Prolog

668 27 16
                                    

Tobio Kageyama

Szedłem po zimnym I kruchym śniegu, słuchając odgłosów przejeżdżających obok aut lub ciężarówek. Zawsze byłem typem słuchacza, mimo to uwielbiałem ciszę. Była jedną z najlepszych odgłosów? Czy można nazwać ciszę odgłosem? Wydaje mi się, że tak.
W moim domu ten wspaniały odgłos, no cóż. Nie było go. Był jeden wielki krzyk. Nienawidzę odgłosów krzyku. Naprawdę nienawidzę.

Wracałem powoli do domu po skończonym treningu siatkówki - najlepszego sportu, byłem rozgrywającym na trzecim roku gimnazjum. Ostatni rok, potem do liceum na studia. Cóż pod względem liczby lat spędzonych w szkole, mam wielką nadzieję, że będę milionerem. Wspomnę również, że pomimo mojej gry w siatkówkę, uwielbiam fotografować. Uwielbiam robić zdjęcia roślin lub zwierząt, natura to jest jedną z tych uspokajających mnie rzeczy, naprawdę ja uwielbiam.

Gdy zbliżałem się do domu zauważyłem policję jak i również karetkę. Ratownicy medyczni wynosi coś, a raczej kogoś na noszach. Momentalnie serce przeskoczyło mi do gardła. Podbiegłem do jednego z policjantów i zapytałem jąkając się co chwile.
- Przepraszam p-pana? Co tu się s-stało? -
powiedziałem z łzami w oczach. Czemu miałem łzy w oczach? Szczerze? Sam chciałbym to wtedy wiedzieć.
- Kim jesteś? - zapytał mężczyzna z nutką ciekawości w głosie.
- To mój dom. Mieszkam tu. - powiedziałem zmieszany.
- Tobio!! - usłyszałem głos dochodzący za moich pleców. Stała tam Miwa. - moja starsza siostra.
- Miwa! Co tu się stało? - spytałem przytulając się do siostry.
- Tata zaatakował mamę... Szarpał ją za włosy, krzyczał na nią... Nim zdążyłam zareagować wyjął scyzoryk z kieszeni i dźgnął ją w pierś... Tobio tak cholernie cię przepraszam, gdybym zareagowała szy- dziewczyna zaczeła płakać. W momencie, w którym miała skończyć przerwałem jej.
- Miwa spokojnie... To nie twoja wina naprawdę... Gdzie jest mama? Wszystko z nią dobrze? - spytałem głaszcząc starszą po głowie.
- Odjechała chwilę temu karetką... Tobio boję się... - powiedziała płacząc w moje ramię.
- Dzieci przykro nam... Musimy zabrać was na komisariat, będziemy musieli ustalić z kim macie zostać dopóki wasza mama nie wyzdrowieje. - powiedział pan policjant, usmiechając się do nas smutnie.
Wsiedliśmy do radiowozu i pojechalismy na ten przeklęty komisariat.

Tam było jeszcze gorzej... Chwile później, gdy siedzieliśmy na krzesłach w poczekalni podszedł do nas ten sam policjant, z którym rozmawiałem.
- Przykro mi. Wasza matka straciła za dużo krwi... Nie przeżyła tego... Scyzoryk za mocno wbił się w jej serce... Przykro nam... - siedzieliśmy w milczeniu niedowierzając. Co się właśnie stało? Mama nie żyje? Tata jest mordercą? Nic z tego nie rozumiałem. Miwa popłakała się. Nie. Poryczała się. Dusiła się łzami nie mogąc się opanować. Na domiar złego po chwili do pomieszczenia weszła dwójka policjantów trzymających w kajdankach... Naszego ojca.
-Puście mnie do cholery! Nic nie zrobiłem! - krzyczał. Nie. On się darł. Po chwili popatrzył na mnie.
- Tobio! Miwa! Powiedzcie im! To nie byłem ja! - patrzyłem na niego wzrokiem mordercy, a nie przepraszam to on nim był. On był mordercą. On zabił naszą matkę.
- Zdechnij. - było to ostatnie słowo wypowiedziane do mojego ,,ojca". Po czym wynieśli go.

Po przesłuchaniu nas, głównie Miwy, gdyż ona była wtedy w domu, spytano się nas o krewnych. Czy jakiś mamy?
- Nie znamy naszych dziadków ani cioć lub wujków. - odpowiedziałem.
- Mamy tylko ciocie Junko. - odpowiedziała Miwa chociaż ledwo trzymała się na siłach.
- Skontaktujemy się z nią. Poinformuje was jak potoczyła się sprawa. - powiedział pan policjant wychodząc z pomieszczenia przesłuchań.

**•̩̩͙✩•̩̩͙*˚ ˚*•̩̩͙✩•̩̩͙*˚*

Troszkę krótki początek tylko 537 słów, ale mam nadzieję, że prolog wam się spodoba i zachęci was do dalszego czytania ♡♡

Jest to moja druga książka iii pierwsza, którą mam zamiar skończyć.
Od razu pisze, że zakończenia będą dwa:
smutne no i oczywiście szczęśliwe
zobaczymy jak się sprawy potoczą.

Buziaki kocham was dzieciaczki ꉂ(ˊᗜˋ*)♡
★★★

Zupełnie z innej strony ~ KagehinaOù les histoires vivent. Découvrez maintenant