Jak dobrze, że wszystko jest dobrze

2.3K 67 7
                                    

Bracia cały czas sprawdzali, czy Hailie je. Ja też sprawdzałam, ale nie tak natarczywie jak oni. Vincent umówił Hailie do psychologa. Dzisiaj miały być jej pierwsza wizyta. Siedziałam sobie na obiedzie obok Mateo i oglądaliśmy jakiś mecz na jakie telefonie. Nagle podbiegł do mnie Shane.

-Mateo weź od niej trochę odsuń- powiedział złośliwie Shane- Ala chodź. Musimy iść.

-Wiesz, że mam lekcje- powiedziałam.

-Marge mu nie odpisuje- odezwał się Dylan, który pojawił się znikąd.

- I?

-Musisz z nami pojechać- Shane wziął mnie za rękę i poszłam za nim.

-Nie oglądaj beze mnie- krzyknęłam do Mateo a on się tylko uśmiechnął.

Wsiadłam do auta Shane'a i pojechaliśmy do domu Marge.

-Czy ja naprawdę musiałam z wami jechać- zaczęłam jęczeć.

-Weź się uspokój- powiedział Dylan- to przez te twoje durne panienki- spojrzał na Shane'a.

-Same się do mnie lepią- odpowiedział Shane cały roztrzęsiony.

-Debilu patrzysz na drogę- krzyknęłam.

Na panelu w samochodzie wyświetliło się imię Vincenta. Dylan kliknął zieloną słuchawkę.

-Tony i Hailie są w szpitalu- powiedział Vincent.

-Co?- krzyknął Dylan i zawrócił autem.

-DYLAN zaraz my trafimy do szpitala- krzyknęłam.

-Już jedziemy- powiedział Shane i się rozłączył. Zapadła cisza.

- Kurwa- szepnęłam pod nosem. Co się stało? Zaczęłam głośno oddychać. Ręce zaczęły mi się trząść.

-Ala jak ty się...- urwał Shane i popatrzył na mnie- Dylan zatrzymaj się.

Dylan zatrzymał się na poboczu. Wyszłam z auta i zaczęłam oddychać. 99, 98, 97.

-Hej Ala. Usiądź- powiedział Shane. Usiadłam na poboczu. Wziął moją rękę i przyłożył ją do swojej klatki piersiowej- Spokojnie. Oddychaj ze mną. Jesteś silną dziewczyną. Dasz radę.

-Ha... Hailie o.. on... ona. J..a j...ej nie po... pomog..pomogłam- powiedziałam.

-Cicho. Nie przejmuj się- powiedział i przytulił mnie. Wziął mnie na ręce, posadził w aucie i usiadł obok mnie.

Kiedy dojechaliśmy do szpitala szybko pobiegłam na salę gdzie była Hailie. Przy wejściu widziałam Willa, który chyba chciał mnie zatrzymać, lecz ja szybko przebiegłam obok niego. Nareszcie piłka nożna mi się na coś przydała. Wbiegłam na salę gdzie leżała Hailie. Spała. To chyba dobrze czy nie. Will wszedł po mnie.

-Gdzie jest Tony?- powiedziałam roztrzęsiona.

-Ala spokojnie- wziął mnie za rękę- Tony jest operowany. Z Hailie wszystko jest dobrze. Trochę się poobijała.

Niedługo po tym Hailie się obudziła. Will zabrał ją do domu, żeby odpoczęła. Ja jednak zostałam. Operacja Tonego się skończyła i spał na sali. Siedziałam na kanapie obok jego łóżka. Wyglądał tak spokojnie. Nie chciałam od niego odchodzić. Dawno, Dawno temu zdarzyło mu się coś podobnego. Ktoś chciał mnie porwać i zastrzelić. Tony mnie uratował miał wtedy 13 lat. Ja 10.

W nocy Tony się obudził. Shane i Dylan zasnęli na kanapie. Tylko ja nie spałam. Popatrzył na mnie i zrobił mi miejsce. Położyłam się obok niego i pocałował mnie w czubek głowy.

-Martwiłam się- powiedziałam cicho, żeby nikogo nie obudzić.

-Kocham cię maluchu- powiedział. Zaczęłam trochę przysypiać. Przytulił mnie mocniej. Czułam się bezpiecznie. Jak dobrze, że wszystko jest dobrze.

--------------------------------------

Hejka

Co słychać?

(461)

Mała siostra Hailie- Rodzina MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz