14

3.8K 74 1
                                    

Robiłam długości kraulem,jak gdyby nigdy nic. Nie chciałam myśleć,chciałam się wyłączyć,a tylko w taki sposób mogłam to uczynić.

Czułam się brudna, bezwartościowa,czułam się,jak dziwka... Zgwałcił mnie,brutalnie mnie zgwałcił,a ja nadal czuję jego łapska na swoim ciele,na piersiach.

Zanurzyłam się pod wodą biorąc powietrze w płuca. Miałam ochotę umrzeć i gdy zabrakło mi powietrza nie wychodziłam z pod wody. Oddawałam się temu luźno opadając na dno.

Śmierć idealna? To właśnie jej definicja.

Zaczynałam powoli odlatywać czując spokój i wolność,kiedy czyjeś dłonie zacisnęły się na moich ramionach.

Gdy wypłynęłam na powierzchnię zaczęłam gwałtownie łapać powietrze i próbowałam wyostrzyć wzrok,aby dojrzeć,kto mnie z powrotem wciągnął do tego piekła.

-- Andreo?! Co ty robisz?! -- krzyczał Logan,którego słowa odbijały się po sali basenowej.

Nie do końca dochodziły do mnie jeszcze słowa,mój mózg był niedotleniony i widziałam mroczki przed oczami. Nadal łapałam powietrze próbując uspokoić rozszalałe serce.

-- Byłaś prawie na dnie! To taka zabawa w baseniku dla gówniar?! -- warczał,ale teraz doskonale już wiedziałam,co powiedział i krew mnie zalała.

-- Nie dotykaj mnie,nie mów do mnie i nie przyłaź tu,gdy jest moja godzina! -- krzyczałam. -- Wy faceci jesteście pieprzonym gnidami, bez krzty sumienia,bez serca! -- krzyczałam,a z moich oczu zaczęły płynąć łzy.

-- Od dwudziestu minut jest moja godzina,po prostu się spóźniłem. -- tłumaczył z każdym słowem podpływając coraz bliżej.

-- Nie zbliżaj się! -- łkałam. -- Nie dotykaj,nie waż się nawet!

Łamał mi się głos,byłam rozstrzęsiona i załamana. Nie wiedziałam,co ja mam dalej ze sobą zrobić. To życie to koszmar,a przede mną stoi jeden z gorszych ludzi,których zdążyłam poznać. 

-- Puszczaj! -- krzyknęłam,gdy łapiąc mnie za potylicę przyciągnął do swojego ciepłego torsu. -- Zostaw mnie... -- powiedziałam zrezygnowana.

-- Co się stało,dziecinko? -- szepnął do mojego ucha.

Na te pytanie szloch ogarnął moje ciało. Położyłam dłonie na jego plecach i wbijałam w nie paznokcie chcąc znaleźć ujście dla bólu, który czułam. Mocniej wcisnęłam policzek w jego ciało i po prostu płakałam. Potrzebowałam ciepła,które on w tym momencie mi dawał.

-- Dlaczego jesteście potworami... -- załkałam nadal wtulona w mężczyznę.

Czułam,jak jego klatka unosi się w zawrotnym tempie. Wziął głęboki oddech i zaczął gładzić moje włosy,a drugą ręką plecy, którą mnie do siebie przyciągał. Nie powinnam,a czułam się bezpiecznie.

-- Co się stało,Andreo? -- zapytał łapiąc mnie za policzki,aby spojrzeć na moją twarz.

Mężczyzna przyłożył swoje czoło do mojego. Zamknęłam oczy i starałam uspokoić rozszalałe emocje,nie sądziłam,że kiedykolwiek to powiem,ale przy nim i bijącym od niego cieple udawało mi się to...

-- Zapytam ostatni raz dziecinko,kto doprowadził cię do takiego stanu? -- wycedził zmieniając ton głosu na dużo surowszy.

Odepchnęłam mężczyznę od siebie i zaczęłam płynąć do brzegu. Musiałam zostać sama,to wszystko nie powinno się wydarzyć. Nie chcę mu o tym mówić,nie chcę o tym mówić mężczyźnie.

Zamarłam,gdy podparłam się o murek i uświadomiłam sobie,że jestem całkowicie naga,a on musiał mnie taką widzieć. Odwróciłam się powoli w jego stronę zakrywając piersi dłońmi,choć i tak byłam skryta pod wodą.

SZEF [ +18]Where stories live. Discover now