21

3.5K 65 3
                                    

Czułam uderzenia na policzkach, wracała mi świadomość, a za tym wszystkie wspomnienia z ostatnich wydarzeń. Poruszyłam ciałem i szybko tego pożałowałam, ból brzucha był okropny, promieniujący. Bałam się,że złamał mi żebra,że uszkodził coś ważniejszego.

Otworzyłam oczy widząc przed sobą Ritę. Podniosłam ciało z podłogi opierając je o ścianę za sobą.

-- Dlaczego mi nie powiedziałaś?! -- krzyknęłam znowu szlochając. -- Dlaczego?! -- krzyczałam.

-- Próbowałam,ale nie było już czasu na szczegóły. Chciałam ci dać tabletkę, żeby było ci łatwiej. Andreo... tak mi kurwa przykro. -- zakryła dłonią usta,a z jej oczu poleciała łza.

Możliwe,że było jej przykro na prawdę, ale to nie zmienia tego, jaką krzywdę mi wyrządzili. Nie poinformowali mnie o tym, co mnie czeka, nie taka kurwa była umowa!

Podniosłam się z podłogi, w połowę skulona. Jednym ramieniem podpierałam się o ścianę, kiedy Rita złapała mnie za rękę.

-- Nie dotykaj mnie! -- warknęłam w tym samym momencie, co do pokoju wszedł Leonardo.

-- Za to, co odjebałaś czekają cię jeszcze dwie macanki, masz odrobić szkody, które nam kurwa zafundowałaś! -- wydarł się tak głośno, że przymknęłam powieki w strachu.  -- Będę się Rito kontaktował, gdy zadzwonię ona ma w podskokach się tu zjawić i i wystawić cipsko dla tych fagasów! -- warknął.

Spojrzałam na Ritę, była przerażona tak samo, jak ja. Julia wygląda tutaj inaczej, jest pewna siebie, bez cienia strachu na twarzy. Chyba tylko jej udało się ustawić...

Mężczyzna wyszedł, a ja zaraz za nim przytrzymując się jedną ręką o ścianę, a drugą trzymając za brzuch.

-- Powiedziałam, że masz mnie nie dotykać! -- krzyknęłam na kobietę, która znowu próbowała mi pomóc.

Dotarłam na zewnątrz w jej towarzystwie. Szła za mną krok w krok, kiedy ja nawet będąc na zewnątrz robiłam małe kroczki tuż przy ścianie. Poczułam jakąś część garderoby na swoich ramionach.

-- Jesteś nadal w ich stroju. Zamówię taksówkę, nie chcę, aby ktoś cię skrzywdził po drodze. -- powiedziała klikając coś w telefonie.

-- Teraz cię to obchodzi?! -- wykrzyczałam zaciągając nosem, bo łzy nie chciały przestać płynąć.

Rita nie skomentowała moich słów, zamówiła taksówkę, a ja plecami osunęłam się na zimny beton nagimi pośladkami. Miałam na sobie tylko majtki, które nie wiem nawet, kto i kiedy mi założył oraz gorset. Choć tego nie przyznam, byłam wdzięczna za płaszcz. 

Usiadła obok mnie i położyła dłoń na moim udzie. Natychmiast ją z siebie strzepałam i skarciłam ją wzrokiem.

-- My też się dowiedziałyśmy, gdy byłaś w łazience. -- powiedziała skruszona. -- Chciałam, ale nie było czasu, aby ci tłumaczyć, a później jeszcze proponować narkotyk. Mogłaś go wziąć Andreo, zaufać mi... -- powiedziała drżącym głosem.

-- Uważasz, że ten narkotyk sprawiłby, że nie czułabym tych wszystkich okropieństw, które mi robili?! -- wrzasnęłam.

-- Czułabyś, ale lżej, a może nawet czułabyś przyjemność. Ten narkotyk by cię wziął na inny świat, nie byłabyś w pełni świadoma, toteż by ci pomogło robić swoje. Nie zwracałabyś aż takiej uwagi na to, co robią ci dziwkarze... -- szeptała, próbując opanować łamanie się głosu.

Przymknęłam oczy i pozwalałam łzą płynąć. Nienawidziłam siebie, swojego życia. Dwa razy mnie perfidnie skrzywdzono i to w takim krótkim odstępie czasowym.

SZEF [ +18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz