2

27 8 4
                                    

Spojrzałam na niego nie poważnie i wybuchłam kpiacym smiechem, spojrzał na mnie przenikliwie i uniósł mu się lekko kącik ust do góry.

— Z czego się smiejesz?—przetarl swój parodniowy zarost.

— W tych czasach nie da się kogoś kupic, co najśmieszniejsze jest ze ty nawet ani trochę nie wyglądasz na kogoś kto byłby w stanie wogole mnie kupic, tym bardziej ze napewno bym była starsznie droga—powiedziałam prześmiewczo odgarniając włosy spadając na moje oczy, jego ciemno-zielone tęczówki obserwowały każdy mój ruch, spojrzał w moje oczy nawiazując kontakt wzrokowy, próbowałam ukryć wzdrygniecie.

— I byłaś starsznie droga.

Wstałam poprawiając sukienke oraz włosy.

— Dziękuje za spotkanie czy coś ale ja muszę już isc, wiesz do domu i te sprawy—mruknęłam niechętnie nawiazując z nim kontakt wzrokowy, on jedynie skinął głowa i tez wstał. Podszedł do mnie i wziął moja dłoń, pocałował jej wierzch, przez co spojrzałam na niego z lekkim zaskoczeniem.

— Jasne Alio, około 24 zadzwonię albo napisze do ciebie i się zgadamy, ustalimy zasady których masz przestrzegać, jeśli będzie inaczej bo zapewnię nie będziesz się chciała mnie słuchać ale pamiętaj ze zapłaciłem za ciebie spora kasę także oczekuje chociaż trochę szacunku w moja stronę kotku—poprawił sobie krawat i jego spojrzenie znowu zaczęło palić moja skore.

— Nadal nic nie rozumiem, dlaczego ja?—pokazalam na siebie palcem, miałam ochotę prychnął ale się powstrzymałam żeby nie wyjść na suke.

— Co mam ci niby tłumaczyć?—powiedzial rozbawiony opierając się o ścianę, zrobiłam to samo co on—spodobałaś mi się i tyle a to ze twoj przyjaciel Ash podszedł do mnie i powiedział ze możesz być moja jeżeli zapłacę za ciebie odpowiednia kwotę, to obiecał mi ze będziesz tylko i wyłącznie moja oraz grzeczna ale jak widać wcale taka nie jesteś—westchnął pocierając skronie.

— Słucham?—mruknelam—to nie jest mój przyjaciel...a po drugie—spojrzałam na niego rozbawiona—przecież ty masz z 30 lat na karku.

Mój towarzysz jak gdyby nic wybuchł głosnym smiechem, miał dosyc przyjemny śmiech i zaraźliwy przez co sama prawie się zaśmiałam ale udało mi się to opanować.

— Nic z tych rzeczy, nie uważam żebym wyglądał na tak starego jak myślisz—posłał w moja stronę zabójczy uśmiech, pod którym prawie mi się nogi ugięły.

— To ile masz ?-zapytałam pochylając głowa w jego stronę.

— Droga Alio...mam 23 lata—powiedział nadal rozbawiony, czyli jak zawsze, spokojnie. Odskoczyłam od ściany i znowu poprawiłam sukienke, czułam ze mi się podwijala okropnie, wymusiłam sie na uśmiech w jego stronę.

— Przepraszam cię ale naprawde sie śpiesze, do zobaczenia—pozegnalam sie z nim i pewnym korkiem poszłam skopać dupsko jednej osobie, zaczełam przepychać sie przez tłum tańczących ludzi żeby znaleść tego dupka Asha, mój wzrok powędrował do siedzącej pary którzy sie pożerali, odrazu rozpoznałam tam Asha, podeszłam do niego i wzielam go za kolnierzyk jego białej koszuli, zaczął sie na mnie wydzierać ale ja jedynie go ciągnęłam w stronę jakiegoś korytarza, ten dom byl ogromnie duży.

Rzucilem go na ścianę patrzac na niego zirytowana.

— Domagam sie jebanych wyjaśnien—oparłam rękę na swoje biodro patrzac na niego wyzywającym wzrokiem.

— Ojoj księżniczka sie zezłościła—zaśmiał sie oblizując usta— pamiętaj złość piękności szkodzi moja kochana Aili.

— Ash do cholery jak to mnie sprzedałes, to kurwa jest nie możliwe!—krzyknęłam nie panującej nad emocjami, uderzyłam go w policzek.

Spojrzal na mnie beznamiętnie i jego ciemny wzrok parzył moje ciało, podszedł do mnie i ścisnął moje ramie.

— Głucha dziewczynka, powiedzialem ci do cholery ze cię sprzedalem wiec się odpierdol—syknął i ból przeszył moje ciało, spojrzałam na jego twarz i jego policzek który miał czerwony odcień, mimalnie się usmiechnelam z swojego dzieła. Prychnęłam i zostawiłam go na tym ogromnym korytarzu, próbowałam odszukać wzrokiem Mer ale nigdzie jej nie zobaczyłam, zapewnie tańczy z Marc'em, wyjęłam telefon i napisałam jej krótką wiadomość ze muszę jechać już do domu, nie czekając na jej odpowiedz wpakowałam się w swoje auto

***

Nie weszłam do domu drzwiami lecz przez okno, zaczełam się wspiąć i dotarłam, weszłam cicho do pokoju i rzuciłam się na łóżko jęcząc ze zmęczenia, jebany dzień, już miałam isc spać bo nawet nie miałam ochoty żeby się przebrać czy umyć ale dostałam wiadomość, nie na messengerze jak zawsze ale na wiadomości, odrazu mogłam się domyśleć od kogo.

Nieznajomy:
- jesteś już w domu Alio?

Cholera, odczytałam wiadomość i przeczesałam ze złością moje kudły, ten dzień jednak może być jeszcze gorszy, zerknęłam znowu na tą wiadomość i miałam dylemat czy odpisać czy nie, może pomyśli ze zasnęłam i da mi spokój?

-nie ignoruj mnie

Zanim cokolwiek mogłam odpisać zadzwonił on do mnie, z lekko drżącą ręka odebrałam połączenie.

— Czyli nie śpisz—mruknął swoim niskim głosem—to dobrze, właśnie miałem ochotę z tobą porozmawiać a jak widać mamy teraz dobra okazje, niewiele ci powiem bo zaraz będę u ciebie w domu.

— Co? Jak to u mnie w domu—krzyczałam dosłownie do słuchawki, mój ojczym mnie zabije jak się dowie ze jakiś obcy facet jest u mnie, czekałam aż coś powie ale on jedynie się rozłączył, dopiero dotarło do mnie znaczenie jego słów, rozejrzałam się po pokoju i zobaczyłam wielki syf, moje ubrania były porozrzucane po pokoju bo nie wiedziałam wcześniej co założyć, kosemetyki tak samo, jęknełam z rozpaczy i musiałam się podnieść z wygodnego łóżka, zgarnęłam ubrania w kupkę i rzuciłam je do szafy ledwo ja zamykając, usmiechnelam się do siebie ze udało mi się to zrobić, gdy już ogarnęłam cały pokój żeby był w miarę okej usłyszałam jakby coś walnęło w okno.

— Kurwa—wymamrotałam podchodząc, otworzyłam je i na dworzu zauważyłam tego typa, Japierdole, spojrzał na mnie i zaczął się spinać, chwile później znajdował się już w moim pokoju.

Stałam naprzeciw niego z założonymi rękami, spojrzałam na niego chłodnym wzrokiem czekając aż coś powie albo wyjaśni.

— Nadal się nie przebrałaś Alio? Mam ci pomoc?—przysunął się do mnie, cofnęłam się dwa kroki do tylu aby uniknąć jego dotyku, to nadal był obcy facet który niby mnie kurwa kupił.

— Nie dziękuje, wiec wyjaśnisz mi po co przyszedłeś?.

— Przecież już ci to mówiłem—powiedział z irytacją w głosie— przyszedłem ustalić z tobą pare zasad których masz się trzymać.

bad startOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz