1

60 8 2
                                    

Dzisiejszego poranka dzień nie okazał się wcale lepszy niż myślałam, wstałam potykając się o rozwalone ubrania po pokoju, niemrawym krokiem zeszłam na dół widząc mojego ojczyma który miał na sobie okulary i czytał jakaś psychologiczna książkę.

— Cześć —mruknęłam biorąc z najwyższej szafki w kuchni płatki śniadaniowe, mój ojczym na mnie spojrzał i zsunął okulary na nos mrużąc oczy.

— Ali obudź brata, nie możecie się znowu spóźnić—powiedział surowo.

— Gdzie mama?—spojrzałam wyczekując na odpowiedz ale on jedynie na mnie zerknął i wrócił do swojej nudnej książki, mógłby się chociaż z niej czegoś nauczyć.

Idąc znowu po schodach na górę weszłam gwałtownie do pokoju Jaspera, stanęłam nad nim i zerwałam z niego kołdrę, odrazu się obudził .

— Kurwa Aili daj mi spać—nienawidziłam tego zdrobnienia, aż się skrzywiłam kiedy je wypowiedział swoim sukowatym tonem.

— Nie mam ochoty znowu się spóźnić przez ciebie, już i tak mam depresje ze muszę wozić ciebie do tej walonej szkoły gowniarzu—syknęłam na niego.

— Nie odzywaj się tak do mnie, jesteś starsza tylko o dwa lata a chyba nie chcesz żebym powiedział tatusiowi jak się do mnie odzywasz prawda?—wyszczerzył się w moja stronę mrugając kilkakrotnie jakby chciał być na sile słodki, rzuciłam jego kołdrę na podłogę wysyłając mu chłodne spojrzenie.

— Za niecałe pięć minut masz być na dole bo inaczej powiem twojemu ukochanemu tatusiowi ze palisz papieroski—usmiechnelam się i wyszłam z jego pokoju trzaskając drzwiami.

***

Zanim przekroczyłam próg klasy moja najlepsza i jedyna przyjaciolka Mery przytulila mnie i pociągnęła w stronę ławki.

— Nie uwierzysz co się stało!—krzyknęła na cała klasę przez co została skarana spojrzeniem nauczycielki od matmy.

— Opowiadaj.

— Ash z 3b zaprosił mnie na imprezę—szepnęła podekscytowana—znaczy nie mnie tylko nas.

— Czekaj ale ze nas?—pokazałam palcem na siebie a później na nią— to niemożliwe, on MNIE nienawidzi Mer, to jest niemożliwe—pokręciłam przecząco głowa akcentując dokładnie słowo „mnie".

— Daj spokój, od początku pierwszej klasy jesteśmy niewidzialne w tej szkole—wzięła moje ręce całując ich wierzch— nic się nam nie stanie jeśli pójdziemy zabalować, może ten wieczór a dokładnie ta impreza odmieni nasze życie?.

— Mer życie to nie film czy książka, to oczywiste ze tak się nie stanie.

— Proszę Alia...proszeeeeee—skrzywiłam się już drugi raz tego dnia i pokiwałam głowa na zgodę wkońcu jej ulegając, tego dnia nie miałam ochoty na żadne kłótnie tym bardziej z nią.

— Ale pamiętaj ze nie będziemy tam siedzieć długo, mój ojczym jest w dom —westchnęłam odgarniając kosmyki włosów spadających na moje oczy.

Gdy skończyła się lekcja, wyszłam z klasy a Mery poszła do swojego chłopaka, zostalam sama, a przynajmniej tak mi się wydawało ponieważ ktoś psrzycinął mnie do szafek szkolnych, uderzając o nie plecami spojrzałam w oczy mojemu oprawcy, nie byłam wcale zdziwiona bo nie był to nikt inny niż mój ukochany Ash, inaczej mój wróg numer 1.

— Cześć Aili.

— Nazywam się Alia nie Aili zapamiętaj wkońcu to głupku—spojrzał na mnie opierając się o jedna z szafek, jego kącik ust powędrował do góry.

— Okej okej—podniósł ręce na znak obrony— przyjdziesz na moja imprezę Alia?—zaśmiał się pokazując swoje super piękne białe zęby, aish ten skurwiel doprowadzał mnie do szału.

