CARRIE
Znowu.
Znowu musiałam oglądać go w samych bokserkach. Tylko czy on nie mógł kupić sobie tych cholernych rolet, albo chociaż głupiej franki?Wiedziałam, że później będzie mi mówił, że stałam w oknie i się na niego gapiłam. Jakbym miała się tak tego przestrzegać to nie mogłabym podchodzić do swojego okna w momencie, gdy on był u siebie.
Nie patrząc się nawet w moją stronę, sięgnął po telefon, po chwili przykładając go do ucha.
— Wiedziałam — pokręciłam głową, odbierając połączenie od chłopaka — Wiedziałam — powtórzyłam — Wiedziałam kurwa.
— To dobrze, że wiedziałaś, ale czemu znowu mnie podglądasz? — zapytał, kiedy ja z powrotem podeszłam do okna.
— Kup sobie wreszcie zasłony, to nie będę miała jak. Powiedz mi, czemu dla ciebie zawsze cię podglądam, gdy tylko stoję w swoim oknie.
— Okej, co w takim razie robiłaś?
— No nie wiem. Może stałam przy oknie i przez nie patrzyłam?
— Jasne, a co do firanek, to może ty zdejmij swoją i wszyscy będą zadowoleni — uśmiechnął się przy tym.
— Mam tam do ciebie przyjść i ci zajebać?
Zaczął się śmiać. Zresztą tak jak zwykle.
— Brakuje ci jeszcze tylko lornetki.
— Skąd wiesz, że jej nie mam? — zapytałam ironicznie
— A masz? — dopytywał na co przewróciłam oczami.
— Może idź już lepiej spać, bo chyba boli cię głowa — odeszłam od okna i zgasiłam światło, sprawiając, że mój pokój zalała ciemność.
— Dobranoc królewno.
— Dobranoc księżniczko.
— Ej ja by... — rozłączyłam się nie dając mu dokończyć.
Kilka sekund później dostałam powiadomienie o nowej wiadomości.
Jakeman: ej
Jakeman: to było niemiłe
Caee: dobranoc Jake
Jakeman: dobranoc Carrie
Moja cisza i spokój zostały zakłócone dokładnie dwadzieścia dwie minuty i czterdzieści siedem sekund później, kiedy mój telefon znowu zaczął dzwonić.
Odrzucam książkę na bok, przeklinając się w duchu, że wcześniej go nie wyciszyłam.
Wzięłam go do ręki i odebrałam. Chciało mi się spać, a on mnie rozbudził. Wiedziałam, że to był on.
— Czego ty znowu ode mnie chcesz? — opadłam plecami na łóżko.
— Wyjdź na zewnątrz — te trzy słowa sprawiły, że ogarnęła mnie irytacja.
— Nie — moja odpowiedź była krótka zwięzła i na temat.
— Weź się uspokój i chodź. Zaraz wrócisz do domu.
— Nie.
— Carrie... zaraz tam po ciebie przyjdę i wyciągnę siłą — jego głos był poważny, czym sprawił, że prychnęłam.
— Ta jasne. Zapraszam — przymknęłam oczy.
Rodzice na kolacji służbowej, wszystkie drzwi i okna pozamykane.
— Louis coś dla ciebie zostawił.
— Mi?
— Pod ławką. Wysłać ci jakieś zdjęcie?
![](https://img.wattpad.com/cover/332694702-288-k980079.jpg)
YOU ARE READING
Zakład I
Teen Fiction"Kiedy dwoje ludzi ma być razem, będą razem. Istnieje coś takiego jak przeznaczenie." - Sara Gruen. Jake i Carrie. Carrie i Jake. Można by powiedzieć, że nie da się ich rozdzielić. Przyjaciele od pieluchy. Zdrada chłopaka sprawia, że ich drogi się r...