Wyprowadzka

524 6 0
                                    

Dla wszystkich którzy chcą uciec od rzeczywistości"
-Meave masz już 20 lat jesteś dorosłą kobietą to już
ten czas musisz się wyprowadzić.-Powiedziała do mnie mama przy kolacji
Moi rodzice mówią mi już to od roku mam tego dość.
Dobrze mi się z nimi żyje. Kupują mi wszystko torebki, kosmetyki, iphony. Nie miałam nawet pojęcia gdzie się wyprowadzić. Aż na obiedzie mój tata powiedział to
-Meave kupiliśmy ci mieszkanie Paryżu. Matka i ja chcemy żebyś zaczęła dorosłe życie.-zamurowało mnie. Tak szybko kupili mi mieszkanie... W Paryżu! Ucieszyłam się bo jak wyjeżdżałam tam z rodzicami bardzo mi się podobało. Z tego co wiem kupili mi mieszkanie w którym bardzo chciałam mieszkać.
-Jutro masz lot spakuj ubrania i rzeczy bez których nie przetrwasz dnia później przyjadą twoje torebki koce i rzeczy które chcesz jeszcze. Idź się już pakuj jest późno musisz się wyspać-Mój tata powiedział to z niezwykłą gracją i wdziękiem.
-Oj Vincent daj jej się nacieszyć-Tak mój tata to Vincent. Od razu pobiegłam do mamy i ją przytuliłam. Ja z moją mamą miałam bardzo dobre relacje bardzo ją kochałam, gorzej z tatą mój tata był zadziorny i stawiał na swoim miał dziwny charakter nie wiązały mnie z nim dobre relacje. Nie pamiętam kiedy ostatni raz go przytuliłam, ale ta sytuacja była wyjątkowa postanowiłam że go też przytulę... Ale później. Mhm później jak wiecie nie przytuliłam go byłam zbyt podekscytowana by coś pamiętać. Po przytuleniu mamy pobiegłam do swojego pokoju był on duży kolorystykę miał czarną, po lewej znajdowało się łóżko jest ono duże i czarne a nad nim wisi baldachim. Po prawej za to mam ogromną toaletkę na której leżały moja kosmetyki czuć było czuć było odór perfum pachniały pieprzem zdawało mi się że nie mam takich perfum ale przypomniało mi się że mama kupiła mi perfumy Chanel nie za bardzo podobał mi się ten zapach więc postanowiłam ich nie używać.
4 godziny później
Spakowałam się już ale dopiero teraz miałam czas żeby zobaczyć która godzina. Była już 5 rano! Postanowiłam wziąć szybki prysznic, zaplotłam na moich blond  włosach warkocza i wskoczyłam na łóżko dalej nie mogłam uwierzyć że jutro jadę do swojego mieszkania. Nie wiem kiedy zasnęłam obudziła mnie Sophie moja pokojówka
-Meave  pora wstać samochód już na ciebie czeka-powiedziała Sophie. Kiedy usłyszałam że czeka na mnie już samochód żeby pojechać do Paryża zerwałam się na równe nogi, pobiegłam do łazienki była ona cała biała a na podłodze miała drewniane kafelki. Podbiegłam do kranu opłukałam szybko twarz, oczywiście tak nie wyglądała moja rutyna ale bardzo się śpieszyłam rozwiązałam warkocza wyprostowałam włosy prostownicą pomalowałam oczy tuszem do rzęs i wyszłam z toalety podbiegłam do garderoby i wyjęłam czarny dres Jordana, darowałam sobie sukienkę lub jeansy bo wiedziałam że będzie mi w nich niewygodnie przez 4 godziny w samolocie. Zobaczyłam George'a-ochroniarz naszej rodziny- George'a znosił moje walizki byłam podekscytowana szybko założyłam moje buty i podbiegłam do rodziców najpierw przytuliłam się do mamy.
-Będę tęsknić promyczku-moja mama zdawała się być smutna postanowiłam się przytulić mocniej.
