XIII."Kurwa Camila nie tutaj"

596 31 1
                                    

POV.Camila

Wyszłam z jej pokoju, zachowywała się jakby nic się nie stało, jakby ta cała sytuacja to mój wymysł. Porozmawiam z nią kiedy indziej bo póki co widać że jest nabuzowana przez emocje, więc z takimi myślami zeszłam na dół gdzie zostałam w kuchni samego Lucasa.
-Przyjaciółka Lauren już wyszła?-kiwnął głową i wrócił do picia swojej czarnej kawy.
-A Michael chciałam z nim porozmawiać.-przełknął łyk kawy i odezwał się swoim wyjątkowo bardzo chrapliwym głosem.
-Ta pojechał gdzieś z chłopakami i nie, nie wiem kiedy wróci ja mam tylko zostać i pilnować żeby młodsza Jauregui nie wpadła na kolejny głupi pomysł.-wstał kubek dał do zlewu a gdy mnie mijał złapał mnie za łokieć i odparł.
-Dzięki za wczoraj nie musiałaś tego robić ale mimo to zrobiłaś mam u ciebie dług.-po tych słowach wyszedł z kuchni a zamiast niego w kuchni znalazła się Lauren w rozsypce.
-Tak szybko wstałaś?-włosy wyglądały jak siano ona sama była ubrana tylko w krótkie spodenki i bokserke a oczy straciły swój blask.
-Możesz dać mi spokój?-przewróciłam oczami na jej słowa bo widać nie miała ochoty na rozmowę ale cóż.
-Nie mogę, nadal czekam na rozmowę o wczorajszym.-otworzyla lodówkę wyjęła z niej mleko upiła kilka łyków i odłożywszy je na swoje miejsce odparła.
-To się jej nie doczekasz, nie mam 5 lat Camila a ty nie jesteś moją matką żeby się tobie tłumaczyć z mojego życia.-tak to się kończy kiedy zamiast mózgu myślą u mnie uczucia, staje się zauroczona taką gówniarą która ledwo odezwać się umie z szacunkiem.
-Czemu mi skłamałaś?-obróciła się do mnie i przyglądała mi się.
-W czym skłamałam?-albo udawała głupią albo serio nie pamięta tego co mówiła.
-W tym z twoją koleżanką, rusz trochę swoją głową i sobie przypomnij.-nagle jej źrenice się powiększyły a dolna warga została chwycona przez zęby.
-Czemu twierdzisz że skłamałam?-byłyśmy tutaj same, Lucas albo był przy swoim motorze w garażu albo na górze więc mam wolną chwilę. Podeszłam do niej bliżej ale tak żeby miała trochę przestrzeni dla siebie.
-Mam ci zacytować twojego kumpla? Oh po co pytam oczywiście że to zrobię powiedział "Proszę cię, wykorzystałaś Lauren i tyle kobieto ona z nikim nie chciała się umówić a nagle dowiaduje się że przespała się z kobietą której prawie nie znała." i wiem że nie miał na myśli twojej koleżaneczki która pokazuje rogi nawet na nie swoim terenie. Głupia małolata.-przysunęłam się tak że moje biodra dotykały jej ale nie przyciskały ich do blatu za nią.
-Powinnaś sobie znaleść innych znajomych, taka moja dobra rada bo znajomość z kimś kto chce cie mieć dla siebie w swoim łóżku nie jest fajna.-odsunęłam się gwałtownie czekając sekundkę aż mnie złapała za dłoń i odparła.
-O czym ty mówisz?-brzmiała jakby serio była zaskoczona.
-O tym że z twojej paczki znajomych troje z nich leci na ciebie, i chciałoby być na moim miejscu, rozumiesz to? Chcieliby żebyś krzyczała ich imię ciągnąć przy tym za włosy i sprawiając że całe twoje ciało szaleje.-wyszłam z kuchni będąc zadowolona z tego co jej uświadomiłam ale wtedy zobaczyłam blondyna który stał w salonie i wyglądał jakby słyszał każde moje słowo.
-Camila co to kurwa...?-nie dokończył bo mu przerwałam.
-Zwyczajna zabawa a teraz cię przeproszę bo idę się przebrać i jadę do mieszkania po więcej ubrań.-poklepałam go po policzku i odeszłam do sypialni.

