czternaście

57 4 34
                                    

Mike naprawdę się starał.

Ani decyzja o zostawieniu jej, ani o powrocie, nie była dobrą. Więc chciał wynagrodzić je obie. Starał się dać jej coś w zamian za to cierpienie. Starał się nie dopuścić do tego, żeby znowu ją skrzywdzić.

(To, że nie do końca potrafił, było inną kwestią.)

Starał się spędzać z nią dużo czasu. Starał się nie ćpać i nie pić. Przynajmniej nie upijać się. Starał się być dla niej dobry. Starał się jej nie okłamywać i nią nie manipulować.

- Lila? - spytał, sprawdzając czy śpi. Leżała obok niego, w jego łóżku, gdzie przyjechała od razu po szkole. Była przemęczona nauką i samą szkołą, więc często po lekcjach jechała do niego. Rodzicom mówiła, że uczy się w bibliotece.

- Hm?

- Wiesz, że... - nie do końca wiedział jak zaczął i w ogóle poruszyć ten temat. - Może inaczej. Czy ty w ogóle lubisz jak się ciebie dotyka?

Coś nieprzyjemnie ścisnęło ją w brzuchu. Pomyślała, że zrobiła coś nie tak i zanotowała w głowie, aby następnym razem bardziej się pilnować.

- Czemu pytasz?

- Nigdy się nie przytulasz. Nic do tego nie mam i nie chcę żebyś odebrała to, jakbym czegokolwiek oczekiwał, po prostu zacząłem się zastanawiać. Myślałem dużo o tym i doszedłem do wniosku, że może... Dotyk ci się źle kojarzy. Nawet taki w zupełnie innym kontekście niż seksualny.

Musiała się zastanowić, a on dał jej czas.

- Chcesz żebym się do ciebie przytulała?

- Tak, ale nie o to mi chodzi. Chcę tylko pod warunkiem, że ty też tego chcesz.

- To nie tak że nie chcę.

- Ale?

Chciała mu powiedzieć, ale nie sądziła, że on będzie chciał o tym słuchać. Jakiś głos w jej głowie podpowiadał, że Mike brzydził się tą częścią jej historii. Przekręciła głowę tak, że teraz na niego patrzyła.

- Po prostu nie jestem przyzwyczajona, że mogę.

Patrzył na nią, w jej smutne oczy i zastanawiał się czy to wszystko, czy może nie gubi jakiegoś dodatkowego przekazu. (Gubił. Zawsze gubił.)

- Zawsze możesz. Jeśli chcesz.

Przysunęła się do niego, bardzo nieśmiało. Ułożyła głowę na jego klatce piersiowej. To było nieznajome, ale przyjemne uczucie.

- Jeśli chcesz, możesz jeszcze bliżej. Jeśli nie, to też w porządku.

Chciała. Chciała być tak blisko, żeby wsiąknąć i stopić się z jego skórą.

Ostrożnie przysunęła się jeszcze bliżej i przerzuciła przez niego swoją nogę. Chwilę zajęło jej zajęcie wygodnej pozycji. Mike jedną ręką objął ją w talii, drugą włączył cicho muzykę z telefonu. Było dobrze. Tak, jak powinno. Przez krótką chwilę, każdy element znajdował się na właściwym miejscu.

- Jest dobrze?

- Mhm. - Głupio jej było przyznać jak bardzo.

- Powiedz mi jeszcze, czy są jakieś miejsca, których nie chcesz żebym dotykał?

- Nie - odpowiedziała, nieco zbyt szybko.

- Każdy takie ma. To normalne. A ja nie chcę przypadkiem zrobić czegoś czego nie chcesz. - W dziwny sposób ją to poruszyło. Wzruszyło, dotknęło niezabliźnionej rany. - Ja nie lubię ramion.

miłość i kwiaty [zakończone]Where stories live. Discover now