Inazuma 11 Nina Dragonfly część 2 (dorosłość)

17 1 0
                                    

Nina jeszcze podczas strefy footballu odkryła w sobie poza piłką zamiłowanie detektywistyczne. Początkowo nie miała w planach poważnej kariery detektywa, ale po światowych mistrzostwach doszła do wniosku, że jako detektyw znacznie bardziej pomoże swojej ukochanej piłce nożnej. Postawiła sobie za cel wyłapywanie ludzi, którzy używają jej do złych celów. Nie miała pojęcia jak przewrotnie cała sprawa się potoczy. W czasie gdy ona pięła się po szczeblach kariery detektywa w siłę rósł piąty sektor. Zwróciło to jej uwagę, ale nie od razu zorientowała się w całej sprawie. Zbierała nowe informacje, ale wszystko wydawało się w porządku, poza faktem, że szef tej organizacji jakby urodził się od razu dorosły. Można było znaleźć jego dokumenty z poprzedniej pracy, ale nie było nic z jego dzieciństwa. Wypisu szkolnego, aktu urodzenia, kompletnie nic. Pewnego dnia po raz kolejny przechwyciła tir pełen boskiej wody i przygotowywała próbkę do laboratorium gdy została zaproszona do biura swojego szefa. Gdy tam weszła jednak zamiast jej dawnego szefa był zupełnie obcy mężczyzna. Przywitał ją uprzejmie i poinformował, że od teraz to on jest jej przełożonym nie chcąc wyjawić szczegółów. Poprosił by pojechała z nim w pewne miejsce. Nina zgodziła się, ale przedtem udała się do gabinetu wziąść torebkę. Nie była na tyle głupia by jechać nie wiadomo gdzie z obcym facetem, nawet jeśli wszystko wskazywało, że jest jej nowym szefem, ale miała odpowiednie procedury, które niemal gwarantowały jej bezpieczeństwo. Pojechała z nim pod wielki, budzący nieco grozę wieżowiec. Nina skupiła się na oknach. Pamiętała jeszcze ze studiów, że jeśli budynek ma okna, to jest to dobry znak, bo daje niemal nieskończone możliwości ucieczki. Jednak na samej górze nie było okien, co było dla Niny bardzo alarmujące. Tak jak się spodziewała właśnie tam zabrał ją mężczyzna. Była gotowa na taką ewentualność, ale utrudniało jej to nieco ewentualną ucieczkę. Zostawił on ją tam i zjechał nieco niżej. Wprowadzono ją do ciemnego, wytwornie urządzonego pomieszczenia gdzie czekał na nią mężczyzna, którego twarz z miejsca rozpoznała
- Święty cesarz, czy może raczej Alex Zabel. Czemu mnie wezwałeś? Czyżbym dowiedziała się zbyt wiele?
- Miło mi cię widzieć Nino.
- Jeśli chcesz mnie zmusił do umorzenia śledztwa na twój temat, to trochę za późno. Wysłałam już wszystko komu trzeba.
- Bystra jesteś. Domyślam się, że zrobiłaś to jeszcze w samochodzie.
- Tak, swoją drogą radzę na przyszłość zadbać o jakiś statystów przed budynkiem, a nie prawdziwych pracowników.
- Jak na tak bystrą kobietę dość mizernie łączysz fakty. Myślisz, że naprawdę fatygował bym cię aż tutaj tylko by kazać ci umorzyć śledztwo, albo zastraszyć? Całkowicie wystarczyłoby zwolnienie cię z pracy i odebranie dowodów.
- W takim razie czego chcesz?
- Chcę cię awansować. Przejęliśmy twoją agencje, więc teraz pracujesz technicznie rzecz biorąc dla nas. Jeśli tylko się zgodzisz zostaniesz szefową całej agencji.
- Po co wam moja agencja?
- Mamy bardzo konkretną wizję odnośnie zmian z piłce. Będziesz w zasadzie robiła to, co do tej pory- łapała osoby chcące namącić w footballu.
- Czyli osoby nie zgadzające się z waszą wizją?
