ROZDZIAŁ II

18 3 0
                                    

Nie od razu go rozpoznałam. Miałam od razu pewne przeczucie, w końcu spędziłam z nim trzy lata. Trzy lata, gdy widziałam go rano po przebudzeniu, ubranego elegancko, sportowo, nieogolonego i nago. Ale teraz rzeczywiście widzę zmianę - nie tylko tą wewnętrzną, o której mówiła Alexa, ale też zewnętrzną. Już stojąc od niego te kilka metrów mogłam zauważyć, że przystrzygł blond włosy, które kiedyś było trochę dłuższe i niesforne. Teraz były ułożone. Udało mi się również dostrzec tatuaże, pokrywające jego ramiona, których na pewno nie było. Kolejną zmianą był ubiór. Tyler zawsze był elegancki, choć po mojej renowacji jego garderoby, nauczył się nosić na co dzień koszulki, a nie tylko eleganckie koszule. Natomiast w tym momencie jego ubiór nie ma nic wspólnego z tym poukładanym chłopcem. Czarny t-shirt, ciemne, poszarpane jeansy, a obok niego na kanapie czarna, skórzana kurtka.

Zdałam sobie sprawę z tego, że się gapię dopiero, gdy prześwidrował mnie spojrzeniem swoich szmaragdowych oczu. Jego wzrok zatrzymał się na dłużej na moim biuście, a następnie wrócił do góry. Zauważyłam jak wyraz jego twarzy momentalnie się zmienił. Prawdopodobnie uzmysłowił sobie, że nie jestem tylko nieznajomą.

Gwałtownie odwróciłam twarz. Nie byłam gotowa na to spotkanie. Nie dzisiaj, nie teraz. Złapałam Alexę za rękę i pociągnęłam ją w stronę baru, by znaleźć się jak najdalej od Tylera.

Blondynka spojrzała na mnie zdziwiona, gdy oparłyśmy się o kontuar.

- Tyler - powiedziałam bezgłośnie.

Alexa pokiwała głową ze zrozumieniem, a następnie zamówiła kolejkę tequili.

- Na trzeźwo nie przeżyje tego żadna z nas - zarządziła.

***

Po trzech kieliszkach poczułam szumienie w głowie i już całkowicie wyluzowana zarządziłam wyprawę na parkiet, całkowicie nie przejmując się obecnością mojego byłego chłopaka. Nie trzeba było długo czekać, by dwóch chłopaków przyłączyło się do mnie i Alexy. Nie widziałam ich wyraźnie w półmroku, który rozpraszały kolorowe światła, ale dostrzegłam, że są od nas trochę starsi i dość przystojni.
Po chwili jednak poczułam jak ręka tego, który ze mną tańczył, ześlizgnęła się na mój pośladek. Zamarłam i poczułam jak narasta we mnie gniew. Byłam pijana, ale nie aż tak, by uznać za seksowny dotyk obcego faceta na swoim tyłku. Odepchnęłam go i odwróciłam się w stronę Alexy. Ona jednak najwyraźniej już wcześniej zdołała porzucić swojego towarzysza, wymieniając go na dwie dziewczyny. Właśnie z jedną paliła po studencku przemyconą jednorazówkę. Wobec tego nie widziała całego zajścia.

Chęć nikotyny wzięła nade mną górę. W rację czego wysłałam przyjaciółce esemesa z informacją, że wyszłam przed klub, a następnie ruszyłam na dwór. Poczułam ulgę, gdy poczułam bryzę świeżego, chłodnego powietrza. Było to ogromne odprężenie dla mojego ciała, które oblepiała warstwa potu.

Zaczęłam przeszukiwać swoją torebkę. Już po chwili wyciągnęłam z niej paczkę czerwonych Marlboro. Wsadziłam papierosa między swoje wargi i zaczęłam poszukiwania zapalniczki. Nigdzie jednak jej nie znalazłam.

- Cholera - zaklęłam niewyraźnie z papierosem w ustach.

- Mogę ci odpalić jeśli chcesz - usłyszałam męski głos po swojej lewej stronie. Głos, który znam.

Odwróciłam się przestraszona czyjąś obecnością, zwłaszcza, że owa osoba jest demonem przeszłości. Nie byłam jeszcze gotowa na mierzenie się z nim, jednak los zadecydował inaczej.

Stał niecały metr ode mnie, opierając się plecami o budynek klubu. W jego ustach spoczywał zapalony szlug. Teraz mogłam przyjrzeć mu się lepiej, dzięki lampie ulicznej znajdującej się obok nas. Okazuje się, że choć z daleka wygląda jak ktoś inny to z bliska, to wciąż ten sam, Tyler. Te same piękne zielone oczy, te same długie rzęsy. Zawsze uwielbiałam jego oczy, były takie szczere. Pełne usta, które cudownie całowały. I ten zapach. Nie zmienił wody kolońskiej od liceum. Ale zauważyłam kolejną zmianę. Przypakował. Zawsze był dobrze zbudowany, jednak teraz wyraźnie widziałam jego twarde mięśnie. Nie był w tym przesadzony, lecz umięśniony w idealnym stopniu.

rewrite the starsWhere stories live. Discover now