-Ja też mamo-mama się uśmiechnęła. Wtedy podeszłam do taty mój tata się uśmiechał podał mi rękę ale ja wtopiłam mój policzek w jego koszulę. Czuć było jak jego klatka piersiowa wibruje, aż nagle odwzajemnił uścisk, słyszałam ze mama droczyła się z tatą żeby też mnie przytulił tata nie był chętny ale mama wygrała. Wtedy usłyszałam nieznajomy mi głos jakiegoś faceta.
-Panno Williams musimy jechać później będą korki.-ten głos był poważny oderwałam policzek od koszuli taty i spojrzałam na tego faceta nie był on młody ani stary jakoś koło 40 był wysoki miał krótkie brązowe włosy i był bardzo wysportowany widać było mięśnie spod koszulki zrobiłam krok w jego stronę aż usłyszałam chlip. To mama ona płakała! Po chwili słyszalny był głos taty.
-Przestań Amber nie wyjeżdża na zawsze.- spojrzałam na mamę wyrozumiałym wzrokiem, podszedł do mnie tata i się uśmiechnął.
-Mama panikuje nie masz się co martwić. Jak się czujesz coś cię boli?- zdziwiłam się bo tata nigdy tak ze mną nie rozmawiał, ale w sumie widzi mnie ostatni raz przed wyjazdem. Odwzajemniłam uśmiech.
-Tato nie masz się co martwić będę tu przyjeżdżać i się z wami spotykać.A poza tym będę dzwonić.-Zauważyłam u mamy gdy wycierała chusteczką łzy jak pokazywała znak pomocy wydawało mi się że po prostu tak ułożyły się ręce i to przypadek ale postanowiłam zapytać.
-Mamo? Wszystko dobrze?
-Tak tylko będę tęsknić bardzo cię kocham jesteś moją córką boje się o ciebie będziesz sama w wielkim mieście. A teraz biegnij do samochodu, pamiętaj razem z tatą bardzo ciebie kochamy.-moja mama szlochneła jeszcze raz i się szerzej uśmiechnęła postanowiłam pójść już do samochodu pomachała ostatni raz do mamy i taty i weszłam do czarnego jeepa był on wygodny miał podgrzewane fotele zanim się obejrzałam byliśmy już na lotnisku od razu wysiadałam z samochodu i pobiegłam do środka było bardzo zimno w sumie czego się spodziewać po wiośnie. Nieznany mężczyzna który mnie wiózł powiedział kiedy mamy lot. Okazało się że mamy go za 15 minut i mamy go w 1 klasie, Zawsze tak leciałam moja rodzina jest obrzydliwie bogata  czego się spodziewać? Lot nie sprawiał problemów oprócz małych turbulencji. W taksówce mężczyzna zaczął nieprzyjemną dla mnie rozmowę.
-Panno Williams nie przedstawiłem się jeszcze-Powiedział mężczyzna.
-I?-zapytałam z poirytowaniem.
-Mam na imię Liam Smith. Jak chcesz możesz mówić na mnie Liam-Spojrzałam na niego z lekkim poirytowaniem i przychyliła głowę.
-Albo jak ci wygodniej.-powiedział z powagą ale słyszanym zirytowanie. Nie polubiłam go wydawał się arogancki i trochę samolubny, ale pewnie musiał się powstrzymać bo pracował dla mojej rodziny. Wreszcie dojechaliśmy zobaczyłam wielki biało czarny blok. Tak! To ten! Mój wymarzony dom, za to Liam wsunął mi do torebki 2 grube koperty, ledwo co się mieściły ale wcisnął. Ah No tak przecież rodzice nie wyślą mnie do Paryża bez żadnych pieniędzy oprócz tych które zaoszczędziłam Liam zapłacił za taksówkę a ja otworzyłam drzwi i wysiadłam spojrzałam na Liam'a z zapytaniem a on skinął głową.
