3.

148 18 0
                                    

Gdy wybiła 20 czułam się dziwnie. Lekko stresowałam się, ale było w tym też podekscytowanie
i delikatne podniecenie. Właściwie nie wiedziałam jaka formalność jest naszego spotkania, a nie chciałam pisać i pytać o taką głupotę. Nie chciałam wyjść na jakaś dziwną kobietę, co sama ubrać się nie potrafi. Czarne mokasyny połączyłam z delikatnymi czarnymi skarpetkami w serduszka. Do tego czarna prosta spódniczka, dość krótka. Możliwe, że taka okazja więcej się nie przytrafi, aby ją ubrać. Rozcięcie na udzie na pewno przykuje uwagę Lewisa. Skórzany krótki top bez ramiączek i skórzana kurtka. Naszyjniki, które ubieram zawsze. Zegarek, aby dalej mierzyć ilość kroków tego dnia i bransoletka, która jest od kupna na mojej dłoni. Błyszczyk, bo nie wiadomo jak potoczy się ten wieczór i jestem gotowa. Spojrzałam na końcówki włosów i zdecydowanie potrzebują lekkiego podcięcia, aby wrócić do długości sięgającej do ramion. Czekoladowy brąz moich włosów w końcu jest idealny.

"Czekam xo".

Włożyłam telefon do kurtki i wyszłam z domu. Mama z tatą oszczędzili mi stania przy oknie
i obserwacji mojego wyjścia. Byłam im wdzięczna, że postanowili udać się na kolacje do znajomych, a nie stać w oknie i dyskretnie obserwować jak zestresowana wychodzę. Gdy zamykałam drzwi i obróciłam się zobaczyłam, że Lewis czeka przy aucie. Miał na sobie czarną kurtkę typu bomberka, proste czarne spodnie. T-shirt z białą aplikacją na czarnym tle i sportowe buty. Czyli sportowa elegancja. Idealnie zaplecione włosy i uśmiech, który nie schodził mu z ust. Chciałam się uszczypnąć, bo ciężko uwierzyć, że to się dzieje na prawdę.

-Hej.

-Cześć. Zapraszam.- Otworzył przede mną drzwi, a ja szybko wsiadłam. Pachniał inaczej, ale ponownie zapach pasował do niego i był idealny.- Mam nadzieje, że spodoba ci się miejsce, które wybrałem.

-Na pewno będzie super.- Spojrzałam na niego, a on dalej się uśmiechał. Ciekawe jak wygląda jak jest poważny.

-Wybierzemy się do centrum. Nie wiem czy lubisz?

-Spędziłam większość swojego życia na Time Square.

-Idealnie.- Jechaliśmy i słuchaliśmy muzyki, która bardziej pasowała do wieczornej pory dnia. Kilka rytmów klubowych, ale też house. W tej kwestii było mi go ciężko zidentyfikować. Słuchał na prawdę różnej muzyki.- Zostawimy auto i przejdziemy się. Może tak być?

-Jasne.- Zakładam, że parking na który wjechaliśmy należy do miejsca gdzie mieszka. Auto zaparkowało w wyznaczonym miejscu. Spacer pomoże mi znaleźć dobry vibe i przestać się stresować. Obawiam się, że teraz miałabym dalej problem z użyciem noża i widelca. Windą wjechaliśmy na parter budynku, który miał swoje lobby. My udaliśmy się do wyjścia tak jak było to zaplanowane.- Lubisz Nowy Jork?

-W tym momencie moje ulubione miejsce do mieszkania. A ty lubisz centrum czy zieloną dzielnicę na której teraz mieszkasz?

-Brooklyn. Mieszkałam tam od kiedy skończyłam studia. Nie ma większej miłości niż piękne zabudowania z cegły.- Przechodziliśmy przez kolejne uliczki, aż dotarliśmy do central parku. Miejsce to zdecydowanie tętniło życiem.- Roscoe byłby ucieszony.

-Codziennie przychodzimy tu na spacer.- Przechodziliśmy przez Central Park, a po nim siódmą aleją do samego serca tego miasta. Uwielbiam tu być o każdej porze dnia i nocy. Słońce chowało się już za horyzontem, więc Time Square nabierało barw, a ludzi pojawiało się coraz więcej. Zerkałam na reklamy, które zaczęły nas otaczać. Zrobiłam kilka zdjęć i dodałam na relacje. Miałam dzisiaj niezwykle kreatywny dzień.- Zrobiłem Ci zdjęcie jak robisz zdjęcia.- Spojrzałam na niego, a on pokazał mi swój telefon. Podobało mi się to, jak on widział mnie w swoim obiektywie. - Wybrałem włoskie jedzenie, akceptujesz?

As long as you love me, babyWhere stories live. Discover now