04.

144 11 0
                                    

ALICE, JASPER I CORA WODZĄ BELLĘ na południe, podczas gdy wszyscy inni prowadzą tropiciela. Cora patrzy z zazdrością w oczach, jak Alice kładzie dłoń na dłoni Jaspera, a w jej oczach widać miłość. Nie może się powstrzymać od zazdrości. Byli doskonali. Cora wie, że Bella też jest zazdrosna. Nie dlatego, że nie ma kochanka, ale dlatego, że nie ma go tutaj z nią.

Jazda była długa i cicha. Zatrzymywał się tylko co kilka godzin, żeby Bella mogła być człowiekiem i jeść, sikać itp. Na zewnątrz był zmierzch i Bella zasnęła kilka minut temu. Tylko wampiry nie spały w samochodzie i panowała śmiertelna cisza. Cóż, poza głośnym biciem serca Belli.

Alice odwraca się, by spojrzeć na Corę. Głowa Belli spoczywa na jej kolanach, gdy wygląda przez okno. „ Cora”. Wyrywa się z transu i odwraca w stronę Alice. „Hm?” Cora mruczy, rozczesując sęki z szorstkich włosów Belli. Może powinienam wysłać jej lepsze produkty do włosów.

"Czy wszystko w porządku?" Cora nie odpowiada, odwracając wzrok z powrotem w kierunku zmierzchu nieba. Widać pierwszą gwiazdę, światło przedostaje się przez atmosferę do jej oczu. "Mhm." Alice marszczy brwi, spoglądając zmartwiona na Jaspera. Wie, o co prosi, i lekko marszczy brwi, kręcąc głową. Nie była w porządku, nie była od pięćdziesięciu lat.

" Rozmowa dobrze ci zrobi. " Cora uśmiecha się do siebie, kręcąc głową. „Rozmawiam. Ale nic nie możesz zrobić, by mi pomóc. Przede wszystkim jestem przeznaczona do życia, którego nigdy nie chciałam. To nie tak, że można cofnąć czas”. Cora żartuje, choć jej oczy nie błyszczą humorem, jak zwykle.

„Nigdy nie pytałam. Nie sądziłam, że mam do tego prawo. Ale jak wyglądało twoje życie? Kiedy byłaś człowiekiem”. Cora lekko marszczy brwi, odsuwając ręce od Belli, żeby przez przypadek nie wyrwać jej kosmyka włosów.

„Było dobrze. Mieszkałam w małym domu z mamą i tatą. Moja babcia… mieszkała niedaleko”. Cora wzdryga się, nerwowo bawiąc palcami. Jedynymi osobami, które znały jej przeszłość, byli Edward i Carlisle. Ale tylko dlatego, że Edward mu powiedział.

„Pamiętam, że raz w tygodniu jeździliśmy z mamą do miasta, żeby kupić jedzenie i takie tam. C'était la femme la plus gentille”. Jasper marszczy brwi.

„Pewnego dnia pojechaliśmy do miasta. Byłam taka podekscytowana. To był wyjątkowy dzień. Mama kazała mi zaczekać przed sklepem, żeby zrobić mi niespodziankę”. Cora czuła, jak jad napływa jej do oczu, łzy, które nigdy nie spływają po jej policzkach.

„Um. W mgnieniu oka zostałam rzucona na ścianę bocznej uliczki. Byłam tak zdezorientowana, że nie wiedziałam, co się stało. W każdym razie nie czułam bólu uderzenia. moją głową nawiązałam kontakt wzrokowy z parą szkarłatnych. " Spogląda na swoje kolana, powoli popychając głowę Belli na skórzane siedzenia.

„To były moje urodziny. Właśnie skończyłam piętnaście lat”.

Cora została przemieniona w wieku piętnastu lat, w dniu, w którym skończyła piętnaście lat.

„Obudziłam się kilka dni później. Spragniona i przestraszona. Nie miałam pojęcia, co się stało. Wiem tylko, że wszystko widziałam i słyszałam. Byłam przerażona, kiedy spojrzałam w lustro, czerwone oczy wpatrywały się we mnie Ma grand- mère była kobietą, z którą rozmawiałam o moich zmartwieniach, więc naturalnie zdecydowałem się ją znaleźć, porozmawiać z nią”. Alice spogląda z powrotem na Corę, zauważając jej zaciśnięte pięści i załzawione oczy.

"Cora I-"

„Podszedłam do jej małego domku. Czerwone róże otaczające budynek. La femme âgée wyszła na zewnątrz i byłam przytłoczona jej niesamowitym zapachem. Podeszła, żeby mnie przytulić, mówiąc, że zaginąłam na dwa dni. W ciągu sekundy moje zęby wbiły się w jej żyłę szyjną i leżała martwa na ziemi”.

RED • jane volturi Where stories live. Discover now