6~ Ja też wierzę.

209 3 0
                                    

"Kiedy czujesz się wypalony, pamiętaj, że Feniks budzi się z popiołów..
•••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••• 

- Zbliża się Armia wroga.- Zaczą naradę Piotr, a ja jako dowódca wojska stałam tuż za nim i rozglądałam się uważnie po wszystkim i wszystkim.

Siostry Pevensie siedziały na kamiennym stole, a Edmund pod jedną z kolumn. Kaspian stał na przeciw mnie, a w okół byli Narnijczycy i ważniejsi z wojska.

- Co więc oferujesz panie?- Zadał pytanie myszka.

- Powinniśmy...
- Pomyślałem, że...- Kaspian i Piotrek odezwali się w tym samym czasie, jednak blondyn nie dał za wygraną tak że Kaspian ustąpił.
- Pomyślałem, że powinniśmy zaatakować zanim oni zaatakują nas.
- Ale to absurdalne! Żyłem tam niemal całe życie i nikt jeszcze nie zdołał zdobyć ich twierdzy.
- Bo może nikt nie próbował.
- Przepraszam, czy mogę coś dodać?- Wtrącilam do rozmowy bardzo spokojnie i z propozycją.
Najstarszy z rodzeństwa skinął głową, mając nadzieję, że go poprę.

W zasadzie to się nie mylił.
- Podczas waszej sprzeczki tak sobie pomyślałam.. Piotr może ma rację. Fakt iż Kaspian myśli bardziej strategicznie, jednak... Stoję za Piotrem. Gdy oni będą robić różne rzeczy by nas zaatakować, zamek będzie niemal pusty. A na dodatek możemy zrobić to w nocy. Z zaskoczenia.. Oczywiście jeśli Król się zgodzi, nie naciskam.

Chwilowo nastała cisza ze strony wszystkich, każdy wyczekiwał odpowiedzi siedemnastolatka, który przez ten czas uważnie mi się przyglądał.
-... Muszę przyznać, że tęskniłem za twoim tokiem myślenia.- Lekko się uśmiechną, jednak szybko wrócił do miny poważnej.

Ale szybko powstała kolejna Kłutnia pomiędzy Kaspianem, a Piotrkiem.
Nie chciało mi się ich słuchać, więc spojrzałam na Edka.
Patrzył się na mnie z uśmiechem i nie ukrywał iż robił to od dłuższego czasu. Ja tylko odpowiedziałam mu tym samym i wróciłam do rzeczywistości.

- Moim zdaniem lepiej tu zostać. Jesteśmy dobrze uzbrojeni, więc możemy się tu bronić bez końca.
- Kaspian ma racje.- Poparła chłopaka zuza.- Możemy tu się bronić bez końca, lepiej się i tak nie narażać.- Na te słowa dziewczyna została skarcona wzrokiem Piotrka.
Dlatego odezwał się Edmund, który też musi zadecydować.
- Możemy do póki nie pomrzemy z głodu. Broń może i mamy, ale jedzenia nie wystarczy na tak długo.
- Ja z braćmi mogę pójść nazbierać trochę orzechów.- Zaproponowała wiewiórka.
- Tak, będziemy mogli nimi postrzelać w telmarór. A siedź cicho.- Warkną Ryczypisk do zwierzątka.- Ja natomiast wolę iść w pole panie.

- To się szanuje. - Na koniec Piotrek podszedł do mojego zastępcy centaura. Ten chwię nic nie mówił, jednak szybko na mnie spojrzał i lekko przyklęknął.
- Do twoich usług wodzu.

- Ale ja się nie zgadzam.- Wtrąciła Łucja, jak dotąd siedząca cicho.
- Słucham?
- Piotrek, czemu uważacie, że są tylko dwa wyjścia. Zginąć tu lub gdzie indziej?
- Chyba musisz zacząć uważniej słuchać.
- Nie, to wy musicie! Już nie pamiętacie kto tak na prawdę zabił biała czarownicę? To był Aslan!
- Łucjo.
- Nie, Aslan jeszcze wróci... Ale musicie w to wierzyć.- Powiedziała i wściekła wyszła...

Niedługo po tym narada się skończyła, a dziewczynka nie wychodziła ze swojego pokoju aż do wieczora.

W końcu nastał czas, w którym zaczęliśmy się przygotowywać do akcji.
Szybko się przebrałam w bardziej wygodna sukienkę, ochroniacze oraz zapas broni: mój niezawodny miecz i pochowane w butach małe nożyki.

- Edmund, ja zaraz dojdę.- Zaczepiłam chłopaka tuż przy wyjściu z kopca gdzie wszyscy się szykowali.
- Coś się stało?- Zmartwił się.
- Nie, tylko czegoś zapomniałam.- Zaśmiałam się i zaczęłam zawracać.

Oczywiście to był tylko pretekst by pójść do jedenastolatki.
Już u celu zapukałam i bez odpowiedzi zaczęłam wchodzić do środka.
- Łucja?- Dziewczynkę zastałam siedząca pod łóżkiem, a swoją głowę opierała na kolanach.
Powoli usiadłam obok niej i zrobiłam ta sama pozycję.
Chciałam się znów odezwać, jednak usłyszałam z jej strony szloch. Czemu płacze?
- Hej, co się stało?- Zapytałam i objęłam ją, a ona sama się we mnie wtuliła.
-... T-teskn-nię za n-nim. Czem-mu nie wrac-ca?

I co mam odpowiedzieć?
- Nie wiem kochanie, ale wróci. Nie możemy stracić wiary. Tak jak mówił.. Piotr nie przestał wierzyć w Aslana.
- To czemu tak się zachowuje!?
- Wiesz... Spoczywa na nim wielka odpowiedzialność i póki jesteśmy w takiej sytuacji, a nie innej, musi myśleć tak byśmy sami sobie mogli poradzić. W razie czego. Ale ja cały czas mam nadzieję. I tak zostanie.
-... Dziękuję Hope. Dzięki, że jesteś z nami.- Ja pocałowałam ją na odpowiedź w czoło i wstałyśmy.

- Dobra to idę.
- Uważaj na siebie. I wróć z moim rodzeństwem.
- Obiecuję.- Skinęłam głową i pobiegłam do wyjścia.

- Coś ci się nie spieszyło.- Burkną Edek, opierając się o mur.
- Jak widać.-

Po chwili rodzeństwo Pevensie z Kaspianem weszli na gryfy i odlecieli, a ja wraz z moim oddziałem ruszyliśmy na koniec lasu gdzie znajduje się zamek...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Sory za dość długą nie obecność, ale jakoś tak wyszło.

No i szczęśliwych walentynek!!!
A dla tych co nikogo nie mają, to szczęśliwego dnia singla!❤️😘

,,Od przeszłości przez teraźniejszość do przyszłości"Where stories live. Discover now