2: Park Lien

346 15 18
                                    

Kolejnego ranka nie obudziły mnie dzieci lecz trzask dochodzący z kuchni.

Przetarłam oczy i spojrzałam na miejsce w łózku obok siebie. Było puste.

Zrzuciłam z nóg kołdrę zakładając kapcie. Podeszłam do łóżeczka Mii, nie spała. Wpatrywała się we mnie swymi brązowymi oczkami I kopała nóżkami.

Wzięłam ją na ręce i razem zeszłyśmy na dół sprawdzić co się dzieje.

Wchodząc do kuchni zastałam ciekawy widok.
Zabiegany Chan z kanapką w ustach, telefonem przy uchu i zmiotką oraz szufelką w rękach sprzątał rozbity kubek z ziemi.
Na blacie walały się resztki sałaty, kromki chleba, rozsypana kawa i nie zamknięte masło w maselniczce.

-Kochanie mogę wiedzieć co tu się stało?- zapytałam z przekąsem poprawiając Mię na biodrze.

Mężczyzna uniósł swój wzrok na mnie uśmiechając się z zakłopotaniem.

-Zaspałem. Jestem spóźniony na trening. Chciałem zrobić sobie szybkie śniadanie ale strąciłem kubek a później przewróciłem opakowanie. Wszystko z pośpiechu, przepraszam.

Pokręciłam tylko głową śmiejąc się.

-Ja to posprzątam. Biegnij bo będziesz miał problem.

-Dzięki i jeszcze raz przepraszam- ucałował mnie w policzek, a potem Mię i wyszedł.

-No i co ja mam z tym twoim tatą?- zagadałam zrezygnowana do dziecka ale ona tylko pomachała oślinioną rączką w odpowiedzi.

꧁𑁍꧂

Dochodziła godzina 12. Siedziałam w salonie pilnując dziewczynek i jednocześnie ścierając kurz z komody.

Chciałam dziś posprzątać cały dom oraz zdążyć ugotować coś na obiad przed późnym popołudniem.

-Mama!- krzyknęła Nari- Mia je lysunek!

-Oh dzieci..- westchnęłam.

Zabrałam niemowle od przyborów plastycznych i odebrałam jej z rączki kredkę, która prawie wylądowała w jej ustach.

-Nie wcinamy kredek myszko- pogroziłam jej palcem a ona patrzyła na mnie skupiona.

Wtedy zadzwonił mój telefon.

-Tak słucham?- odebrałam połączenie.

-Y/N- odezwał się Chris po drugiej stronie- dziś rano w pośpiechu zapomniałem takiej teczki z ważnymi dokumentami. Potrzebuję jej pilnie w wytwórni. Mogłabyś mi ją przywieźć błagam!- jęknął.

-Channie..- stęknęłam- nie załamuj mnie proszę.

-YYYY/NNNN- udawał płacz- no proszę.

-Przyjadę z dziewczynkami bo nie mam ich z kim zostawić okej?

-Mówiłem Ci już, że cię kocham?- powiedział uradowany.

-Mówisz tak tylko wtedy gdy jestem zła.

-Wcale nie!- fuknął.

-Dobrze już dobrze. Będziemy za niedługo, pa!

Rozłączyłam się z nim.

-Chodzi Nari, jedziemy do taty- oświadczyłam.

-Hurra!- poderwała się na nóżki i pobiegła do przedpokoju.

Wymazać Z Pamięci... Klucz Do Serca | Bang ChanWhere stories live. Discover now