ROZDZIAŁ 15 - Wejdź do środka

220 21 0
                                    

Następnego dnia...

„Hop, proszę, zadzwoń do mnie. Byłam idiotką. Nie powinnam była robić tego, co zrobiłam. Obiecuję, że zajmę się moim dramatem. Obiecuję, Hopper. Przysięgam." - wzięłam głęboki oddech - „Musimy to omówić, Słonko. Proszę, zadzwoń do mnie" - błagałam do telefonu.

Dodałam tę wiadomość w nocy, ale to była moja trzecia wiadomość głosowa tego dnia.

W pracy położyłam telefon na biurku, zignorowałam ostrożne wibracje pochodzące od personelu w moim biurze, o których wiedziałam, że są spowodowane przeze mnie i próbowałam zająć się pracą.

Ale nie mogłam przestać myśleć o Hop'ie. Co zrobiłam, co powiedział, jak to naprawić. Nie trzeba dodawać, że nic nie zrobiłam.

Kilka godzin później zadzwoniłam do niego i zostawiłam kolejną wiadomość głosową.

Kilka godzin później, przed pójściem spać, zadzwoniłam do niego ponownie, ale, ponieważ nie odbierał, odłożyłam słuchawkę.

Jutro.

Spróbuję ponownie jutro.

Położyłam się do łóżka.

Nie spałam.

*****

Trzy dni później...

Wiem, że jesteś zły, kochanie, ale PROSZĘ, zadzwoń do mnie. Muszę przeprosić cię twarzą w twarz.

To był drugi tekst tego dnia. Była dziewiąta rano.

Będzie jeszcze pięć, zanim położę głowę na poduszce, żeby nie zmrużyć oka.

*****

Dwa dni później...

Siedziałam popijając piwo w Kompleksie. Brick był ze mną, kręcąc gówno.

Wiedziałam, że wiedział lub podejrzewał. Jak wszyscy bracia. Wiedziałam, że wiedzieli, że wisiałam tam z nadzieją, że zobaczę Hop'a.

To było trochę zawstydzające.

Nie obchodziło mnie to.

Hop miał swoje dzieci, więc wieczorem była marna szansa, żeby się pokazał, ale byłam skłonna to wziąć. Byłam gotowa zrobić wszystko.

„Muszę do klopa" - mruknął Brick. Posłałam mu uśmiech, o którym wiedziałam, że nie wyglądał na prawdziwy, po słodkim uśmiechu, który odwzajemnił i ściśnięciu mojego kolana, zanim odszedł do łazienki.

Poczułam ciepłą i silną dłoń na karku, i obróciłam się, by zobaczyć stojącego blisko Wielkiego Petey'a.

„Jak się masz, kochanie?" - zapytał cicho.

Tak. Wszyscy wiedzieli.

Patrzyłam na Wielkiego Petey'a myśląc, że nie mam nic do stracenia.

Nic.

„Wiesz, gdzie jest Hop?" - zapytałam, a jego twarz zrobiła się łagodna.

„Nie, kochana Lanie. Przykro mi, że nie wiem" - odpowiedział.

„Widziałeś go?" - zapytałam.

„Widziałem go w pobliżu. Od jakiegoś czasu nie rozmawiałem z nim."

„Czy u niego wszystko w porządku?" - kontynuowałam, potrzebując czegoś, czegokolwiek, nawet świadomości, że Hop był w złym humorze.

„Nie wiem, kochanie."

Zacisnęłam usta, zanim się przełamałam.

„Jeśli go zobaczysz, możesz poprosić, żeby do mnie zadzwonił? To ważne. Naprawdę bardzo ważne" - podkreśliłam.

Masz w sobie ogieńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz