2. Pogrzeb ojca

974 36 9
                                    

- składamy największe kondolencję panno Cameron- powiedziała jakaś pani

Właśnie witam gości. Wszyscy goście co wchodzili, szukali mnie lub brata i składali swoje kondolencje. Gdy już myślałam że wszyscy są, moją uwagę przykuła 5 osobowa grupka przy drzwiach. Najstarszy z nich coś szeptał niepełnoletnim przez zaciśnięte zęby, a pełnoletni blondyn rozglądał się po sali. Zauważyłam że Harry do nich podchodzi i się z nimi wita. Ich miejsca wypadły daleko od mojego. Gdy już zaczęła się ceremonia wszyscy wyszli na dwór do grobu. Padało więc wzięłam ze sobą czarną parasolkę. Została powiedzona mowa pogrzebowa i nastała cisza.

- ej a myślisz że to ona teraz będzie z Vincem pracować?- usłyszałam szept za sobą

- wy naprawdę nie umiecie się przymknąć?! Jeszcze was usłyszy- usłyszałam drugi lodowaty głos

- słuszne spostrzeżenie- odwróciłam się w ich stronę

- Natalie Cameron, tak to ja odziedziczę firmę- podałam rękę po kolei każdemu

Mój wzrok zatrzymał się na blondynie z niebieskimi oczami. Skądś go kojarzyłam.

- zapraszam na obiad-pokazałam na budynek nieopodal nas i poszłam w jego kierunku

- ładna jest- usłyszałam za sobą

- dalej nie umiecie szeeeptaaaać- krzyknęłam w ich stronę nawet nie odwracając się

- kurwa- usłyszałam potem na co uśmiechnęłam się pod nosem

Gdy weszłam do pomieszczenia wszyscy już pozajmowali swoje miejsca. Koło mnie usiadł Harry i jakaś moja daleka kuzynka. Podali do stołu i każdy zajął się jedzeniem i rozmowami. Po jakimś po deserze zaczęli wstawać od stołu i podchodzić do innych na rozmowy. Harry wypatrzył w tłumie jakąś brunetkę i od razu do niej podbił więc miałam idealny widok na rodzinę Monet. Vincent siedział w telefonie, a młodsze rodzeństwo gdzieś się rozeszło, tylko ten blondyn siedział i kończył ciasto. W sumie mi się nudziło bo nie miałam najmniejszej ochoty rozmawiać o ojcu. Poczułam wibrację telefonu.

Nieznany numer

Hej, to ja Will wpadliśmy dzisiaj na siebie :)

Natalie

O to ty Will

Popatrzyłam na gości, niebieskooki od Monetów też pisał na telefonie przez co zmarszczyłam brwi.

Will

Co tam u ciebie?

Natalie

Jestem na pogrzebie trochę się nudzę

Will

Tak samo jak ja


Tym razem jeszcze bardziej się zdziwiłam. Popatrzyłam na blondyna i on na mnie, po czym równo odwróciliśmy wzrok w telefony.


Natalie

Wiem to trochę dziwne pytanie, ale u kogo jesteś?

Will

Faktycznie dziwne, u dawnego znajomego mego ojca


Wtedy już miałam 99% pewności. Niebieskooki chyba też bo wpatrywał się we mnie. Wstałam i skierowałam się na balkon. Blondyn poszedł za mną. Oparłam się o balustradę i chłopak zrobił to samo.

Natalie

Aha, przyjmij wyrazy współczucia

Popatrzyłam przez ramię do niego. Dostał wiadomość o tej samej treści.

Will

Ty też

Spojrzałam na mój telefon, dostałam tą samą wiadomość. Jak się odwróciłam w kierunku Willa on też patrzył na mnie.

- ale spotkanie- zaśmiałam się lekko

- bardzo przepraszam za moich braci- wypalił od razu

- nie szkodzi- uśmiechnęłam się

- masz bardzo ładne oczy- powiedziałam w sumie nawet nie panując nad sobą

Blondyn się zaśmiał.

- dziękuje, twoje też są niczego sobie- zaśmiał się

- przestań, moje są typowe- wzruszyłam ramionami

- nieprawda! Są piękne- stwierdził łapiąc mój podbródek i się przyglądając mi w oczy

- wesoło ci jak na pogrzeb twojego ojca- przerwał nam głos jakiegoś chłopaka

- a ty Will nie zarywaj na pogrzebie!- westchnął do blodnyna

Ten lekko się zaczerwienił.

- przestań Tony- syknął w jego stronę

- Tony Monet- powiedział i wyjął swoją rękę w moją stronę

- Natalie Cameron.

- wieeeeem- powiedział ziewając na co ja zmarszczyłam brwi

- idź Tony- syknął ponownie do brata

- dobra już dobra, ale tylko mówię nie na pogrzebie- prychnął brunet i wszedł do środka

- przepra...- nie dokończył bo mu przerwałam

- jest okej- machnęłam ręką

- miałbyś może ochotę wyskoczyć gdzieś razem na miasto?- spytałam potem

- chętnie- przyznał

- ale wracając do tematu, nie miałam dobrego kontaktu z ojcem nie kochał mnie- powiedziałam i spojrzałam się na jakiś nieistniejący punkt

- przykro mi- powiedział Will

- niepotrzebnie .



Przepraszam nie zauważyłem cię II Will MonetWhere stories live. Discover now