-Możesz iść do środka panno Williams tylko poczekaj przed windą.- Wow  ten blok miał windę! Od razu ruszyłam w stronę bloku, od razu zaczęłam rozmyślać czemu pytam się Liam'a o zgodę przecież jestem dorosła mam 20 lat, stałam przed windą korciło mnie by do niej wsiąść ale nie wiedziałam na które piętro pojechać zrobiłam jeden krok w jej stronę i zobaczyłam ją od środka była ona biało drewniana spojrzałam na ilość przycisków zdziwiłam się było tam ponad 100 pięter! Usłyszałam kroki w moją stronę natychmiast wyszłam z windy i się rozejrzałam, to Liam
-Panno Williams miałaś czekać przed windą anie w windzie co jakby pojechała nie mógłbym ciebie znaleść!- w sumie mówił prawdę ale z drugiej strony chciałam się z nim kłócić.
-Jestem już dorosła nie potrzebuje niani mam 20 lat-powiedziałam z poirytowaniem. Liam spojrzał na mnie uśmiechnął się odwrócił się na pięcie.
-Skoro tak-I ruszył w stronę drzwi. Myślałam ze wreszcie da mi spokój ale nie będę wiedziała do którego mieszkania pójść zanim się obejrzałam Liam otwierał drzwi był już daleko czułam się beznadziejnie że będę musiała to zrobić.
-Nie! Wracaj przepraszam-Moja pewność siebie zapadła się pod siebie. Liam zaczął się śmiać pod nosem, odwrócił się w moją stronę i podszedł do windy. Winda przyjechała zaskakująco szybko gdy wsiedliśmy i drzwi się zamknęły poczułam się beznadziejnie spojrzałam na Liam'a a on kliknął przycisk do piętra setnego.
-Panno Williams.-powiedział żartobliwie Liam.
-mieszkasz na piętrze setnym.-Liam uśmiechnął się
-Co byś beze mnie zrobiła-Powiedział pod nosem.
-Daj już spokój-powiedziałam poirytowanym głosem.
-Mam wyjść?-powiedział to rozbawionym głosem.
Spojrzałam na niego zdenerwowana.
-A ja mam zadzwonić do rodziców i powiedzieć że ty jesteś złośliwy?-jego mina pochmurniała, wyprostował się jak struna gdy usłyszał słowo „rodzice" już wiedziałam! Mam na niego haka. Moja pewność siebie wróciła, uśmiechnęłam się i wyszłam z windy jeszcze raz spojrzałam na poirytowanego Liam'a, on odwzajemnił spojrzenie.
-Panno Williams twój apartament jest pod numerem 23.- od razu ruszyłam w stronę tych drzwi, Liam otworzył mi drzwi weszłam pierwsza odwróciłam się i wyprostowałam otwartą dłoń w stronę Liam'a, on na początku nie wiedział o co chodzi ale po chwili zrozumiał z kieszeni wyjął kartę i klucze, obejrzałam klucze były one czarne podobał nie się ich styl, Liam zrobił krok w stronę drzwi a ja się skrzywiłam.
-Chyba za bardzo wczułeś się w rolę mojego ochroniarza nie będziesz ze mną mieszkał znajdź sobie inne mieszkanie, chyba wyprowadziłam się żeby mieć prywatność. A ty mi ją zagłuszasz!-Liam nawet nie wzdrygnął.
-Rozkaz Pana Vincenta-moje oczy się powiększyły.
-Żartujesz sobie? Jestem dorosła wyprowadziłam się, będę mieszkać sama to moje mieszkanie!-Zdenerwowałam się miałam dość wykorzystałam to że Liam stoi dość daleko od drzwi. Jak najszybciej zamknęłam drzwi szybko wyjęłam klucz z kieszeni i zamknęłam drzwi. Liam walił dość mocno w drzwi oraz mówił.
