3

22 7 2
                                    

Usiadłam rozżalona na swoim łóżku z skrzyżowanymi rękami, patrzyłam na niego na niego wyczekująco.

— Ciszej bądź—syknęłam na niego— jakbyś nie wiedział mieszkam z rodzicami i bratem a twój głos jest wystarczająco głośny żeby nas usłyszeli.

Miałam dziwnie uczucie ze był zażenowany mną albo rozbawiony, patrzył na mnie sowim irytującym wzrokiem,  odwróciłam wzrok i poczułam ugięcie się materaca obok mnie.

— Nazywam się Marcus, i odrazu wyprzedzając twoje znowu głupie pytanie to spotkaliśmy się zanim twój kolega Ash zaproponował mi ciebie za kasę, jeszcze przed tym wydarzeniem, przed ta impreza, spotkaliśmy się, nie powiem ci kiedy i gdzie bo ty powinnaś sobie sama to przypomnieć.

— Co? To niemożliwe...nie pamietam—próbowałam wrócić wspomnieniami do
ciężkiej przeszłości  ale nie przypomniałam sobie nic z tego, nie znam tego mężczyzny i to jest niemożliwe ze kiedyś się z nim spotkałam czy coś— Marcuse...muszę cię zawieść ale musiałeś mnie z kimś serio pomylić—dotknęłam jego ramienia w pocieszającym geście— możesz teraz oddać za mnie pieniądze Ash'owi i zacząć poszukiwać tej wyjątkowej  kobiety z która mnie pomyliłeś, bardzo mi przykro—usmiechnelam się fałszywie w jego stronę.

Wybuchł sowim typowym śmiechem jakby to co powiedziałam było zabawne, jego zielono-ciemne tęczówki skanowały mnie wzorkiem, koniec końców wstał i oparł się o parapet obok okna którymi wszedł do mojego pokoju jakiś czas temu.

— Niegrzeczna z ciebie dziewczynka Alio, mogłem się tego spodziewać ze tak będzie—wziął głęboki wdech i kontynuował swoją super męska przemowę—nie rozkaże ci żebyś ze mną zamieszkała bo nadal jesteś niepełnoletnia ale musimy ustalić pewnie zasady których masz się trzymać i nawet nie próbuj mi w tym momencie przerywać, pierwsza zasada polega na tym ze nieważne gdzie jesteś masz mi odpisywać jak do ciebie cos napisze, zawsze po szkole będę po ciebie przyjrzał i będziemy jeździć do mnie jeśli będę tego chciał, nieważne co zrobię musisz się mnie zawsze słuchać, nie masz nawet prawa wychodzić do klubów bezemnie, nawet nie próbuj z kim flirtować bo rozpierdole mu ryj oraz przypomnę ci ze to ja mam władze nad sobą a nie ty nademna wiec nawet nie próbuj mną rządzić albo krzyczeć na mnie, nic ci to nie da lecz sobie pogorszysz sama sobie sprawę, a ja kochana Alio nie chce ci zrobić krzywdy, chyba ze sama będziesz tak bardzo tego pragnęła to nie będę się nawet nad tym kontrolował.

marcus po sowjej super przemowie powiedział se niedługo będzie musiał się już zbierać bo ma jakieś bardzo ważne pytanie, nie milam czasu spytać się go gdzie pracuje i czemu to spotkanie jest tak batfzo ważne, on jedynie życzył mi dobranoc i pocałował czubek mojej głowy zostaiwajac mnie z mętlikiem w głowie, stanąłm na środku pokoju i próbowałam wrócić wspomnieniami do czasu niby naszego spotkania.

Trzy lata temu

Dzisiaj jest najgorszy dzień w całym moim życiu, przed chwila do mojego pokoju weszła moja matka i powiedziała ze przeprowadzamy się do innego kraju bo ma tam kurwa jakiegoś chłopaka, miałam ochotę wykrzyczeć jej w twarz jaka puszczalska pizda była ale nie miałam ochoty na kłótnie z kimkolwiek dzisiaj, nie po wiadomości ze znowu się przeprowadzamy.

Będąc już na miejscu zobaczyłam ze kuchnia pokoje i inne pomieszczenia są odrazu z meblami wiec odetchnęłam z ulga, nie odezwałam się tego dnia ani do mamy ani do ojczyma ani razu, zamknęłam się w moim nowym super pokoju i leżałam wyczekując jebanej śmierci.

Na drugi dzień jak się obudziłam mama zapisała mnie na jakieś głupie korepetycje bo „podobno"w nowej szkole potrzebne są wysokie wyniki a ja się słabo uczę zdaniem mamy, przebrałam się w szorty i jakiś zwykły t-shirt.

Miałam się z tym korepetytorem spotkać w kawiarni ale on nadal nie przyszedł, już zirytowana tym ze muszę czekać tyle czasu na jakiegoś debila który prawdopodobnie nic mnie nie nauczy zamówiłam sobie kawę z mlekiem słodka, kiedy zapłaciłam i usiadłam do stolika wszedł do kawiarni mega mega przystojny chłopak, rozejrzał się po pomieszczeniu i dostrzegł mnie, usiadł naprzeciw mnie i ogarnął włosy do tylu.

— Sory młoda ale mój brat mnie tu przysłał za zastępstwo, miał cię poczuć matmy jak dobrze pamietam—mówił spokojnie pocierając dłonie.

— Taaaa miał to zrobić—zerknęłam na niego i wycelowała w niego palca—ale ty nie wyglądasz jak ktoś kto umie matmie.

— Oczywiście ze umiem ale nie mam najmniejszej ochoty użerać się z dzieciakami i ich uczyć—mówił nadal spokojnie gdzie ja z chwila na chwile coraz bardziej sie irytowałam mimo tego ze był bardzo przystojny—dam ci 300 stówy i pójdziesz kupić sobie jakaś laleczkę okej? A ja w tym czasie będę mógł wrócić do mojej super pracy.

Spojrzałam na niego i wystawiłam lewa dłoń czekając na pieniądze, byłabym głupia gdybym nie skorzystała z tej okazji, mimo ze nie kupie sobie laleczki to i tak wezmę kasę, wydam na coś lepszego, nieznajomy uśmiechnął się do mnie przeliczając pieniążki, po chwili czekania dał mi je w dłoń i zniknął.

Teraz

Wspomnienia zaczęły do mnie przypływać.

— O kurwa—wydusiłam z siebie— pan od kasy.

bad startWhere stories live. Discover now