— Miejmy za sobą te super uprzejmości Ash, co tym razem chcesz zrobić, oblać mnie piwem na oczach wszystkich zgromadzonych czy może wrzucić mnie do basenu?.

— Powiem ci ze ten pomysł z basenem jest super super ultra zajebisty ale nie, tym razem mam dla ciebie lepsza niespodziankę moja ukochana Alio—odskoczył od szafek i podszedł do mnie unosząc mój podbródek, chciałam się mu wyrwać ale jego uścisk stał się o wiele mocniejszy wiec spojrzałam w jego ciemne tęczówki zmuszając sie na kontakt wzrokowy, na jego usta wskoczył jego typowy kpiący uśmieszek, zacmokał kilkakrotnie nie dając mi dojść do żadnego wypowiedzenia słowa.

— Ubierz się ładnie, mój gość będzie cię grzecznie obserwował—przejechał palcem po mojej szczęce.

— O czym ty mówisz Ash?—przełknęła
ciężko ślinę bojąc się ze zaraz zabranie mi powietrza, on jedynie się ode mnie odsunął i powiedział marne „Dozobaczenia później" odchodząc bez żadnych wyjaśnień.

***

Kiedy wróciłam już do domu poinformowałam mojego ojczyma ze idę na nocowanie do Mery, nie był ani trochę zadowolny z tej informacji ale koniec końców mi uległ bo obiecałam ze będziemy się u niej uczyć.

Stojąc przed lustrem w moim pokoju nie wiedziałam co dokładnie ubrać, nie miałam jakiejś pięknej figury żeby wszystko na mnie wyglądało ładnie, wkoncu wybrałam sukienkę która mama mi kupiła jak byłam młodsza, jej odcien miał kolor ciemno-zielony,sukienka miała otwarcie na plecy, była poprostu prześliczna i miała piękne drobinki brokatu na sobie, spojrzałam na siebie w lustrze i chyba pierwszy raz od dawna poczułam się wyjątkowo ładnie.

***

Weszłyśmy z Mer do domu Asha, nie nastąpiła chwila i już poczułam zapach perfum, alkoholu i potu, Mer dotknęła mojego ramienia i zaczęła przekrzykiwać głośna muzykę.

— Ailiiii kochana idę na chwileczkę do Marca, obiecuje ze niedługo do ciebie wrócę!—usmiechneła się porywając kubek z alkoholem i pobiegła do swojego chłopaka, westchnęłam z skrucha i usiadłam na sofie.

Ludzie dookoła byli jak zwierząt, upijali się, całowali się jak jakieś glonojady i ocierali się o innych w tańcu nie patrząc nawet czy to jacyś obcy ludzie, czy to nie obrzydliwe?.

— Jak widzę wzięłaś sobie moje słowa do serduszka i ubrałaś się jak należy—poczułam oddech Asha koło mojego ucha, odwróciłam głowę w jego stronę, zanim się do niego odezwałam to ten pociągnął mnie w stronę jakiegoś szerokiego korytarza— cóż mam dla ciebie niespodziankę tak jak mówiłem—pokazał mi palcem na obcego dla mnie mężczyznę w garniturze— baw się dobrze słonko i daj mu wszystko czego od ciebie chce, zapłacił mi sporo za ciebie.

Zanim mogłam na to jakoś zareagować popchnął mnie w stronę tego gościa, usiadłam jak sparaliżowana i przyjrzałam mu sie, jego wyraz twarzy był strasznie dziwny, on bym starsznie dziwny, nie, cała ta sytacja była strasznie dziwna, najbardziej w oczy rzucił mi się jego tatuaż na szyji.

— Dobry wieczór droga Alio—potarł ręce mówiąc spokojnym tonem— zapewne masz do mnie wiele pytań—mruknął jakby niechętnie.

— Możesz mi wyjaśnić o co mu chodziło z tym ze niby zapłaciłeś za mnie?—powiedziałam nie panującej nad drżeniem głosu.

— Oh zadajesz takie głupiutkie pytania—rozluźnił sobie krawat— kupiłem ciebie.

bad startWhere stories live. Discover now