- Nie udawaj, że coś wiesz na ten temat, widzieliśmy wszystkie informacje, które zebrałaś.- wtedy Ninę olśniło. Wiedziała na temat ich wizji naprawdę sporo, jedynie ukrywała te informacje lepiej niż się spodziewali, ale mimo wszystko jej wiedza była bardzo niekompletna. Przyjmując te pracę mogłaby zebrać wszystkie brakujące informacje i powstrzymać gdy zbyt mocno piąty sektor urośnie w siłę. Musiała to tylko dobrze rozegrać
- Domyślam się, że nie przyjmiesz odmowy. -
- Ależ skąd. Decyzja należy do ciebie. Tak samo jak do nas należy decyzja o twojej dalszej pracy.
- Przemyśle to.
- W porządku.
- Ale zaznaczam, że jeśli wepchnięcie się do mojego życia prywatnego wszyscy poznają lokalizacje waszej bazy. Jestem pewna, że są ludzie, którzy w przyszłości by z tej wiedzy skorzystali.
- Spokojnie, nie mamy najmniejszego zamiaru ci szkodzić puki ty nam nie zaszkodzisz. - Nina wyszła i mimo pokerowej twarzy serce kołatało jej z całych sił. Odwieziono ją do agencji i wysłano na przymusowy urlop każąc wrócić jutro. Dziewczyna udała się do domu, ale zamiast odpoczywać zaprosiła do siebie Jude'a i Marka. Musiała z nimi przegadać całą sytuację. Byli oni zadziwiająco przychylni pomysłowi Niny. Zauważyli jednak słusznie, że jeśli piąty sektor przejął jej agencje, to na pewno ma też duże wpływy w policji. Przez to w zasadzie nie było innego sposobu na zniszczenie całej organizacji niż od wewnątrz. Trzeba było dokładnie ją poznać, namącić na ile się da a potem znaleźć jak najlepszy sposób na jej zniszczenie. Następnego dnia Nina nie miała już wątpliwości co należy zrobić. Przyjęła ofertę i od tamtej pory pracowała dla piątego sektora. Miała w swojej agencji 3 oddziały. Jeden zajmował się rekrutacją nowych ziaren, czyli zdolnych młodych chłopców chcących współpracować z piątym sektorem, drugi zostawiał szkołą informacje o wyniku meczu, a trzeci którym Nina bezpośrednio dowodziła wyłapywał wszystkie objawy sprzeciwu wobec sektora. Nina oczywiście w teorii eliminowała takie zagrożenie wysyłając ziarna, zmieniając trenerów i inne takie, ale za każdym razem notowała sobie takie sytuacje w notesie i wysyłała pojedynczych zawodników do drużyny Jude'a by tam mogli się śmiało rozwijać teoretycznie pod stałym nadzorem piątego sektora. Jude również podjął współpracę z piątym sektorem by nie być przez niego tak uważnie kontrolowanym i móc w spokoju trenować swoich zawodników. To tam tak naprawdę narodził się bunt, którego zawodnicy jego drużyny byli ważną częścią. W podziemiach Jude zbudował bazę ruchu oporu, która była miejscem dowodzenia całą akcją infiltracji piątego sektora. Jej częste wycieczki tam były w pełni uzasadnione przed świętym cesarzem potrzebą wsparcia i ciągłej obserwacji, czy ich najwierniejsza drużyna wciąż jest im posłuszna. Wypisywała potem niemal tę samą formułkę by potwierdzić, że wszystko okej i jej wizyta nie wzbudzała niczyich podejrzeń. Właśnie pisała kolejny taki raport, ale miała duży problem by się skupić. Pan Hilman zgodził się startować w ich imieniu na świętego cesarza. Od kilku lat, od chwili gdy dowiedziała się, że świętego cesarza można zastąpić, jeśli ktoś inny wygra wybory starała się znaleźć kogoś odpowiedniego, a pan Hilman był świetnym kandydatem. Sezon podczas którego odbywały się wybory na nowego świętego cesarza miał się rozpocząć już za tydzień, co oznaczało, że czeka ją podwojona praca względem poprzednich lat. Oczywiście wiadomo było już teraz kto z kim zagra i jaki będzie wynik tych meczów. Narazie były to jedynie wstępne kwalifikacje, więc właściwy plan nie był jeszcze wcielany, ale już teraz musiała pewne rzeczy załatwić. Sama również miała swoją drużynę, ale zastanawiała się nad jej zgłoszeniem. Składała się ona z naprawdę zdolnych dziewczyn, wiele z nich pochodziło z biednej dzielnicy, gdzie wymagano od nich zajmowania się domem, a pasję do piłki nożnej wyśmiewano. Nie chciały one brać udział w turnieju jawnie, ale Nina ustaliła z nimi, że wystąpią w nim przebrane i z fałszywymi tożsamościami. Brakowało jej jednak jeszcze kilku osób by skompletować zespół. Przede wszystkim nie miała bramkarza i kapitana. Po pracy poszła odebrać swoją siostrę ze szkoły. Idąc do liceum Raimon wybrała sobie możliwie najdłuższą drogę do wejścia byle tylko przejść obok boiska. Tam trwał bardzo intensywny trening drużyny piłkarskiej. Nina uśmiechnęła się widząc Marka i Celie. Chciała podejść i się z nimi przywitać, ale gdy była blisko zauważyła Victora, jednego z chłopaków pracujących dla piątego sektora jako ziarna. Założyła więc okulary przeciwsłoneczne i rozpuściła silnie spięty kok. Marynarkę przewiązała wokół talii. Co prawda chłopak nigdy nie widział jej na żywo, ale ostrożności nigdy za wiele. Dopiero tak przygotowana podeszła do nich
- Cześć Mark.- przywitała się
- Nina, co ty tu robisz? - powiedział gestem zgarniając zawodników
- Odbieram siostrę.
- A no tak, Mel. To ona już tutaj chodzi?
- Tak, jest na czwartym roku.
- Tak dawno mnie u was nie było, że pamiętam ją jeszcze jako dzieciaka. Jak ją odbierzesz możesz wpaść do domku klubowego. Przedstawię ci wszystkich.
- Okej, to za chwilę się widzimy. - zdziwiło ją, że Mark chce jej przedstawić swoją drużynę zdając sobie sprawę dla kogo pracuje. Gdy razem z Mel dotarły do domku klubowego Mark poprosił Ninę o rozmowę na osobności
- Jak tam przygotowania?
- Zależy które.
- Może cię zdziwię, ale chodzi mi o te oficjalne.
- W takim razie dobrze, dopinamy wszystko przez kwalifikacjami.
- A więc tabele już macie. Gdzie znajduje się na niej Raimon?
- Obawiam się, że na samym dole.
- Czyli mamy przegrać. Ile?
- 2:1.
- Dobrze. Mogę mieć do ciebie prośbę?
- Jeśli chcesz zmiany wyniku, to wybacz ale od czasu jak zostałeś trenerem drużyna Raimon jest niezwykle dokładnie obserwowana ...
- Kompletnie nie o to mi chodzi Nina. Wiesz co myślę o tych twoich grach z piątym sektorem. - przypomniało się jej po tych słowach jak Mark został trenerem drużyny Raimon. Nina bardzo tego nie chciała bojąc się o stałe nadzorowanie Marka, które prędzej czy później mogłoby doprowadzić do ujawnienia ich planu. Gdy przyszedł jej oznajmiając, że trener Travis został zwolniony i już zgłosił się na jego miejsce bardzo mocno się pokłócili. Była to ich pierwsza i jedyna kłótnia w życiu i od jej, czyli od kilku dni nie odzywali się do siebie aż do dzisiaj, mimo że w teorii wszystko między nimi było już okej
- Rozumiem twój strach, dlatego nie proszę cię o to co sam robię, ale nie zabraniaj mi walczyć o wolność piłki nożnej. - dodał tak samo jak wtedy kończąc ich kłótnie
- Mam nadzieję, że ci się uda. Jeśli nie ty, to naprawdę nie wiem kto miałby to zrobić. Możesz liczyć na moje wsparcie, zrobię wszystko żeby ewentualne niebezpieczne sytuację zostały zlikwidowane. - uśmiechnęli się do siebie i już w lepszych nastrojach zabrali drużynę z powrotem na boisko. Pod koniec treningu podeszła do Marka młoda brunetka, najpewniej uczennica gimnazjum Raimon. Chciała przyłączyć się do treningu, na co Mark oczywiście pozwolił, ale została bardzo brutalnie potraktowana przez swoich dwóch braci grających w drużynie. Odbierali wszystkie piłki, żeby tylko oni mieli szansę jej strzelić i strzelali tak mocno, że dziewczyna nie miała najmniejszych szans. Naśmiewali się też z tego, że chce grać w piłkę. Mark nie będąc w stanie przemówić im do rozsądku zakończył trening. Nina poszła za dziewczyną do damskiej szatni, która była całkowicie pusta zanim do niej przyszły
- Cześć, jestem Nina, a ty?
- Ariana.
- Naprawdę dobrze bronisz.
- Nieprawda, to było kompletne upokorzenie, mam dość.- powiedziała opadając na ławkę, a po chwili ciszy dodała
- Moi bracia mieli rację, a ja głupia chciałam przyjść na rekrutację do drużyny. Dobrze, że mnie powstrzymali
- Twoi bracia zabronili ci przyjścia na rekrutację?
- No tak. Mówili, że nie ten poziom, że to nie sport dla dziewczyn i tak dalej. Mieli rację.
- Co ty wygadujesz! W piłce nożnej jest miejsce zarówno dla dziewczyn jak i dla chłopców. Podczas finałów międzynarodowych, które wygrał Raimon w drużynie grały dwie dziewczyny, ja i moja przyjaciółka. Ja dołączyłam co prawda później, ale moja przyjaciółka zagrała każdy mecz tych mistrzostw. - chciała dodać coś jeszcze, ale do szatni wbiegła inna dziewczyna w bardzo eleganckim, choć nie przesadzonym stroju i pięknych blond włosach spiętych w kok
- Jeśli ktoś będzie mnie szukał, to mnie nie widziałyście, dobrze. - powiedziała tylko i schowała się w kabinie prysznicowej. Faktycznie chwilę później zapukał jakiś mężczyzna szukający Lily Dirrygo i powiedziały mu, że nikogo nie widziały. Lily również opowiedziała historię o tym, że zabrania się jej grać w piłkę, gdyż jako dziewczyna ,,ma skupić się na bardziej odpowiednich zajęciach". Sprawy nie ułatwiał fakt, że była z szanowanej rodziny z dużym domem i wpływowymi znajomościami. Jej brata zachęcano wręcz do grania w drużynie Raimon, bo dla młodego chłopaka gra w tak popularnej drużynie była zaszczytem, ale dla niej zdaniem rodziców jedynie stratą czasu, mimo że jej umiejętności były prawie tak wysokie jak jej brata Ricardo nawet bez częstych treningów. Prowadząc Arianę i Lily do swojego zespołu, do którego zgodziły się dołączyć minęły sierociniec przed którym grupa małych dzieci grała w piłkę razem z dziewczyną w której Ariana poznała koleżankę z klasy - Mie Roberts. Przyznała, że jest ona wyśmiewana przez dziewczyny z klasy za skromne ubrania, oraz chłopięcy ubiór, dosłownie, bo często nosiła męskie ubrania. Nikomu nie mówiła, że gra w piłkę, Nina domyśliła się, że bała się jeszcze większego wyśmiewania. Teraz też widząc jak podchodzą wycofała się z meczu i zakryła głowę kapturem
- Cześć, jestem Nina. Kontynuuj mecz, widzę że rodzeństwo naprawdę cię w nim potrzebuje. - na twarzy Mii zagościł na chwilę uśmiech. Ariana i Lily dołączyły do meczu, a Nina obserwowała je. Ariana bez swoich braci radziła sobie świetnie na bramce, a Lily równie wyśmienicie dbała o ustawienie i strategie co jej brat. Mia z kolei po początkowej nieśmiałości grą z rówieśniczkami strzelała niesamowite gole. Była prawdziwą duszą zespołu
- To będzie mój kapitan, nikt inny tak świetnie się nie sprawdzi. - pomyślała Nina. Gdy skończył się mecz dziewczyny już jako najlepsze przyjaciółki podeszły do Niny
- Czy Mia też może dołączyć do drużyny. - spytała Lily
- Oczywiście jeśli nikt jej nie rozpozna.-
- Nie martwcie się, ani was ani jej nikt nie pozna. Ale jeśli tak ma być musimy skoczyć na małe zakupy. I witamy w drużynie bramkarkę- Nicoll Danger, środkową- Jenny Wall oraz kapitana- Lucy Darkstorm.

Moje autorskie historieWo Geschichten leben. Entdecke jetzt