Panika

58 5 0
                                    

Hunter patrzał w niebo jak iskry z ogniska leciały do góry, głośno sapnął, widok był podobny do wiązek energii które unosiły się w niebo gdy kochany Flapjack oddał za niego życie. Oh, Flapjack! Tęsknił za nim nie wyobrażalnie i choć reszta mówiła że to nie jego wina bo jego ciało kontrolował Belos to technicznie ON go zabił.
Pamiętał że gdy się obudził to reszta już miała łzy w oczach ale nie chcieli rozmawiać o tym by nie pogorszyć sytuacji która i tak już była do nie do odwrócenia, wtedy właśnie kapitanka go przytuliła. Mimowolnie poczuł że się lekko rumieni na to wspomnienie, Willow cały czas próbowała drużynę jakoś pocieszyć ale przy tym wszystkim zapomniała o swoich emocjach i jej własna magia odwróciła się przeciwko niej a dziewczyna nie była w stanie jej kontrolować. Gdy zaczeła się poniżać on nie mógł już na to dłużej patrzeć i ją uściskał z całej siły przekonując że niczego złego nie zrobiła i by przestała na jego oczach uważać się za słabą bo wtedy pęka mu serce.
Potem za to po ucieczce trzymali się za ręce.
Zmarszczył czoło, nie było jej teraz z resztą bo powiedziała że musi tylko coś załatwić ale chłopak wiedział że mocno przeżywa to że jej ojciec jest pojmany przez kolekcjonera i że była zmuszona z nim walczyć
- Może ktoś pójść po Willow? Niech też wie o planu ataku i żeby już nie siedziała sama.
- Idę-rzekła Amity i dziarskim krokiem weszła do ich namiotu, po kilku sekundach wybiegła przerażona.
- Ludzie, Willow znikneła!!!!
Hunter poczuł jak największy mróz przeszywa jego ciało i stracił oddech, natychmiast zerwał się błyskawicznie na nogi i pognał do namiotu.
- CO TY POWIEDZIAŁAŚ!???
-Nie ma jej, musiała wyjść z obozu!
-Ale jak, przecież cały czas tam siedzieliśmy więc byśmy ją zauważyli jak wychodzi z namiotu.....
Wtedy zobaczył że dół od namiotu jest poszarpany i ma na sobie jeszcze resztki winorośli, a więc nie było wątpliwości. Willow musiała wyjść z namiotu.
- Ale dlaczego to zrobiła!? Przecież mieliśmy atakować jutro i.......
- Eee chłopaki?- Luz trzymała jakąś kartkę i miała zmartwione spojrzenie.
-Chyba gdzie wiem gdzie poszła.

Hunter natychmiast się do niej przeteleportował mocą Flapa i wyrwał jej kartkę. Jeszcze większy mróz go wziął za serce gdy przeczytał jej treść.

"Słuchajcie, ja nie mogłam dalej siedzieć i nic nie robić, wyruszyłam trochę wcześniej by odzyskać mojego tatę.
Nie martwcie się, poradzę sobie."
Willow.

Bardzo powoli podniósł wzrok na pozostałych i rzekł jego największe obawy:

- Willow wyruszyła sama do zamku Kolecjonera by w pojedynkę uratować swojego ojca.

Miłość zwyciężaOnde histórias criam vida. Descubra agora