-Otwieraj! Nie masz walizek jak sobie niby poradzisz!?-słychać było w jego głosie mocne zdenerwowanie w sumie co się dziwić nie ma gdzie mieszkać jest w centrum Paryża a to wszystko przez rozwydrzoną 20-sto latkę Która chce mieszkać sama. Nie chciałam się poddawać i otwierać drzwi ale on miał racje nie mam nic, aż nagle przypomniało mi się o dwóch grubych kopertach z pieniędzmi cały czas stałam w przedsionku był całkiem przestronny na podłodze położone miał deski drewna. Sięgnęłam po torebkę i wyjęłam 1 kopertę wzięłam do ręki około 1 tysiąc dolarów i wsunęła je pod drzwiami z karteczką
„Masz i odwal się" stukanie w drzwi ustało usłyszałam prychnięcie i oddalające się kroki odetchnęłam, wstałam spod drzwi odłożyłam kopertę, torebkę i klucz z kartą kredytową, poszłam w stronę 1 drzwi otworzyłam je i zauważyłam że to łazienka, na podłodze miała białe kafelki a za to na ścianie czarne były 2 umywalki w wanna wokół której były porozsypywane małe kamyczki spodobała mi się ta łazienka była w moim stylu umyłam ręce wytarłam o biały ręcznik z napisem „Paris" wyszłam z toalety i zauważyłam piękną czarną kanapę a przed nią drewniany stolik na ścianie wisiał dość duży telewizor za to po lewej była kuchnia której motywem było drewno miała dość sporo szafek a gdy otworzyłam lodówkę była ona pełna, zobaczyłam potem wyjście na balkon. Balkon był spory była tam ścieżka a wokół niej kamyki obok były stoliki leżaki i parasolki szybko weszłam dla środka było za zimno w korytarzu zauważyłam drzwi jedne czarne drewniane a drugie koloru drewnianego, postanowiłam wejść do czarnych była tam zwyczajna sypialnia na środku duże łóżko a po lewej garderoba, zapewne miał to być pokój Liam'a gdy chciałam wejść do następnych zadzwonił mi telefon, to był mój tata byłam pewna że dzwoni bo wywaliłam ochroniarza z domu.
-Cześć Meave Słyszałem że już dojechałaś jak podoba ci się dom?
-Jest piękny, tylko jest taka spra-tata mi przerwał.
-Za chwilę oddzwonię księżniczko Liam dzwoni- zdrętwiałam na słowo Liam, on jeszcze nie wie.
-Chyba ci się już przedstawił? Porozmawiamy później miłej nocy.-Tata się rozłączył, przez 5 minut stałam w przedsionku przed lustrem i patrzyłam sobie w oczy. Wreszcie przestałam i ruszyłam w stronę drewnianych drzwi, gdy je otworzyłam po prawej zobaczyłam piękne czarno białe łóżko, a po lewej ogromną toaletkę obok której były drzwi otworzyłam je to garderoba z ubraniami w środku zdziwiłam się, w garderobie widniał zegar, spojrzałam na niego była już 23 postanowiłam że jutro pozwiedzam Paryż, wyszłam z garderoby i poszłam do łazienki nad zlewem było lustro stałam przed nim z załamaniem jak wyglądam moja maskara była rozmazana, ma moich wyprostowanych włosach zrobiły się loki. Nie lubiłam swojego wyglądu w lokach otworzyłam szafkę która była pod zlewem i zaczęłam szukać szczotki, znalazłam była ona czarna z białymi rysami, zaczęłam rozczesywać moje włosy, gdy je rozczesałam weszłam do wanny szybko się umyłam ubrałam się w moją puchową piżamkę, wzięłam torebkę i poszłam do salonu, usiadłam na kanapie sięgnęłam po pilota włączyłam jakieś wiadomości i z torebki wyjęłam wcześniej włożone koperty wysypałam plik pieniędzy i zaczęłam liczyć, było tam 100 MLN na początku wydawało mi się że to dużo, ale później pieniądze zaczęły być głównym problemem.

Last LieWhere stories live. Discover now