Już miałam wsiadać do swojego auta gdy zobaczyłam że o maskę opiera się już lepiej wyglądająca Lauren. Byłam konkretnie zaskoczona bo przecież nie potrzebowałam jej teraz tym bardziej po tym co powiedział mężczyzna do mnie.
-A ty co tutaj robisz?-mina jej zrzedła na chwilę na moje słowa ale później rozweseliła.
-No nie wiem może jade z tobą do twojego mieszkania.-i ten uśmiech już wiedziałam co jej się chowa w głowie.
-Nie jedziesz ze mną i nie myśl sobie za dużo.-ściągnęła brwi do siebie i już po chwili jej ton się zmienił.
-Dobrze ale jak tylko mój ojciec wróci pochwale mu się o tej sytuacji między nami.-tu mnie cholernie miała bo nie mogłam mu wmówić że to nie prawda bo każda myśl o niej by mnie zdradziła i każdy rumieniec.
-Wsiadaj do cholery ale masz się nie odzywać zbyt dużo.-weszła do auta a ja zaraz za nią, odpaliłam auto a później telefon w którym miałam GPSa.
-Czemu tam jedziemy?-powoli wyjeżdżałam z posesji dziewczyny gdy ona zadała mi to oto pytanie a ja odpowiedziałam pierwszym co mi wpadło do głowy.
-Skoro chcesz jechać że mną do mieszkania wolę najpierw auto i las.-oblał ją rumieniec i do końca jazdy nie odezwała się słowem za to jej dłoń ściskała moje udo i lekko je drapała paznokciami koloru wina.

Gdy zobaczyłam z daleka wielki budynek stanęłam autem w krzakach tam aby był jak najmniej widoczny.
-Czemu jesteśmy niedaleko stadiny taty?-zaskoczona spojrzałam się na nią, była cholernie dobrym źródłem informacji ale jednocześnie mogła mnie zdradzić.
-Michael serio lubi konie?-pokręciła głowa na boki.
-On nie ale ja i moja mama tak i dlatego to kupił żebym mogła kiedy chce tutaj przyjechać i pojeździc, ale wytłumacz mi dlaczego tutaj jesteśmy do cholery Camila.
-Kurwa Lauren to już nie twoja sprawa sama chciałaś ze mną jechać.-jej twarz zrobiła się czerwona.
-Chciałam z tobą jechać w innym celu.-ah tak podobno jak raz się da zwierzęciu jedzenie to będzie do ciebie już przychodził zawsze.
-Ah tak chciałaś no nie wiem przelecieć mnie w moim mieszkaniu?-po tym pytaniu nawet jej uszy stały się czerwone.
-Nie znaczy tak, znaczy może no kurwa Camila jesteś strasznie nieznośna.-miedzy udami ściskała swoje dłonie a jedynym plusem tej sytuacji było to że miała na sobie spódniczkę.
-A ty jesteś strasznie dziecinna, nie odpowiedzialna i...-nie dała mi odpowiedzieć po pocałowała mnie a mi odebrało to oddech.
-I cholernie napalona chyba musisz coś z tym zrobić Cabello.-obróciłam głowę w stronę samochodów które stały przy budynku a później wróciłam oczami do dziewczyny.
-Oh jebał to pies.-sięgnęłam pod jej fotel i odsunęłam go na maksymalną odległość a później znalazłam się między jej udami  mocno zaciskajac na nich swoje dłonie.
-Kurwa Camila nie tutaj.-próbowała mnie odepchnąć ale widziałam jak jej ciało całe drży a wzrok spada wprost na moje dłonie.
-Powiedziałaś że tego chcesz, a uważam że w takim miejscu gdzie ktoś może nas nakryć jest jeszcze bardziej emocjonalnie.-zdjęłam jej bieliznę i rzuciłam wprost na siedzenie kierowcy, to znowu przejęło nade mną władze znowu cholernie dałam się ponieść tej kobiecie.
-Jesteś cholerną manipulantka Lauren.

Misja:Tajny RomansOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz