5

13 5 4
                                    

— Nie udawaj zdziwionej, powiedziałem przed chwilą ze pojedziemy do mnie, wczoraj tez ci mówiłem o tym jak ci tłumaczyłem zasady, znowu coś zapomniałaś, głupiutka—pogłaskał mnie po głowie, miałam ochotę mu się wyrwać ale nie miałam na to teraz siły.

***

Otworzył mi drzwi i rozpiął pasy, rozejrzałam się i ujrzałam piękny ale to bardzo piękny dom wokół lasu co było lekko przerażajace, wzięłam głęboki wdech i oparłam się o niego, wziął moja dłoń i zaczął prowadzić mnie do domu, był ogromny i śliczny, co najważniejsze było widać ze miesza tutaj bogaty człowiek.

— Mieszkasz sam czy z rodzicami?—zapytałam już gdy byliśmy w kuchni, zapytał się czy mam na coś ochotę ale poprosiłam tylko o szklankę wody, zerknął na mnie gdy wypowiedziałam te słowa.

— Jak narazie sam.

— Narazie?—zmarszczyłam brwi pijąc wodę która przed chwilą mi podał.

— Tak, niedługo ze mną i tak zamieszkasz, sama powiedziałaś ze za pare miesięcy będziesz pełnoletnia—prawie się zakrztusiłam ta jebana woda słysząc to co powiedział, zamrugałam pare razy.

Marcus zaprowadził mnie do garderoby gdzie pomógł mi zapiać suknie, kiedy już ją zapiął przybliżył się i polozyl dłonie na mojej tali przez co strasznie się spięłam, jego dotyk parzył moje całe ciało, dostawałam tez dziwnych dreszczy kiedy chociaż muskał moje ramiona.

— Ślicznie wyglądasz, prześlicznie, tylko został makijaż i będzie idealnie—wymruczał do mojego ucha prowadząc mnie do łazienki, podał mi kosmetyki.

— Nie kupowaliśmy ich dzisiaj—zerknęłam na niego— masz kogoś?.

Przeszył mnie wzrokiem i usmiechnal się bezradnie jakby to co powiedziałam go uraziło.

— Kochanie kupiłem ci jak byłaś w szkole, nie martw się, nie kupowałbym cię za tak duża kwotę jakbym już kogoś miał.

— Ale po co to wszystko?.

— Nie rozumiem?.

— Po co mnie kupiłeś? Nie lepiej było podejść do mnie i zapytać o numer—mruknęłam przeczesując włosy do tylu—nie musiałabyś za mnie płacić a ja nie musiałabym się czuć jak...-nie dokończyłam bo mi przerwał.

— Zostawiłabyś mnie po jakiś czasie i nie miałbym na to wpływu, a teraz kiedy jesteś całkowicie moja nie możesz mnie zostawić póki ja ci na to nie pozwolę—podał mi kosmetyki i spojrzał w lustro stojąc za mną, przytulił się do moich pleców całując moja szyje, przez moje ciało przeszły dreszcze, spojrzałam w lustro i napotkałam jego spojrzenie, usmiechnelam się fałszywie w jego stronę i zaczęłam robić makijaż drżącymi dłońmi, po skończonym makijażu odwróciłam się w jego stronę ale był to zły pomysł ponieważ przycisnął mnie do umywalki i stykaliśmy się centralnie nosami.

— Śliczna—wymruczał i oddalił się ode mnie— będę czekać na dole, pośpiesz się.

**

Odsunął mi krzesło i usiadłam próbując nie wyjść nie kulturalnie, rozejrzałam się dookoła i było tu napewno dużo zamożnych osób do których należał Marcus ale nie ja, przyszedł kelner i dał nam menu, zaczęłam przeglądać, nie chciałam wziasc czegoś mega drogiego bo może będzie jeszcze w przyszłości chciał żebym oddała mu te pieniądze, a tutaj jak narazie widzę potrawy nie są takie tanie, spojrzałam na bruneta.

— Co wybierasz?—zapytał mnie.

— Sama nie wiem, nigdy nie jadam w takich miejscach, może chciałbyś mi coś doradzić?.

Usmieehnal się do mnie czarująco, to był ten jeden z uśmiechów za którym każda kobieta mogłaby zabić, zawołał kelnera i zamówił dla siebie krwisty stek przez co zniesmaczyłam się...fu, zamówił jeszcze wino.

— A i poproszę coś dla mojej kobiety—pokazał na mnie przez co wzrok kelnera spoczął na mojej osobie, czekał na zamówienie—wiec poproszę dla niej sałatę z owocami morza, moja kobieta musi dbać o linie—kelner zapisał wszystko i powiedział ze niedługo przyjdzie nam dać.

Byłam cholernie oburzona, powiedział ze „moja kobiet musi dbać o linie" Boże to najgorsze co każda dziewczyna może usłyszeć, spojrzałam na niego zagryzając wargę.

— Uważasz ze jestem gruba?—uniosłam wysoko brwi.

— Nie uważam tak, poprostu jakbym wziął ci coś nie zdrowego to byś miała na to częściej ochotę, przez co tyłabyś.

— Słucham?.

— Nie wybrzydzaj okej?.

Kelner po parunastu minutach przyszedł do nas z dwoma tacami, na jednej tacy była jego porcja jedzenia a na drugiej moja, w ręku trzymał jeszcze wino czerwone i jeden kieliszek który położył po mojej stronie, przez ten ruch podniosłam wzrok na Marcusa który bez cienia emocji podziękował za jedzenie.

— Marcus? Dlaczego dał mi wino a nie tobie?.

— Ja dzisiaj nie pije.

— Jestem niepełnoletnia.

— Alio to tylko kieliszek z winem, nie wybrzydzaj znowu i się napij.

Napiłam się i trochę i poczułam gorzki smak, po paru kieliszkach uznałam ze mi naprawdę smakuje, kiedy wypiłam polowe wina nawet nie przyszło mi na myśl to ze chciał mnie najparwdopodobniej upić, kiedy piłam musiałam tez jeść swoje jebane owoce morza które były ochydne i miałam ochotę wymiotować, nie powiedziałam oczywiście o tym brunetowi bo znowu by mi czymś dojebal, po skończeniu jedzenia i wypicia za dużo wina jak dla mnie poczułam się już lekko skołowana.

— Marcus?—wymamrotałam wstając chwiejnie, stanął obok mnie kładąc dłonie na mojej tali, poszliśmy zapłacić, nie słuchałam ich wiec nie usłyszałam kwoty która zapłacił Marcus za nas.

Po wyjściu z budynku zaprowadził mnie do auta i pomógł mi wsiąść i zapiąć jak to mial już w zwyczaju.

— Zostaw mnie cholerny napaleńcu...—wymamrotałam czkając.

— Ciiiii—pogłaskał mnie—zostajesz dziś na noc u mnie.

W jednej chwili odrazu poczułam jak alkohol ze mnie wylatuje.

bad startWhere stories live. Discover now