Prolog

669 26 1
                                    

Lily pov's:

Złożyłam ręce w błagalnym geście i podniosłam się z miejsca, przez co mój kaptur swobodnie opadł na plecy, jednak w tamtym momencie nikt mnie nie rozpoznał, bo wszyscy byli skupieni na rzucie karnym, od którego zależała wygrana w Lidze mistrzów.

Spojrzałem centralnie w moja stronę, a ja mimo odległości wiedziałam, że mnie rozpoznałeś. Spuściłam wzrok, czułam jakbyś wypalał we mnie dziurę swoim spojrzeniem.

Postawiłeś piłkę na jedenastym metrze i ostatni raz na mnie spojrzałeś. Tym razem twój wzrok był nieco łagodniejszy, a może nawet lekko się uśmiechnąłeś.

Wziąłeś rozbieg i uderzyłeś w piłkę, która przez za mocne kopnięcie z hukiem uderzyła w słupek, a zawodnicy w czerwonych koszulkach ruszyli do świętowania kolejnego zwycięstwa.
Upadłeś na murawę i schowałeś twarz w dłoniach, próbując ukryć smutek, żal, rozczarowanie, zawód i łzy, które z pewnością się pojawiły.

Może i złamałam nasza najważniejszą zasadę, ale czy to było ważne, skoro miałam ku temu powód?
Na mojej buzi ujawnił się niemały uśmiech, a przez barierki przeskoczył jeden z zawodników drużyny zwycięskiej. Podbiegł i mocno wtulił się w moje ciało unosząc mnie nad ziemie.

To była miłość, on był jej definicją, moja jedyna nadzieja na przeżycie w tym świecie.
Pytanie brzmiało, czemu nawet podczas świętowania z nim zwycięstwa nadal myślami byłam przy tobie.


Joao pov's:

Złapałem piłkę w ręce i spojrzałem w stronę trybun ostatni raz. Na jej miejscu siedziała dziewczyna ubrana w czarną bluzę, a jej kaptur zasłaniał całkowicie włosy.

To była ona. Znałem cię zbyt dobrze. Utwierdziło mnie to, że wstałaś, a twój kaptur opadł na plecy. Zauważyłaś, że się tobie przyglądam, więc szybko spuściłaś wzrok. Nie przyszłaś tu dla mnie, ale nie zmienia to faktu, że złamałaś naszą obietnicę.

Postawiłem piłkę na jedenastym metrze i wziąłem głęboki oddech. Ostatni raz spojrzałem na ciebie, jednak przez wzrastające emocje nie czułem już nawet złości, a może nawet lekko się uśmiechnąłem, a potem wziąłem rozbieg. Kopnięta przeze mnie piłka uderzyła w słupek.

Przegraliśmy.

Mógłbym teraz zwalić całą winę na ciebie, ale skoro twoja obecność tak na mnie zadziałała to może nadal coś dla mnie znaczysz?

Upadłem na kolana i schowałem twarz w dłoniach. Griezmann podszedł do mnie i czułem jak siada na murawie zaraz obok mnie. Podniosłem wzrok i natrafiłem na ciebie znajdowałaś się w ramionach jednego z zawodników drużyny przeciwnej. Przyjaciel poklepał mnie po plecach, bo sam najwidoczniej dostrzegł dziewczynę, która już kompletnie się nie kryła, co spowodowało tłumy ludzi wokół niej.

Czułem żal. Chociaż nie, w tamtym momencie nie czułem niczego innego niż kompletnej pustki. Może nadal czułem coś do ciebie? Widok ciebie z nim zabolał chyba bardziej niż cokolwiek innego. Wiem jedno, najwyższy czas o tobie zapomnieć, bo za bardzo mnie to wyniszcza.

Prolog napisany trochę w innym stylu, ale mam nadzieje, że się podoba
Przepraszam za błędy
Do następnego❤️

Last moment|| João FélixWhere stories live. Discover now