True?

288 13 0
                                    

Usłyszałam jak ktoś wchodził do mojego pokoju, jednak nie byłam  100% pewna, bo w połowie jeszcze spałam. Gdzieś w tle dzwonił mi budzik, ale nagle przestał.

- Lily nie chcesz spóźnić się do pracy, więc wstawaj, a jak nie to twój telefon wyląduje za oknem, bo ten budzik doprowadza mnie do szału - głos mojego brata wybudził mnie ze snu.

- Mason daj spokój przecież już wstaje - przetarłam twarz dłonią i podniosłam się do siadu.

- Na dole masz zaparzoną kawę, a ja idę jeszcze przed treningiem wziąć prysznic.

- Dobra- kiedy mój brat zniknął za drzwiami z powrotem walnęłam się na łóżko i przymknęłam oczy.

- Lily ostrzegam cię!

Jęknęłam cicho i wstałam, a raczej wyczołgałam się z łóżka.

Kiedy w końcu pościeliłam łóżko i zeszłam po schodach na dół weszłam do kuchni i wzięłam kubek z czarną kawą zdążyłam upić łyk, a już usłyszałam mojego brata wychodzącego z łazienki.

- Jeśli chcesz dojechać do pracy na czas, to musisz się pośpieszyć.

- Już idę się ubrać - dopiłam szybko kawę i tym razem to ja udałam się do łazienki.

Wzięłam szybki prysznic, umyłam zęby i wysuszyłam włosy, a potem wróciłam do pokoju.

Wyciągnęłam z szafy czarny top z długim rękawem, a do tego jakieś dresy. Zrobiłam szybki makijaż i spięłam włosy czarną klamrą.

- Wezmę telefon i jestem praktycznie gotowa!

- To dobrze, bo Kai będzie za jakieś 10 minut - zeszłam na dół i wzięłam jedną z ładowarek.

- Kiedy odbierzesz auto?

- Wtedy, kiedy je zrobią - przewróciłam oczami na jego odpowiedź i chwyciłam moje czarne trampki. - Kiedy zamierzasz zdać prawo jazdy?

- Kiedy będzie mi się podobało - zawiązałam sznurówki i usiadłam na sofie.

- Masz już 22 lat chyba czas najwyższy.

- Dobra daj mi spokój, Kai jednak jest super kierowcą - słysząc zatrzymujące się auto oboje ruszyliśmy do drzwi, a ja chwyciłam kluczę, aby je zamknąć.

Weszliśmy do auta i przywitaliśmy się z chłopakiem.

- Czyli najpierw odwozimy Lily do pracy, a później na trening? - spytał chłopak i nieznacznie spojrzał w moją stronę.

- Tak - kiwnął głową mój brat - wpadniemy do ciebie może dziś na kawę i weźmiemy ze sobą twojego - spojrzałam na niego ostrzegawczo, a ten tylko cicho kaszlną - weźmiemy ze sobą João.

- Ty jednak czasem myślisz, bo to świetny pomysł - stwierdził Kai, a ja udawałam zaskoczona ich pomysłem, bo ich przyjścia nie były niczym nowym.

- Co sądzisz o tym pomyśle Lily - uśmiechnął się najbardziej sztucznie jak tylko mógł.

- Ty i twoje pomysły zasługujecie na co najmniej Nagrodę Nobla.

Spojrzałam przez okno, a pojedyncze promienie słońca uderzyły w moją twarz. Taka pogoda była dość wyjątkowa jak na deszczowy Londyn. Czas jazdy mijał dość szybko, szczególnie, dlatego że jak zwykle bardzo dużo gadaliśmy, ale mi to w żaden sposób nie przeszkadzało.


***


Właśnie wybiła godzina 12:00 co oznaczało, że zapewne zaraz przyjdzie tu mój brat. Rozejrzałam się po zatłoczonej kawiarni, a do mojej głowy wpadały najgorsze scenariusze o tym, jak niektórzy zapewne rzucą się po zdjęcie ze sławnymi piłkarzami.

Last moment|| João FélixWhere stories live. Discover now