Robiłam długości kraulem,jak gdyby nigdy nic. Nie chciałam myśleć,chciałam się wyłączyć,a tylko w taki sposób mogłam to uczynić.
Czułam się brudna, bezwartościowa,czułam się,jak dziwka... Zgwałcił mnie,brutalnie mnie zgwałcił,a ja nadal czuję jego łapska na swoim ciele,na piersiach.
Zanurzyłam się pod wodą biorąc powietrze w płuca. Miałam ochotę umrzeć i gdy zabrakło mi powietrza nie wychodziłam z pod wody. Oddawałam się temu luźno opadając na dno.
Śmierć idealna? To właśnie jej definicja.
Zaczynałam powoli odlatywać czując spokój i wolność,kiedy czyjeś dłonie zacisnęły się na moich ramionach.
Gdy wypłynęłam na powierzchnię zaczęłam gwałtownie łapać powietrze i próbowałam wyostrzyć wzrok,aby dojrzeć,kto mnie z powrotem wciągnął do tego piekła.
-- Andreo?! Co ty robisz?! -- krzyczał Logan,którego słowa odbijały się po sali basenowej.
Nie do końca dochodziły do mnie jeszcze słowa,mój mózg był niedotleniony i widziałam mroczki przed oczami. Nadal łapałam powietrze próbując uspokoić rozszalałe serce.
-- Byłaś prawie na dnie! To taka zabawa w baseniku dla gówniar?! -- warczał,ale teraz doskonale już wiedziałam,co powiedział i krew mnie zalała.
-- Nie dotykaj mnie,nie mów do mnie i nie przyłaź tu,gdy jest moja godzina! -- krzyczałam. -- Wy faceci jesteście pieprzonym gnidami, bez krzty sumienia,bez serca! -- krzyczałam,a z moich oczu zaczęły płynąć łzy.
-- Od dwudziestu minut jest moja godzina,po prostu się spóźniłem. -- tłumaczył z każdym słowem podpływając coraz bliżej.
-- Nie zbliżaj się! -- łkałam. -- Nie dotykaj,nie waż się nawet!
Łamał mi się głos,byłam rozstrzęsiona i załamana. Nie wiedziałam,co ja mam dalej ze sobą zrobić. To życie to koszmar,a przede mną stoi jeden z gorszych ludzi,których zdążyłam poznać.
-- Puszczaj! -- krzyknęłam,gdy łapiąc mnie za potylicę przyciągnął do swojego ciepłego torsu. -- Zostaw mnie... -- powiedziałam zrezygnowana.
-- Co się stało,dziecinko? -- szepnął do mojego ucha.
Na te pytanie szloch ogarnął moje ciało. Położyłam dłonie na jego plecach i wbijałam w nie paznokcie chcąc znaleźć ujście dla bólu, który czułam. Mocniej wcisnęłam policzek w jego ciało i po prostu płakałam. Potrzebowałam ciepła,które on w tym momencie mi dawał.
-- Dlaczego jesteście potworami... -- załkałam nadal wtulona w mężczyznę.
Czułam,jak jego klatka unosi się w zawrotnym tempie. Wziął głęboki oddech i zaczął gładzić moje włosy,a drugą ręką plecy, którą mnie do siebie przyciągał. Nie powinnam,a czułam się bezpiecznie.
-- Co się stało,Andreo? -- zapytał łapiąc mnie za policzki,aby spojrzeć na moją twarz.
Mężczyzna przyłożył swoje czoło do mojego. Zamknęłam oczy i starałam uspokoić rozszalałe emocje,nie sądziłam,że kiedykolwiek to powiem,ale przy nim i bijącym od niego cieple udawało mi się to...
-- Zapytam ostatni raz dziecinko,kto doprowadził cię do takiego stanu? -- wycedził zmieniając ton głosu na dużo surowszy.
Odepchnęłam mężczyznę od siebie i zaczęłam płynąć do brzegu. Musiałam zostać sama,to wszystko nie powinno się wydarzyć. Nie chcę mu o tym mówić,nie chcę o tym mówić mężczyźnie.
Zamarłam,gdy podparłam się o murek i uświadomiłam sobie,że jestem całkowicie naga,a on musiał mnie taką widzieć. Odwróciłam się powoli w jego stronę zakrywając piersi dłońmi,choć i tak byłam skryta pod wodą.

YOU ARE READING
SZEF [ +18]
Romance"Tańczyłam, kiedy mężczyzna impulsywnie pociągnął Julie, aby wstała. Podwinął jej sukienkę, którą na sobie miała. Szarpnął za rękę umieszczając ją sobie okrakiem na kolanach. Widziałam, jak dłonią nakierowuje penisa na wejście, aż w końcu się wbił...