...Robię pranie...

8 3 0
                                    

Krótkie podsumowanie: byłam Strażnikiem, moja moc to śmiertelna trucizna dla Czarowników i Zwyczajnych, przez dotyk potrafiłam dostrzec przeszłość innych, posiadałam scyzoryk tłumiący moc, a moim mentorem została osoba, do której zaufanie mieściło się w kieliszku.

Po incydencie, w którym przypomniałam bliźniakom i Alex' owi o przeszłości, Li okazał się bardziej wylewny i nie trzymał się kurczowo poleceń Rafaela. Wyjaśnił w jaki sposób Ayra został moim mentorem.

Zabawne, bo to wcale nie musiał być Rafael. Chłopak przez przypadek pojawił się w knajpie Stephena, a później spełnił trzy warunki....

Pierwszy: powstrzymanie Strażnika przed morderstwem.

Drugi: pomoc Strażnikowi.

Trzeci: przekroczenie terenu nasiąkniętego mocą Malachitowego Czarownika.

Siedząc samotnie w sypialni, gdy słońce skryło się za wzgórzem, a niebo zmieniło w upstrzoną jasnymi plamami ciemną otchłań, wspominałam tamtą noc. Szczegóły wypływały na powierzchnię, zalewając umysł informacjami, o których wolałabym zapomnieć.

Już wspominałam, że moc aktywował strach lub gniew. Tamtej nocy nie dostrzegałam złota, jednak czułam charakterystyczny zapach ozonu, który towarzyszył mi za każdym razem, gdy atłasowa Energia otaczała moje dłonie. Wtedy czułam również zapach żywicy, gdy Rafael odciągnął mnie od funkcjonariusza, chociaż nie dostrzegałam bursztynowych błysków, chłopak użył mocy, aby mnie powstrzymać. Tak spełnił pierwszy warunek.

Nie wiedziałam do kogo należało Divided. Okazało się, że całe miasto należało do Igora Petersburga. Później dowiedziałam się kim naprawdę był, ale to temat na inną stronę.

Gdy na komendzie Wells próbował mnie porwać i zobaczyłam Rafaela, co wtedy czułam? Nie jestem w stanie sobie dokładnie przypomnieć...minęło tyle lat.... Jednak nie była to złość ani strach, tylko ulga. Wśród obcych ludzi nie cieszących się dobrą opinią, bałam się, więc na widok znajomej twarzy zalała mnie fala ulgi. W głębi duszy czułam wdzięczność. Byłam zmęczona problemami Przedmieść, własnej rodziny i swoimi. Skrycie marzyłam, aby znaleźć się w innej rzeczywistości. Więc moja ulga i wdzięczność oraz ratunek przed Służbami i nieznajomymi w czarnych płaszczach zaowocowały spełnieniem drugiego warunku.

Gdy wspinaliśmy się na południowe wzgórze Unity, Rafael cały czas był blisko mnie. Dokładny moment utrwalenia więzi to moment, w którym przyciągnął mnie do siebie, kryjąc przed zagrożeniem ze strony nieznanych typów. Wtedy usłyszałam bicie jego serca.

W ten sposób Rafael Ayra został moim mentorem. Wybaczcie to JA go wybrałam jak szczeniak swojego opiekuna.

Próbowałam wyciągnąć z Li sposób na przerwanie więzi. Wkurzyłam się, gdy odpowiedział, że nic nie dało się zrobić. Ja i Rafael zostaliśmy przez pomyłkę złączeni aż do śmierci.

Li usiłował mi wskazać plusy, ale go nie słuchałam i wygnałam z domu. Nie pojawiłam się na obiedzie i kolacji. Siedziałam na łóżku, próbując odnaleźć się w nowej sytuacji. Nie chciałam być połączona z osobą, która mnie lekceważyła i nie odpowiadała na pytania. Nie potrafiłam również spojrzeć w twarz bliźniakom i Alex' owi. Bałam się, że zawarta od niedawna przyjaźń została stracona.

Leżałam zaciskając palce na scyzoryku. Jak potężny był Ayra, skoro zmusił Li do kłamstwa, aby chronić przyjaciela? Nie darzyłam Rafaela sympatią, jednak nie chciałam go również spopielić, a raczej bałam się, że to on wykończy mnie.

Zwlekłam się z łóżka Wyszłam na zewnątrz. Lampy zasilane energią słoneczną dawno zagasły, więc dolina pogrążyła się w półmroku. Nad ziemią unosiła się cieniutka, srebrzysta mgiełka.

Skyline. Strażnicy. Tom I: Opiekun.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz