- Zobacz jaka śliczna - zachwycała się Alexa pokazując mi kolejną sukienkę.
Byłyśmy w niedawno otwartym sklepie odzieżowym w centrum miasta i poszukiwałyśmy właśnie strojów na jej imprezę urodzinową w następny weekend.
- Będzie wspaniale na tobie wyglądać - oznajmiła, wciskając mi w ręce różową kreację. - Przymierz - rozkazała.
- Jesteś niemożliwa - jeknęłam, ale posłusznie pochwyciłam ubranie i już miałam kierować się w stronę przymierzalni, kiedy zauważyłam przechodzą za szybą postać. Wszędzie poznałabym te blond włosy.
Tyler wchodził właśnie do sklepu spożywczego naprzeciwko. Wpadłam na pewien pomysł. Głupi, ale jakże atrakcyjny pomysł.
- Za chwilę wrócę - oznajmiłam. - Skoczę tylko kupić energetyka. Siedzimy tu już prawie półtorej godziny.
Dziewczyna rzuciła mi spojrzenie pełne dezaprobaty.
- W końcu stanie ci serce od tego świństwa. Zdecydowanie za dużo tego pijesz - powiedziała.
- Jakbyś ty nie piła napojów energetycznych - wzniosłam oczy ku niebu. - Chcesz coś ze sklepu? - zapytałam.
Moja przyjaciółka zmarszczyła w zamyśleniu brwi.
- Weź mi sok jabłkowy - poprosiła.
Zwróciłam jej sukienkę i wyszłam pospiesznie ze sklepu, kierując się do spożywczaka, do którego przed chwilą wszedł Tyler.
Ignorancko przeszłam do działu z napojami, z całych sił starając się nie rozglądać za chłopakiem, by wyglądało, że wpadłam na niego zupełnie przypadkowo. Pochwyciłam z regału sok dla Alexy i przeskanowałam wzrokiem napoje z kofeiną. Wyciągnęłam rękę po ostatniego białego Black'a w dużej puszce, kiedy niespodziewanie ktoś mnie ubiegł i sprzątnął mi go sprzed nosa.
Zirytowana odwróciłam się w stronę złodzieja, który oczywiście okazał nie nie kto innym niż Tylerem.
- Miałam zamiar go kupić - powiedziałam z urazą w głosie.
Blondyn sprzetaksował mnie wzrokiem, zatrzymując się chwilę dłużej niż powinien na dekolcie mojej fiołkowej bluzki. W końcu poniósł na mnie spojrzenie swoich niebieskich oczu.
- Ja też - odparł. - Byłem pierwszy.
- Ależ to nie w porządku - jeknęłam.
Chłopak doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że nie wypiję napoju który nie jest wodą lub zero.
- Kto pierwszy ten lepszy, księżniczko. Tak działają sklepy.
Westchnęłam zdenerwowana i odwróciłam się, by poszukać innego niskokalorycznego picia. Ten trzymany przez mojego byłego był jednak ostatnim.
- Proszę - powiedział, wciskając mi w dłoń puszkę, a sam pochwycił jakąś inną z rysunkiem arbuza.
- Dziękuję - powiedziałam cicho.
- Nadal tylko niskokaloryczne? - zapytał. Zdawał sobie sprawę, że w przeszłości miałam pewne problemy z odżywianiem.
- Stary nawyk - odpowiedziałam.
- Weź tą różową. Będzie ci pasować - powiedział nagle i, nie dając mi czasu na odpowiedź, odszedł w stronę kasy.
- Co? - zdołałam jedynie za nim krzyknąć.
Nie uraczył mnie jednak odpowiedzią.
Obserwując go, gdy poprosił przedawczynię o pudełko Cameli, zdałam sobie sprawę, że musiał widzieć mnie w sklepie z Alexą.
YOU ARE READING
rewrite the stars
RomanceCzy da się odmienić los zapisany w gwiazdach? Od początku byliśmy skazani na nieszczęśliwe zakończenie - ty i ja. Ja i ty. Ale co jeśli teraz uda nam się przepisać gwiazdy? Madison i Tyler byli parą. Ale nie taką zwykłą, - byli TĄ PARĄ - tą która...