasz utalentowany młodzieniec.

- Ze stresu poszedł się przewietrzyć. Odpowiedziała pani. To wasza córka, jest bardzo piękna.

- Dziękuję.

- Jak masz na imię skarbie. Zapytała

- Rose.

- I w dodatku ma piękne imię. Lekko się uśmiechnęłam.

- Mamo. Poklepałam ja po ramieniu.

- Tak?

- Mogę iść do toalety? Szepnełam jej na ucho

- Idź, tylko zaraz wracaj.

- Dobrze. Wstałam od stołu i skierowałam się w stronę toalet. W drodze ktoś we mnie wpadł.

- Patrz jak łazisz. Powiedział młody mężczyzna.

- To ty we mnie wlazłeś imbecylu. Odwróciłam się i weszłam do damskiej toalety.

Po chwili wyszłam i wróciłam do stolika. Usiadłam i zobaczyłam tego samego chłopaka którego wcześniej nazwałam imbecylem.

- No nareszcie jesteś Rose. Poznaj syna państwa.

Wstał z krzesła i wystawił rękę w moja stronę.

- Pablo Gavira, miło poznać. Podniosłam się z krzesła i podałam mu rękę.

- Rose Garcia, również miło poznać. Chłopak był przystojny. Miał brązowe włosy i oczy.

Nasi rodzice zaczęli rozmawiać o biznesie. Kilka razy usłyszałam moje imię ale jakoś nie zwracałam na to uwagi.

- Chciał bym teraz przedstawić pomysł mój i mojej żony. Powiedział mój ojciec.
Wasz syn Pablo chce dołączyć do FC Barcelony a nasz klub potrzebuje nowego producenta stroji. Dlatego pojawił się pomysł ślubu naszych dzieci by połączyć nasze rodziny i biznesy.

- Że co proszę? Powiedziałam z niedowierzaniem.

- Rose nie wtrącaj się. To jak kochani chcecie się zgodzić na tą propozycję?

- Hmm. To jest bardzo dobra propozycja  obie rodziny na tym skorzystają. Powiedziała mama chłopaka. Co ty na to Pablo?

- Jeśli chce dołączyć do klubu muszę ja poślubić? Zapytał młody chłopak.

- Tak, kochany. Odpowiedziała moja matka.

- Więc zrobię wszystko by dołączyć do klubu. Patrzyłam na niego ze złością.

Wiedziałam że nie mam nic do gadania, więc siedziałam cicho.

- Pablo mój drogi, zabierz Rose i pójdzie  na spacer. Dorośli porozmawiają o biznesach. Powiedziała moja matka.

- Dobrze. Wstał z krzesła, zrobiłam to samo. Podeszliśmy do wyjścia i zabrałam swój płaszcz, ubrałam go i szybkim krokiem opuściłam restauracje.

~Arranged Marriage~ Pablo Gavi Where stories live. Discover now